Pyrkon 2017 - relacja
 


Okiem Arakha:
Organizacja tegorocznego Pyrkonu okazała się trudniejsza, niż by się przypuszczało – i to nawet nie ze strony Mandalorian, a ze strony organizatorów samego wydarzenia. Wiele żółci wylało się, wiele potu (i łez?), wiele żali, i niestety nie da się powiedzieć, że Manda`Yaim jest po tym takie samo. Ucierpieliśmy wewnątrz, ale podnieśliśmy się i mimo zmartwień pojawiliśmy się na Pyrkonie 2017.
Błyskotliwa inaczej organizacja wydarzenia ze strony orgów skazała nas w tym roku (a i to dobrze, bo mogliśmy skończyć jako „bezdomni” Mando…) na pomieszczenie wielkości trzech budek telefonicznych w Strefie Fantastycznych Inicjatyw. Zagródka ta została później zmniejszona do powierzchni dwóch budek telefonicznych (wygrodzona przestrzeń została wykorzystana jako miejsce do przechowalni waliz i jako szybka przebieralnia). Udało się ją jednak urządzić przy pomocy części gratów obozowych zaskakująco estetycznie, prezentując dodatkowo mały wyciąg z prac malarskich członków Manda`Yaim.
Przetroopowałem w swojej zbroi maniakalnego naukowca-egzekutora niemalże 36 godzin w czasie 3 dni trwania konwentu. Wydaje mi się, że (chyba) nikogo nie odstraszyłem; a przyznać trzeba, że przez Strefę przewinęło się mimo wszystko mnóstwo osób, młodych i starszych, manga/anime i superbohaterów, również Mandalorian i Sithów… Nasi zacni sąsiedzi otworzyli sprawnie działający punkt indoktrynacji sithyjskiej, i mimo prezentacji „doboru naturalnego wśród Mandalorian”, polegającego na przebiciu mieczem świetlnym jednego z naszych dziurawych hełmów, udało nam się odgryźć pokonując „na miotacz” jednego z antycznych Sithów ku chwale miłościwie nam panującego Mand`alora. Podchodząc statystycznie – mieliśmy łącznie dziewiętnastu Mandalorian na konwencie, w tym pięciu w zbrojach z Manda`Yaim, trzech w zbrojach z Mandalorian Mercs oraz aż czterech uzbrojonych niezrzeszonych.
Wspominając na szybko – Araxuss jako biały Fett, super było popodziwiać (i pogadać oczywiście też); Thrak – po raz pierwszy w życiu usłyszałem od kogoś, że jestem dla kogoś przyjacielem… Dhadral – niezmordowany trooping również po konwencie; Aranea - dzięki za równie niezmordowaną służbę ze mną na stoisku; Aksymand i Grzesiek – miło spotkać towarzyszy w byciu maniakalnym naukowcem-egzekutorem; Dex – szacun za naszywkę na katanie (oczywiście chodzi o tę na plecach); Vassk – znowu nie mam wspólnego zdjęcia, ale i tak fajnie (i praktycznie) było zerknąć na zbroję zbrojmistrza; Iskra – dzięki za cynk do herbaciarni! Rangka`ra i Ryba – wspólne promowanie Manda`Yaim wśród młodszych i starszych z radością, jakby brak obozu w tym roku nie był wcale istotny; Mahiyana Carudla, Mand`alor Wytrwały – ogarnięcie prezencji M`Y mimo mnóstwa problemów różnej natury… Wyszło skromniej niż w poprzednich latach, ale – mimo wszystko – całkiem zacnie, i – co w sumie ważniejsze – pojawiło się (od strony konwentu) drobne światełko nadziei, że w przyszłym roku będzie znacznie lepiej. Obyśmy się nie zawiedli, a orgowie – oby dorośli do bycia orgami „na pełen etat”. Oya!





Okiem Aranei:
Pyrkon 2017! Atmosferę festiwalu dało się wyczuć już w czwartek w pociągu – w moim przedziale jechało pięcioro innych konwentowiczów. Nocleg z czwartku na piątek zapewnił mi znajomy z wakacji – zgadnijcie kto oglądał netflix do 3:00... a w piątek rano, po kawie, udałam się na teren Targów. Mimo że nie trzeba było rozstawiać obozu (niestety było to jedynym plusem jego braku), to ustawianie stoiska w Strefie Fantastycznych Inicjatyw zajęło trochę czasu. Większość konwentu spędziłam właśnie tam – poza wypadami na vege pizzę i przejściem się po stoiskach. Moim zdaniem pyrkon zrobił się jednak zbyt dużym konwentem – w tym roku odwiedziło go niecałe 49 tysięcy osób, wejście na jakąkolwiek prelekcję było niemalże niemożliwym wyczynem. Szczególnie, jeśli była to prelekcja o memach czy innych mainstreamowych rzeczach.
Tak naprawdę bardzo dobrze siedziało mi się na naszym stoisku przez te kilka godzin dziennie, było całkiem spokojnie, niezbyt tłoczno i w bardzo dobrym towarzystwie (patrzę na was, Mah, Arakh i cała reszto Manda`Yaim ;) )
Przechadzając się po terenie Targów widziałam niesamowite cosplaye, jak co roku. Udało mi się również upolować kalendarz z Rogue 1, choć myślałam, że drugiego dnia konwentu kupienie czegokolwiek będzie niemożliwe. Ogólnie festiwal oceniam na 6/10. Pozostaję przy mniejszych, bardziej kameralnych festiwalach.




Okiem Kiryła:
To był mój pierwszy Pyrkon. Już chyba czwarty rok z rzędu zbierałem się z wyjazdem do Poznania na ten event, ale zawsze było coś innego. A to brak kasy, a to nie było mnie w kraju, a to jakaś impreza rodzinna, na której trzeba było być, bo inaczej obraziłbym część rodziny na najbliższe pół roku.
Niemniej w końcu się udało. Pojechałem. Słyszałem wiele opinii negatywnych od znajomych, którzy byli już wcześniej, że nie to samo co kiedyś. Dla mnie jednak impreza była naprawdę udana. Połaziłem po halach, pooglądałem turniej w DotA2, pośmiałem się z wybitnie słabych zagrań w Gwinta.
Przy stoisku Manda`Yaim spotkałem osoby znane mi od lat, ale także poznałem kilku nowych, naprawdę wspaniałych ludzi, którzy ostatecznie sprawili, że postanowiłem dołączyć do społeczności. Mam nadzieję, że za rok (a może nawet już wcześniej, na innych konwentach) będę mógł pomóc w przygotowaniach obozu czy chociażby stoiska :)
No i oby było to już w zbroi.




Okiem Maggy:
Pyrkonowe odczucia? No cóż. Za wiele to ja nie zobaczyłam i był to mój pierwszy tego typu konwent. Nie dałam rady się nacieszyć niczym prócz cosplayerów ponieważ wyjazd na jeden dzień z mojego miejsca zamieszkania był głupim pomysłem, a uczestnictwo Oixa w Maskaradzie zaabsorbowało większość czasu i uwagi. Pogoda nie rozpieszczała i żałuję, że nie wzięłam na cosplay znacznie cieplejszego beskar`gamu. Ogólnie było tyle wszystkiego wszędzie że nie wiedziałam jak zagospodarować swój krótki czas i w końcu nie poszłam nigdzie. Wprawdzie czuć było, że organizacyjnie coś nie gra, co potwierdzili w rozmowach wyjadacze Pyrkonu. Zgubione meetpointy i brak lub przeniesienie tańca irlandzkiego, co było jedyną rzeczą na którą chciałam iść. Jeśli zaś chodzi o Manda`Yaim. Nie ma za dużo do komentowania. Minęłam się tylko z paroma osobami w beskar`gamach. Dwie nie należały do Manda`Yaim, trzecią była grupka Araxa nie przyznająca się jawnie do przynależności co wynikło z rozmowy, Egzar, a reszta spotykanych ludzi z M`Y była w cywilu. Stoisko było jakie było, ważne że jakiekolwiek. Byłam tylko na chwilę, bo znalazłam Was tuż przed próbą Oixa i byłam mu za chwilę potrzebna. Także jak wiadomo pierwszy konwent ochy i achy ale shebsu nie urwało. Jestem dobrej myśli co do trzydniowego pobytu na Coperze i przyszłorocznym Pyrkonie, chyba że przyklęknę do maturki.





Okiem Oixa:
Pyrkon, Pyrkon, Pyrkon! :D Jeden wielki zjazd najbardziej pokręconych ludzi w Polsce! W tym roku miałem przyjemność w końcu uczestniczyć w tej wielkiej imprezie, co prawda nie jako Mandalorianin Oix Fenn, ale jako wojownik w zbroi Dwemerskiej ze skyrim ;) Przybyłem do Poznania w sobotę około godziny 10 wraz z Maggy oraz dwoma naszymi przyjaciółmi. Jechaliśmy samochodem a naszym kierowcą był Buir Maggy. Pierwsza atrakcja Pyrkonu miała miejsce już na wejściu, Kolejkon, czyli mały konwent polegający na staniu w długiej kolejce po bilet oraz identyfikator, zszedł nam jakoś szybko. Po niedługim czasie weszliśmy na docelowy konwent. Poprosiłem naszą paczkę o pomoc w przeniesieniu zbroi do Sali Ziemi, albowiem była tam szatnia i przebieralnia dla osób biorących udział w maskaradzie (w której miałem przyjemność uczestniczyć ^^). Gdy w końcu udało nam się dotrzeć na miejsce, postanowiłem założyć mój pancerz i potropować trochę w nim. Jak możecie się domyślać zakładanie tej zbroi było dość skomplikowane i czasochłonne, potrzebowałem pomocy drugiej osoby oraz lustra ale dałem radę :D Po przebraniu się pomyślałem, że dobrym pomysłem było by wyjście z budynku na świeże powietrze no i eksploracja terenu. Nie sądziłem jednak, że mój pancerz wzbudzi takie zainteresowanie, które skutkowało wręcz hordami fotografów i osób chcących zdjęcie z moją osobą. Przez dobre kilkanaście minut z miejsca się nie ruszałem, potem kilka kroków i znów horda. Byłem przeszczęśliwy i spełniony, dwa lata pracy nad pancerzem nie poszły na marne ;) Generalnie ten stan rzeczy utrzymywał się przez cały Pyrkon i aby pozwiedzać trochę w spokoju musiałem wrócić się przebrać w normalne ubrania… o dziwo wtedy nikt nie chciał ze mną zdjęcia :c Kiedy nie miałem pancerza, mogłem się bliżej przyjrzeć ofercie sklepików Pyrkonowych. Co tu dużo mówić, mydło i powidło! Większość rzeczy, na które się natrafiłem albo była niesamowicie droga ale bardzo fajna (miecze, koszulki, figurki) albo tania ale… nadających się bardziej do graciarni, oczywiście to tylko moje zdanie, a i sam sądzę, że jeśli bym poświęcił więcej czasu to pewnie bym coś znalazł w sam raz dla siebie ;) Jednak nie mogłem sobie na to pozwolić, o godzinie 16 minut 35 miałem swoją rundę Jury w Sali Ziemi a musiałem jeszcze przebrać się w zbroję. Sama runda Jury trwała 5 minut. Wyglądało to tak, że przez ten czas Jury oceniało i komentowało mój pancerz a ja opowiadałem coś o nim, o technice, o postaci którą gram i tak dalej. Poza małymi szczegółami Jury było naprawdę pod wrażeniem mojej pracy i szczerze gratulowali oraz życzyli sukcesu na występie scenicznym. Po rundzie Jury postanowiłem znów pochodzić oraz odnaleźć moich braci z obozu Mandalorian. Natrafiłem poprzednio na Araxussa ale powiedział mi straszne bluźnierstwa o tym jak bardzo nie jest z Manda’yaim co mnie nie dość, że zdziwiło to i zasmuciło. Tak czy inaczej, odnalazłem nasze stanowisko … I mówiąc szczerze trochę się zawiodłem. Stoisko było małe a ilość Mandalorian w pancerzach dało się policzyć na palcach jednej ręki. Przywitałem się z Rybą oraz paroma innymi znajomymi, zacząłem szukać oraz wypytywać o naszą Przywódczynię. Po chwili znalazłem ją. Mahiyana przywitała mnie oraz moją Ner Riduur, pogadaliśmy chwilę oraz umówiliśmy się co do odbioru mojej koszulki … której i tak nie wziąłem bo maskarada miała 40 minutową obsuwę i nie było już czasu na odbiór :/ I znów czas mnie gonił, choć jak się później okazało to jednak nie … Występy sceniczne maskarady Pyrkonowej miały zaczynać się punktualnie o 19 minut 0. Oczywiście się tak nie stało. Przesunięcie wynosiło równe 44 minuty. Jednak, po tym czasie występy szły dość szybko i sprawnie. W końcu nadeszła pora na mnie. Gdyby nie pomagający oraz wspierający duchowo Gżdacze to pewnie zemdlałbym ze stresu. Mój występ nie był specjalnie dopracowany ani nie posiadał jakiegoś scenariusza. Po prostu wbiegłem na scenę i w akompaniamencie bitewnej muzyki ze Skyrim walczyłem toporem z niewidzialnymi przeciwnikami. Swoim występem zaskoczyłem wszystkich. Nikt nie sądził, że w takim pancerzu da się biegać xD Gdy wróciłem na zaplecze ludzie bili mi brawo i gratulowali, że się nie przewróciłem. Największą nagrodą dla mnie była możliwość zdjęcia tego cholerstwa z siebie. Oraz zapakowanie wszystkiego do wymarszu. Niestety, jak się później okazało nie wygrałem nic :c trochę szkoda ale dla mnie największą nagrodą jest już wyżej wspomniane zdjęcie pancerza oraz fakt, że byłem chyba najbardziej obleganą osobą przez fotoreporterów. I tak minął dzień, dzień niezwykłych wrażeń oraz wspomnień, które zostaną ze mną na długi czas ;) Jedyne czego żałuję to fakt, że nie zostaliśmy dłużej :c Ale jak na nasz pierwszy Pyrkon to i tak było przeniesamowicie! Do zobaczenia za rok na następnej edycji Pyrkonowej ;) Tym razem obiecuję zostać na dłużej niż jeden dzień :D





Okiem Ryby:
Tegoroczny Pyrkon, już tradycyjnie, odbył się na Międzynarodowych Targach Poznańskich. Jak zwykle była duża hala przeznaczona na stoiska handlowe, hala na wioski tematyczne, ogromna hala na noclegi oraz za mały budynek na prelekcje.
Stoisko Manda`yaim w tym roku znalazło się w części zwanej Strefą Fantastycznych Inicjatyw. Przybrało formę stanowiska informacyjnego ozdobionego niektórymi fragmentami naszego obozu. Choć ekspozycja skromniejsza, wydawała się być bardziej przyjazna i otwarta dla potencjalnych zainteresowanych naszą organizacją, co zostało potwierdzone poprzez skuteczne rekrutowanie nowych członków zaraz po imprezie.
W okolicy naszego stoiska znalazł się między innymi TIE Fighter w skali 1:1, rozbity specjalnie na Pyrkon 2017. Naprzeciw niego zbudowano kawałek kantyny z Mos Eisley. Bardzo było miło patrzeć jak ta ekspozycja rozrasta się z roku na rok. Wystawa LEGO również nie zawiodła. Na jednej z przedstawionych na niej makiet odtworzono potężny fragment bitwy o Hoth. Inna makieta przedstawiała niesamowitą bazę SHIELD ze świata komiksów Marvela.
Programu Pyrkonu nigdy nie poznałem. Spotkani na imprezie znajomi skutecznie uniemożliwiali mi zajrzenie do rozkładu prelekcji. Raz próbowałem dostać się na jeden wykład, nie bardzo wiem o czym, bo szedłem ze znajomą. Dotarliśmy do bardzo szerokiego korytarza. Cała jego powierzchnia zajęta była ludźmi czekającymi na różne prelekcje. Niestety nikt z zapytanych nie wiedział w kolejce na jaką prelekcje stoi. Wszyscy przyszli tylko postać ze swoimi znajomymi.
Oczywiście nie samymi prelekcjami człowiek żyje. Czasami trzeba spać. Tu Pyrkon jak zwykle nie zawiódł. Dla śpiących przewidziano dwie ogromne hale wyłożone czystą betonową podłogą. W tej, której się rozłożyliśmy, była nawet włączona wentylacja. Szum wentylatorów i konieczność nakrycia się na głowę śpiworem, żeby ochronić się przed zimnym wiatrem, powodowały, że nie słychać było chrapiących dookoła setek konwentowiczów.
Nie zapomniano też o możliwości umycia się. Pierwsza opcja zakładała ciepłą wodę, włączone światło i około godziny rozkoszowania się towarzystwem znajomych w kolejce pod prysznic. Opcja druga była sama w sobie zdecydowanie ciekawsza. Zimna woda, brak wody w losowych kabinach, brak odpływu z losowych kabin. Oczywiście całość przy całkowitym braku oświetlenia. Niestety, coś za coś. Za te wszystkie atrakcje trzeba było zapłacić brakiem możliwości stania ze znajomymi w kolejce. W opcji drugiej kompletnie zrezygnowano z tej usługi.
Pyrkon 2017 oceniam na bardzo udany, aczkolwiek należałoby się zastanowić, na ile to jeszcze zasługa Pyrkonu, a na ile znajomych z przyzwyczajenia przyjeżdżających na konwent. Nie zmienia to jednak faktu, że z radością udam się na tę imprezę za rok.





Okiem Rangakry:
Tegoroczny długi weekend majowy przyszło mi spędzić na Pyrkonie. Wszystko zaczęło się już w czwartek od przewiezienia naszego obozu na teren Targów Poznańskich. Na całe szczęście mimo podjętej przez obóz "ucieczki" (z przyczepy) na środku ronda Rataje udało nam się wraz z Rybą zdążyć dotrzeć do celu przed zamknięciem Targów. W piątkowy poranek rozpoczęłam wcześnie licząc się z koniecznością wystania swojego w tradycyjnym "Kolejconie" po wejściówkę. Niestety w tym roku organizatorom nie udało się zapewnić uczestnikom tej szczególnej atrakcji. Po otwarciu kas biletowych kolejka rozładowała się w ciągu kilkunastu minut. Bynajmniej nie wynikało to z małej ilości samych uczestników.

Kolejne trzy dni spędziłam głównie przy stanowisku M'Y. Podjęcie dwóch bezowocnych prób dostania się na jakąkolwiek prelekcje skutecznie ostudziło mój zapał w tym względzie. Do znaczących wydarzeń na tym Pyrkonie mogę zaliczyć Manda'Yaimową operę mydlaną której byłam świadkiem. Urealnienie wyglądu mojego hełmu przez Araxussa. Awans Thraka na Mando'ada - gratuluje! Próby nawiązania stosunków dyplomatycznych z BotS oraz późnowieczorne wyjście do Cybermachiny pomimo olbrzymiego zmęczenia większości Mando. Jednak najlepszą rzeczą na Pyrkonie była możliwość porozmawiania i spotkania się z innymi Mando. Udało mi się ochrypnąć do końca tygodnia od tego całego gadulstwa. Niedzielny po Pyrkonowy powrót przebiegł bez większych perturbacji i obóz wrócił bezpiecznie do swojego miejsca składowania.

Na koniec chciałbym wyrazić moje uznanie dla naszego Mandalora, Aranei oraz Arakha, którzy przez te trzy dni ogarniali nasze stanowisko praktycznie non-stop! Oya! Podsumowując sam Pyrkon trudno mi się w tym roku jakoś szczególnie wypowiedzieć na jego temat. Z samych atrakcji Pyrkonowych niewiele udało mi się zobaczyć. Tegoroczny Pyrkon zaliczam do bardzo udanego konwentu-meet pointa.










Zdjęcia udostępnione dzięki uprzejmości Krych Bochenek:
 

Komentarze
 
Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
 

Dodaj komentarz
 
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
 
 

Społeczność
  *Newsy
*Nadchodzące wydarzenia
*Ostatnie komentarze
O nas
About us
Über uns
*Członkowie
*Struktura
*M`Y w akcji
*Historia Organizacji *Regulamin
*Rekrutacja
*Logowanie
M`y naInstagramie
M`y na Facebooku
Copyright © 2009-2023




Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3. 21,823,311 unikalne wizyty