Cytaty - Spisek Xizora

Spisek Xizora
SX:x - Strona z której pochodzi cytat (polskie wydanie)

A więc jeśli wciąż odczuwał lęk, jeśli żołądek wciąż ściskał mu się na wspomnienie mrocznej, przesłoniętej wizjerem twarzy Boby Fetta, musiała to być całkowicie irracjonalna reakcja. On nie żyje, nie ma go.
So if he still felt afraid, if his gut still knotted when Boba Fett's dark-visored image rose in his thoughts, Bossk knew that was an irrational response. He's dead, he's gone . . .
Przemyślenia Bosska po rzekomym zlikwidowaniu Fetta
SX:7-8


Strzępy i odłamki po poprzedniej eksplozji bombardowały zewnętrzną pancerną powłokę „Psa" jak rój maleńkich meteorytów. Gdyby w tym wszechświecie panowała jakakolwiek sprawiedliwość, Boba Fett już by teraz nie żył. Mało tego, byłby rozbity na atomy. Furia i panika wypełniające serce Bosska ustąpiły miejsca zdumieniu. W biegu torba ciśnieniowa rytmicznie uderzała o jego pokryte łuską plecy. Dlaczego ten Boba Fett ciągle wraca? Czy naprawdę nie można go zabić tak, żeby raz na zawsze pozostał martwy?
The scraps and shards left by the other explosion clattered against the Hound's shielded exterior like a swarm of tiny, molten-edged meteorites. If there was any justice in the universe, Boba Fett should have been dead by now. Not just dead; atomized. The fury and panic in Bossk's pounding heart shifted again to bewilderment as he ran with the pressure duffel jostling against his scale-covered spine. Why did Boba Fett keep coming back? Was there no way to kill him so that he would just stay dead?
Powszechnie znana prawda, Boba Fett zawsze „wraca do żywych”
SX:9


Co innego wypłoszyć Bosska z własnego statku: strategiczna ruletka, godna mistrza, za którego uważał Fetta cały wszechświat; ale włożyć ten gadający gadżet do kapsuły ratunkowej tylko po to, żeby doprowadzić uciekającego do szału.
To już czysty sadyzm.

It had been one thing to scare Bossk off his own ship; that was a strategic gambit, worthy of the master that all the rest of the universe conceded Fett to be. But to stick this prankster module, this talking dud, inside the escape pod, just to rattle an opponent's head . . .
That was just plain sadistic.

Opinia Bosska o Fett'cie
SX:13


Z tego, czego się do tej pory dowiedziała, wynikało, że współpracownicy Fetta żyli prawie tak samo krótko jak jego wrogowie.
Za to Fett - o ile mogła to stwierdzić - równie dobrze mógł być nieśmiertelny. Przeżył już upadek w czeluść gardzieli tej bestii Sarlaka, czyhającej na dnie Wielkiej Jamy Karkun. Neelah znalazła go z ciałem prawie dosłownie rozpuszczonym przez wydzieliny trawienne Sarlaka; dla każdego innego oznaczałoby to śmierć. Boba jednak przeżył, a całe zdarzenie zahartowało go jeszcze i uczyniło bardziej przerażającym.

From what she had already picked up, Neelah knew that Fett's business associates tended to have lives as short as those of his enemies.
Whereas Fett might as well be immortal, for all that she could see. He had already survived falling down the gullet of the Sarlacc beast, at the gaping bottom of the Great Pit of Carkoon. The condition in which Neelah had found him, with his skin virtually dissolved from his flesh by the Sarlacc's gastric secretions, would have spelled out death for any other creature. It hadn't destroyed Boba Fett, though, but only seemed to have made him even tougher and more fearsome.

Opinia Neelah o Fett'cie
SX:15


- Ładne mi partnerstwo, jeśli to ty podejmujesz wszystkie decyzje - z trudem wykrztusił Dengar. - Zdawało mi się, że mamy równe prawa. Chyba się pomyliłem.
Tym razem Boba Fett obrócił się razem z fotelem pilota. Zimne, puste spojrzenie wąskiego wizjera hełmu spoczęło na Dengarze, który poczuł w gardle ołowianą bryłę.
- Prawdopodobnie nie zrozumieliśmy się do końca. - Bezbarwny głos Boby Fetta robił większe wrażenie niż wybuch gniewu. - Jeśli jednak nadal chcesz uważać, że jakimś cudem jesteśmy sobie równi, z przykrością muszę cię wyprowadzić z błędu, partnerze. Nie ma takiej możliwości, to w ogóle nie do pomyślenia. Przynajmniej nie w zawodzie łowcy nagród.
- Cóż... - strach zmroził wnętrzności Dengara, pochłaniając całe ciepło krwi. Czarne spojrzenie Fetta zdawało się wgniatać go w podłoże, jakby był pluskwą pod stopą tamtego. - Właściwie nie o to mi chodziło...
- Doskonale. Nie chciałbym uważać, że pomyliłem się w ocenie wartości mojego partnera. - Głos Boby Fetta wciąż był równie spokojny i równie groźny. - A znaczymy dla siebie bardzo wiele, Dengarze, i to nie tylko dlatego, że tam, na Morzu Wydm, znalazłeś mnie i uratowałeś mi życie. Nie zaproponowałem ci partnerstwa z czystej wdzięczności. Zapewniam cię, że takie uczucia są mi obce.
Jak i wszystkie inne, pomyślał Dengar. Poczuł, że zaczyna oblewać się potem. Już żałował, że podjął z łowcą nagród dyskusję na ten temat.
- Możemy być dla siebie wzajemnie bardzo użyteczni - ciągnął Boba Fett - i jest to jedyna podstawa partnerstwa, jaką znam. Oczywiście, jeżeli uważasz, że w grę wchodzi coś innego...
Dengar wlepił wzrok w wizjer hełmu, jakby zahipnotyzowany spojrzeniem ukrytych za nim oczu. Umysł miał zupełnie pusty.

`` Doesn't seem like much of a partnership, if you're making all the decisions.`` Dengar's voice tightened inside his throat.`` I had the impression that somehow we were going to be on an equal footing. I guess I got that wrong, huh?``
This time, Boba Fett did swivel the pilot's chair around. The cold, blank gaze of his helmet's narrow visor fastened on Dengar. The rock that had formed in Dengar's throat now turned into a leaden weight, falling past his heart and into the pit of his stomach.
`` You might have had some misapprehension along that line.`` The flatness of Boba Fett's words was scarier than any show of emotion would have been.`` But if you continue to believe that we could somehow be equals, then I'm forced to disagree with my partner. There's no way that you and I could be thought of as equals. Not as far as being bounty hunters is concerned.``
`` Well. . .`` The weight in his gut had gone cold, draining all the warmth from Dengar's blood. Boba Fett's hidden gaze seemed to press him downward, like a bug beneath the other's boot.`` I didn't mean it exactly like that. . .``
`` Good. I'd hate to think I had wrongly estimated my partner's value to me.`` Boba Fett's voice continued, as mild and threatening as before.`` We do have some value to each other, Dengar. Even beyond your having saved my life, when you found me back there in the Dune Sea. But don't think that you're here, and my partner, simply because of gratitude. I assure you-I don't feel that kind of emotion.``
Or any, thought Dengar. He could feel himself sweating inside his own gear. Already, he had gone beyond wishing that he had ever broached this subject with the other bounty hunter.
`` We can,`` said Boba Fett,`` be very useful to each other. That's the only basis I know for a partnership. Of course, if you consider something else to be the case. . .``
Dengar stared back at the helmet's visor, as though hypnotized by the eyes concealed behind it. All words and thoughts had fled from his own skull.

Rozumowanie Fetta jest całkiem wyprane z emocji, no może poza okrucieństwem. Nikt nie może się uważac za równego wielkiemu Bobie.
SX:43


- To prawda - Dengar skinął głową na znak zgody. - Bardziej to jego świat niż czyjkolwiek inny. Boba Fett go takim uczynił, krok po kroku. Gdyby zechciał. gdyby to odpowiadało jego osobistym planom. mógłby przejąć cały przemysł łowców nagród, zamiast zadowalać się zadaniami, które przyniosą mu najwięcej kredytów. Ze starej Gildii Łowców Nagród pozostało jeszcze parę niedobitków, ale to nic w porównaniu z jej poprzednią świetnością. Zanim ją zniszczył. rozbroił niczym tanie urządzenie astronawigacyjne. Boba Fett mógł osobiście stanąć na czele Gildii, gdyby chciał sobie tym zawracać głowę.
`` That's right.`` Dengar nodded in agreement.`` It's his more than anyone else's. Boba Fett made it that way, bit by bit. If he'd wanted to-if it had suited his personal agenda-he could have taken over the entire bounty hunter trade instead of just the most profitable parts of it, the
jobs that put the most credits in his pockets. There's still a remnant or two of the old Bounty Hunters Guild out there, but it's nothing compared to what it once was. Before he all but destroyed it, took it apart like a cheap astrogator device. Boba Fett could have set himself

Dengar o mozliwościach Fetta
SX:56


Przychodzi taka chwila, gdy cel jest już namierzony, broń wycelowana i trzeba tylko przycisnąć kciukiem przycisk wyzwalacza. Boba Fett miał w swojej karierze wiele takich momentów, wystarczająco dużo, aby nie odczuwać żadnej reakcji fizjologicznej, przyspieszonego pulsu, wstrzymania oddechu pod ciemnym wizjerem hełmu, strużki adrenaliny w żyłach ciała obleczonego w mandaloriańską zbroję wojenną...
Wciąż jednak pozostawało uczucie satysfakcji, niemal uduchowiony żar w najczulszym miejscu jego osoby. Po to właśnie żył, po to, a nie dla kredytów, jakie przynosiła mu ta ciężka praca.

A moment comes, when a target is sighted and locked upon, and all one has to do is press the trigger stud underneath one's thumb. Boba Fett had had many such moments in his career, enough so that there was no longer any physiological response, no speeding of the pulse, no tightening of the breath beneath his dark-visored helmet, no trickle of adrenaline into the veins of the body that bore the Mandalorian battle armor. . .
But there was still a deep sense of satisfaction, an almost spiritual glow at the core of his being. It was what he lived

Dla Fetta łowy nie są żadnym pzreżyciem samym w sobie, natomiast cel sprawia mu przyjemność.
SX:90


- Mam taką zasadę - oznajmił Boba Fett - że nie wtrącam się do interesów prowadzonych przez inne istoty. Z wyjątkiem sytuacji... - stał wotworze rękawa transferowego, zamiast wciskać się do i tak zatłoczonego kokpitu Z-95 Suhlaka - .. .kiedy to oni wtrącają się w moje sprawy.
`` I make it a rule,`` said Boba Fett,`` not to interfere with other creatures' business. Except`` -he stood in the opening of the transfer hatchway extending from his own Slave I, not wanting to step into the already crowded quarters of Suhlak's Z-95-`` when they interfere with mine.``
Boba Fett o stosunku do osób trzecich wkraczajacych na jego... teren łowów.
SX:100


- O jakich „nas" mówisz? - Boba Fett skrzyżował ramiona na piersi. - Już raz miałem przyjemność z tobą pracować. To więcej niż mam w zwyczaju.
Reputacja samotnego wilka, jaką cieszył się Boba Fett, była dobrze zasłużona i to dlatego Bossk był tak zdumiony, że Fett pojawił się na spotkaniu Gildii Łowców Nagród, prosząc o przyjęcie wjej szeregi. Potem Boba Fett udał się wraz z Bosskiem i kilku innymi członkami Gildii - Zuckussem i robotem IG-88 - na wspólną wyprawę. Fett przyprowadził nawet jeszcze jedną istotę: żywe, chodzące działo laserowe imieniem D'Harhan. Ten towar był naprawdę twardy - większość grupy uznała się za szczęściarzy, uchodząc z życiem ze świata Pancernych Huttów, zwanego Okrąglakiem.
Wyszło tak, że dla D'Harhana był to koniec zabawy. Świadczyło to dobitnie, że stowarzyszanie się z Bobą Fettem niekoniecznie było dobrym pomysłem. Bossk przysiągł sobie, że nigdy już nie będzie tego nawet brał pod uwagę. Istniały sytuacje, wktóre Boba Fett pakował się chętnie i z własnej woli, ponieważ drań był pewien, że wyjdzie z nich cało. A jeśli nawet pociągało to za sobą śmierć wspólnika z dawnych czasów, takiego jak D'Harhan, dla Boby Fetta była to cena, której nie wahał się zapłacić.

`` What 'we' are you talking about?`` Boba Fett folded his arms across his chest.`` I've already worked with you once. That's more than I'm in the habit of doing.``
Boba Fett's lone-wolf reputation was well deserved; it was the main reason that Bossk had been so amazed and distrustful when Fett had shown
up at the Bounty Hunters Guild headquarters and had applied for admission to the organization. But Boba Fett had gone in with Bossk and a couple of the other Guild members-Zuckuss and the droid IG-88-on a team operation. Fett had even brought in one more creature on the operation, the walking animate laser cannon called D'harhan. That had been some genuinely hard merchandise, out on the Shell Hutt world of Circumtore; most of the team had been lucky to get out alive.

Boba i Bossk o stosunku Fetta do wpsólników.
SX:130


Strach to uczucie, dla którego mam pewien szacunek, gdy je widzę u innych istot. Jest bardzo pożyteczny, bo można go użyć przeciwko nim. Zakłóca ich procesy myślowe, a wtedy łatwo padają ofiarą paniki, zachowują się bezładnie i nielogicznie. A wtedy możesz nimi kierować jak bydłem w stadzie. - Fett zniżył nieco głos, jakby właśnie odczytywał inskrypcje na grobie swojej ofiary. Pokiwał powoli głową i ciągnął dalej: - Ale poza tym nie mam osobistej świadomości istnienia tego uczucia. We mnie go nie ma.
Fear is an emotion that I have a certain appreciation of; I can see it in other creatures. And it's a useful thing to use against them; it muddies their reasoning processes, so they fall prey to panic and random, chaotic behavior patterns. Then you can drive them before you like herd beasts.`` Fett's voice had lowered in tone, as though he were reading off the tomb inscriptions of his prey.
He nodded slowly, then resumed speaking.`` But other than that, I have no personal awareness of such a thing; it does not exist inside me.``

Boba Fett o (nie)odczuwaniu strachu i jego użyteczności.
SX:139


- Popatrz sobie na to - Boba Fett ujął róg płachty okrywającej jakiś nieregularny, duży przedmiot. - To jest dowód, którego potrzebujemy. - Pociągnął za płachtę i odsłonił to, co znajdowało się pod spodem.
- Co u...- zaskoczony Bossk wytrzeszczył oczy na postać leżącą w szufladzie twarzą do góry. - Przecież to Zuckuss! - Owadzia twarz o ogromnych, wypukłych jak gogle oczach i skręconych rurkach oddechowych była mu równie znana, jak jego własna. Obejrzał się na Fetta. - Co mu się stało?
Nazwisko Zuckussa, wypowiedziane na głos, nie spowodowało u istoty leżącej w szufladzie żadnej widocznej reakcji. Okrągłe, szkliste oczy wciąż wpatrywały się w górę, w metalowy sufit ładowni.
- To proste - odparł Fett. - Część planu, jak wszystko inne. Potrzebowaliśmy martwego łowcy nagród, kogoś, o kim mógłbyś powiedzieć Trhinowi Voss'on'towi, że był również członkiem naszego zespołu. Dostarczyłem ci go zatem.
Pozbawiony emocji głos Boby Fetta zdumiał Bosska. Ten sukinsyn jest naprawdę chodzącym biznesem, pomyślał. Nic dziwnego, że znalazł się na samym szczycie profesji.
- Czy on nie żyje? - Bossk pokazał palcem na nieruchomą postać. - Naprawdę nie żyje?
- Sprawdź sam.
Bossk pochylił się niżej nad nieruchomym obiektem w szufladzie. Nie żałował Zuckussa - litość była kolejnym uczuciem całkiem obcym Trandoszanom - ale jednocześnie odczuwał coś w rodzaju żalu, widząc go w takim stanie. Pomiędzy łowcami nagród nie marnowało się czasu na przyjaźń czy inne czułostki, ale Zu-ckuss stanowił część grupy w akcji na Okrąglaku. Wtedy sprawy przybrały tak parszywy obrót, że Bossk chętnie by zabił Zuckus-sa. ale tego nie zrobił. A kiedy pomyślał sobie, że Boba Fett zrobił to wyłącznie w ramach wyrachowanych przygotowań, jako część planu schwytania szturmowca renegata. nie, to mu całkiem nie pasowało. Zabić w gniewie to jedno, to nawet szlachetne i prawe... ale uczynić to w sposób tak pozbawiony emocji jak Boba Fett. Taki czyn to przejaw czystego zła. Tak, zrozumiał nagle Bossk. Rzadko, jeśli w ogóle, zastanawiał się nad sprawami moralności. Tak, właśnie o to chodzi. A teraz on też stoi tutaj, on, wspólnik Boby Fetta. Wnioski, jakie można było z tego wysnuć, nie były przyjemnym materiałem do rozmyślań.

`` Take a look at this.`` Boba Fett grasped the edge of a cloth sheet covering some large, uneven object.`` This is all the proof you'll need.`` He pulled the cloth aside, revealing what was underneath.
`` What the-`` Startled, Bossk gaped at the figure lying face upward in the drawer.`` Zuckuss!`` The insect-like face, with its immense goggling eyes and intertwined breathing tubes, was as familiar to him as his own. Bossk looked over at Boba Fett.`` What happened to him?``
The sound of Zuckuss's name being spoken aloud hadn't caused the figure in the drawer to stir. The round, glassy eyes continued to stare upward at the hold's metal ceiling.
`` Simple,`` said Fett.`` It's all part of the plan. We needed a dead bounty hunter, someone that you can tell Trhin Voss'on't was part of our team. So I provided one.``
The unemotional coldness of Boba Fett's explanation amazed Bossk. It really is all business with this barve, he thought. No wonder he's on top of the bounty hunter trade.`` He's dead?`` Bossk pointed to the unmoving figure.`` Really dead?``
`` See for yourself.``
Bossk leaned down closer to the unmoving object in the drawer. He didn't feel sorry for Zuckuss-pity was another emotion foreign to Trandoshans-but at the same time, there was an odd trace of regret in seeing him like this. There was no sense of friendship or other tender feelings wasted among bounty hunters, but Zuckuss had been part of the team on the Circumtore job. Things had gone badly enough then that Bossk had felt like killing Zuckuss. . . but he hadn't. And to realize that Boba Fett had done so, as a matter of cold and hyperrational business practice, part of his scheme for bringing in this renegade stormtrooper- that didn't sit right with Bossk. To kill in anger was one thing, even a fine and noble thing. But Boba Fett's way of doing it without emotion struck him as essentially. . . evil. That's it, realized Bossk. He had rarely, if ever, meditated so deeply on a moral issue. That's it, exactly. And now here he was, teaming up with Boba Fett. The implications of that were something he didn't want to think about, now or ever.

Bossk o poziomie odczłowiczenia Fetta po rzekomym zamordowaniu Zuckussa
SX:146


- Boba Fett wsadził za pas pistolet laserowy, który zabrał Bosskowi. Wyciągnął do stojącego obok Zuckussa pustą dłoń. - Daj mi swój miotacz.
- Co? - wielkie oczy Zuckussa zrobiły się ze zdumienia jeszcze większe. - Dlaczego?
- Po prostu mi go daj. Zuckuss podał mu broń.
- Dzięki. - Boba Fett szybko sprawdził poziom naładowania ogniwa zasilającego, podniósł broń i wycelował w Zuckussa. - A teraz stań tam koło niego.
- Co. co ty robisz?
Boba Fett sugestywnie poruszył miotaczem.
- Możesz stanąć koło Bosska albo zabiję cię tam, gdzie stoisz. Wybór należy do ciebie.
- Myślałem... - Zuckuss potrząsnął głową ze zgrozą, ale stanął obok Bosska pod ścianą ładowni „Niewolnika I". - Myślałem, że jesteśmy partnerami.
- Ty idioto! - Bossk nie mógł wytrzymać odrazy, jaka w nim wezbrała, i otwartą dłonią palnął Zuckussa w głowę. - Nigdy w życiu nie dawaj broni komuś takiemu jak on.
- A skąd niby miałem wiedzieć? - Zuckuss potarł uderzone miejsce. - Ufałem mu...
- To był twój pierwszy błąd. - Boba Fett szachował obu jednym pistoletem, trzymanym w okrytej rękawicą dłoni. Spojrzał na Bosska. - A twoim błędem było przekonanie, że ci ufam. Od początku wiedziałem, że masz zamiar mnie wyeliminować natychmiast, jak tylko towar znajdzie się w moim posiadaniu.
- W porządku - skinął gową Bossk, rozkładając ręce na boki. - To uczciwa ocena. Nie możesz mieć mi za złe, że próbowałem. I naprawdę pomogłem ci złapać Voss'on'ta. Więc może zapomnijmy o tej części mojego planu i przekażmy go Kud'arowi Mub'atowi, a nagrodę podzielmy pół na pół, tak jak mieliśmy to zrobić od początku.
- Hej! A co ze mną? - zaprotestował Zuckuss jękliwie. - Co ja dostanę?
- Żaden z was nic nie dostanie - odparł Boba Fett - z wyjątkiem strzału z miotacza między oczy. Moja cierpliwość ma swoje granice.
- Uważam, że Zuckuss ma rację. - Wycelowany w Bosska miotacz znacznie przyspieszył jego procesy myślowe. - Uczciwość to uczciwość. - Stanął za Zuckussem i położył mu na ramionach szponiaste łapy. - W końcu nie próbowaliśmy zrobić niczego innego niż ty. No wiesz, grać tak, żeby wygrać.
- Masz rację. - Miotacz nawet nie drgnął w dłoni Boby Fetta. - Wy graliście, żeby wygrać, i ja grałem, żeby wygrać. Jedyna różnica polega na tym, że... ja wygrałem.

Boba Fett tucked into his belt the blaster pistol he had taken from Bossk. He reached his empty hand over toward Zuckuss standing beside him.`` Give me your blaster.``
`` Huh?`` Zuckuss's large eyes goggled at him in puzzlement.`` Why?``
`` Just give it to me.``
Zuckuss handed the weapon over.
`` Thanks.`` Boba Fett did a quick check of the blaster's power cell, then raised and pointed it at Zuckuss.`` Now stand over there with him.``
`` What-what're you doing-``
Boba Fett motioned with the blaster's barrel.`` You can go over there with Bossk, or I can kill you right where you're standing. Your pick.``
`` I thought. . .`` Zuckuss shook his head in dismay as he joined Bossk at the side of Slave I's cargo area.`` I thought we were partners. . .``
`` You idiot.`` The disgust that rose inside Bossk was enough that he struck Zuckuss's head with the flat of his palm.`` You don't ever hand over a weapon to somebody like that.``
`` How was I supposed to know?`` Zuckuss rubbed the side of his head.`` I trusted him. . .``
`` That was your first mistake.`` Boba Fett kept both of them covered with the blaster pistol in his gloved hand. He turned his gaze toward Bossk.`` Your mistake was in thinking that I would trust you. I could figure out from the beginning that you were planning on eliminating me as soon as we had the hard merchandise safely in our possession.``
`` All right.`` Bossk nodded as he spread his hands apart.`` That's a fair assessment. You can't blame me for trying. And I did help you catch Voss'on't. So how about if we just forget this part of my plan, and we go ahead and turn him in to Kud'ar Mub'at and split the bounty fifty-fifty, just like we were originally going to do?``
`` Hey!`` Zuckuss's voice squeaked in protest.`` What about me? What do I get?``
`` Neither one of you is getting anything,`` said Boba Fett,`` except a blaster bolt between the eyes. My patience is not unlimited.``
`` I think Zuckuss has got a point.`` Having a blaster pointed at him had sent Bossk's thoughts racing.`` Fair's fair, after all.`` Bossk stepped behind Zuckuss and placed both his clawed hands on the smaller bounty hunter's shoulders.`` After all, we weren't trying to do anything different from you. You know-just playing to win.``
`` You're right.`` The blaster didn't waver in Boba Fett's grip.`` You played to win, and I played to win. The difference is. . . I won.``

Boba Fett zgarnia zawsze całą stawkę, a jego partnerzy nigdy na tym dobrze nie wychodzą.
SX:237-238


Przymknął oczy pod osłoną wizjera i pogrążył się w mroku własnej przeszłości.
Zastanawiał się, ile razy jeszcze przyjdzie mu umrzeć. nie umierając. Pewnego dnia wszystko się skończy.
Ale jeszcze nie teraz, pomyślał. Jeszcze nie.

Behind the visor of his helmet, he closed his eyes, letting himself fall into the truer darkness of his past.
How many times, wondered Boba Fett, could he die-and yet not die? Someday it would all be over for him. . .
But not yet, he whispered to himself. Not yet.

Nikt nie wie jaki mrok skrywa umysł Fetta, ale każdy wie, że Fett nigdy nie ginie naprawdę.
SX:246


Społeczność
  *Newsy
*Nadchodzące wydarzenia
*Ostatnie komentarze
O nas
About us
Über uns
*Członkowie
*Struktura
*M`Y w akcji
*Historia Organizacji *Regulamin
*Rekrutacja
*Logowanie
M`y naInstagramie
M`y na Facebooku
Kontakt: kontakt@mandayaim.com
Copyright © 2009-2023




Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3. 21,957,054 unikalne wizyty