Recenzja X-Yuriego Do góry
Tag & Bink Are Dead 2, w Polsce wydane przez Mandragorę pod tytułem
Tag & Bink kopnęli w kalendarz 2 kontynuuje parodystyczną opowieść z pierwszego zeszytu tej... serii.
Komiks ciekawie wplata tytułową dwójkę bohaterów w wydarzenia znane nam z Imperium Kontratakuje. I przy okazji ma też pewne nawiązanie do Powrotu Jedi (ujawnia sposób pozyskania przez Rebeliantów wahadłowca Imperialnego). Komiks jest o tyle ciekawy, że wyjaśnia (oczywiście komediowo, niekanonicznie) pewne sceny które w filmie były niedopowiedziane, jak np. Medal dla Chewbaccy, czy to, kto (i dlaczego) rozstrzelał złotą sztabę.
W komiksie pojawia się - będący powodem zrecenzowania tej historii na łamach M`y - Boba Fett. Cóż, z "głównymi bohaterami" nikt nie ma szans, i Mandalorianin daje im się z lekka podejść na Yavinie, ale dalej (na Bespinie) akcja, jeśli chodzi o postać Boby, już toczy się standardowo.
Rysunki stanowią osobną kwestie, są... doskonałe. Nie w sensie, że to dzieła sztuki, czy coś, te proste, czasem przerysowane kadry są doskonałe bo współgrają z humorystyczną treścią komiksu. Poza "głównymi wydarzeniami" można zauważyć też trochę (choć mam wrażenie, że mniej nie w pierwszej części...) smaczków w tle (plakat od Windu w pokoju Landa zdecydowanie rządzi).
Czy warto się z tym komiksem zapoznać ? Zdecydowanie, choćby w ramach 'odskoczni' od poważnego, kanonicznego SW. Taka dawka luzu, odmiennego spojrzenia, czasem się przydaje każdemu. Ode mnie komiks dostaje ocenę
9/10.