Członek: Dhadral Me’senruus
 
Imię: Dhadral Me’senruus
Pseudonim artystyczny: Dhadral
Kryptonim operacyjny: Dhadral
Ranga: Akaan`birov Verd
Planeta pochodzenia: Feldwes
Kolor oczu:: stalowy
Kolor włosów: x-x

Nazwa postaci: Dhadral Me’senruus
Rasa: Człowiek
Profesja: Z wykształcenia Biolog i Geolog. Często pracuje jako strażnik na planetach-rezerwatach czy w parkach narodowych, często w roli, jak sama to określa, „Łowcy Kłusowników”.
Data urodzenia: 0 ABY
Planeta Pochodzenia: Feldwes (za planetę ojczystą i tak uważa Concordię)

Charakter i usposobienie:
Jaka jest Dhadral? Właściwie trudno to jednoznacznie stwierdzić. Czasem można mieć wrażenie, że dziewczyna nie do końca dochodzi ze sama sobą do ładu, tak wiele splotło się w niej sprzeczności. Raz pogodna jak niebo nad Naboo innym razem posępna jak chmury na Kamino. Raz chorobliwie ambitna i konfliktowa, raz ugodowa i chętna do kooperacji. Dla aruetiise szorstka i raczej zamknięta w sobie, przy innych Mando przyjacielska i otwarta.
Jako dziecko była zadziorną i bojową, łatwo pakującą się w tarapaty, obdarzoną ciętym językiem dziewczynką. Choć zawsze wolała rozwiązania siłowe nie była jednak głupia, wręcz przeciwnie, była sprytna i rezolutna, a nade wszystko szybko uczyła się nowych rzeczy. Wiele z tych cech nie zmieniło się do dzisiaj. Na szczęście (raczej innych niż swoje) chociaż nadal uważa, że najlepszą metodą rozwiązywania sporów jest danie oponentowi w zęby, nauczyła się hamować nieco swój temperament. Dhadral jest pracowita, ambitna i uwielbia się uczyć. Kocha pracę na świeżym powietrzu, zwłaszcza powiązaną z jej dziedziną badań. Dziewczyna nie jest głupia to pewne, mimo to czasem działa pozornie bez sensu i nielogicznie. Ale ma to bardzo proste wytłumaczenie. Jak większość Mesenruusów, Dhadral jest bezwzględnie oddana swojej rodzinie. Niema takiej odległości, której by nie pokonała, nie ma takiej siły której by się nie sprzeciwiła, ani takiej rzeczy której by nie zrobiła dla dobra swoich najbliższych. Bardzo kocha swoją Matkę i młodszą siostrę Rangka’rę. Czuje się za nie odpowiedzialna i nigdy nie dałaby ich skrzywdzić, prędzej dałaby się zastrzelić.
Dhadral bardzo kocha dziką przyrodę. Fascynuje się niemal każdym gatunkiem, czy to żywym czy wymarłym. Jak często mówi „ Im więcej znam gatunków rozumnych tym bardziej wolę obcować z tymi nie rozumnymi”. Podczas gdy dla tych pierwszych bywa nie raz okrutna, dla drugich jest pobłażliwa i zaskakująco łagodna. Potrafi bez mrugnięcia okiem roztrzaskać czaszkę kłusownikowi, by chwile później z największą czułością zaopiekować się rannym zwierzęciem znalezionym w głuszy.

Dhadral tak jak dawniej znacznie różni się od większości swoich rówieśniczek. Sprawy takie jak moda określa jednym słowem „bzdury”. Znacznie bardziej interesuje ją broń palna wszelkiego autoramentu, a także wszystkie znane formy walki wręcz. Uwielbia też szybkie pojazdy i latanie, choć nie jest ani mistrzem kierownicy ani asem przestworzy.

Wygląd:
Co by nie mówić Dhadral nie wygląda na urodzonego zabójcę. Ma ledwie 163 cm wzrostu i warzy niespełna 60 kilogramów, przy tym ma okrągłą buzię o dziecinnych rysach. Gdy doda się do tego jeszcze wiecznie niesforne włosy i oczy koloru stali… Cóż taki obiekt wygląda raczej nie groźnie. Ok. Właściwie należało by powiedzieć, że taki obiekt wyglądał by całkiem nie groźnie gdyby nie fakt, iż właśnie ta drobinka odziana w zieloną zbroje usilnie próbuje rozwalić ci łeb.

Umiejętności:
Dhadral od zawsze starała się opanować jak najwięcej umiejętności, by nigdy nie dać się zaskoczyć losowi.
Aktualnie więc Dhadral:
- Dobrze strzela z karabinu snajperskiego
- Całkiem sprawnie posługuje się młotkiem geologicznym (tak podczas pracy badawczej jak i w walce)
- Posiada teoretyczną i praktyczna wiedzę z zakresu pierwszej pomocy
- Zna wiele gatunków roślin i zwierząt, potrafi je od siebie odróżnić, wie które są niebezpieczne, a które mogą byś użyteczne
- Ma podejście do zwierząt
- Ogarnia się w pilotowaniu niewielkich pojazdów kosmicznych.

Zbroja i Wyposażenie:
- Pancerz w różnych odcieniach zieleni, wciąż dopracowywany
- Młotek geologiczny z modyfikowaną siła ciosu
- Karabin snajperski nie określonego modelu (prezent od młodszej siostry)
- Nóż z cortosis (pamiątka rodzinna)
- Liczne pojemniki na próbki gleby i skał, oraz okazy tak botaniczne jak i zoologiczne.

Historia:
(0-12 ABY) Czarny Nerf:
Dhadral urodziła się na Feldwes, jako młodsze z dwójki dzieci. Matka pracowała jako inżynier w zakładach przemysłowych, ojciec w łączności w porcie kosmicznym. Dla większości sąsiadów byli normalna choć trochę zamkniętą we własnym gronie rodziną. Którą tylko od czasu do czasu odwiedzali jacyś dziwni podróżni, którzy jednak dość szybko znikali. Starsze sąsiadki plotkowały oczywiście, ale to tyle. Jednak w każdej rodzinie zajdzie się czarny nerf. Dla wszystkich sąsiadów i nauczycieli, tym czarnym nerfem była Dhadral. Dziecko wiecznie pakujące się w tarapaty. Nie mogła znaleźć sobie przyjaciół, ciągle się biła i co gorsza robiła to chętnie. Do tego nie mogła usiedzieć na lekcjach, rysowała dziwne obrazki przedstawiające wielkie gady, albo szeptała do siebie w jakimś niezrozumiałym (zdaniem nauczycieli zmyślonym) języku. Mała, wiecznie umorusana i rozbrykana dziewczynka była zupełnym przeciwieństwem swej sześć lat starszej siostry Dorin. Tej spokojnej, poważnej, jakby przedwcześnie dorosłej osóbki, o jasnym celu życiowym. Chciała zostać medykiem. Gdy Dhadral właziła na drzewa, przynosiła do domu kamienie i znalezione przy śmietnikach ogryzione kości z których próbowała zmontować całego zwierzaka, Dorin siedziała z nosem w książkach. Dla wszystkich było oczywiste, że Dorin jest idealnym dzieckiem a Dhadral utrapieniem. Dla wszystkich poza ich rodzicami. Bo też rodzice Dhadral nie byli tym, kim widzieli ich sąsiedzi. Haalaar , matka Dhadral, pochodziła z Concordii, a ojciec Keris z Mandalory. Za młodu oboje, wraz z całym klanem Mesenruusów, walczyli przeciw Imperium. Po klęsce i dosłownie zdziesiątkowaniu klanu Mesenruusowie rozproszyli się po Zewnętrznych Rubieżach. Niektórzy wciąż nie dawali imperialnym zapomnieć o sobie, inni jak Haalaar i Keris starali się znaleźć bezpieczną przystań by przeczekać burzę i odbudować liczebność klanu. Rodzice Dhadral ukryli się za fałszywymi osobowościami, znaleźli pracę na niezwracającej niczyjej uwagi planecie licząc, że uda im się wychować dzieci w mandaloriańskim duchu. Haalaar i Keris bardzo kochali obie swoje pociechy. Wspierali starszą w jej dążeniach i nagradzali efekty jej pracy, posłusznie chodzili do szkoły ilekroć Dhadral pakowała się w tarapaty. Tyle, że wszystko to robili z dziwną mieszaniną dumy i złości za razem. Dorin, podziwiali za jej upór, pracowitość i rozwagę, za to iż nie zwracała na siebie zbytnio uwagi nauczycieli i sąsiadów, ale za razem złościła ich jej obojętność wobec ich własnych tradycji. Z Dhadral było zupełnie odwrotnie, przy nauczycielach ganili ją za ciągłe bójki, podczas gdy wewnątrz wprost pękali z dumy słysząc o jej wyczynach. Cieszyła ich niemal nabożna cześć z jaką wysłuchiwała legend i historii opowiadanych przez matkę, lub też odwiedzających ich dom dalszych krewnych. Niezmiernie radował serca rodziców rosnący z każdym dniem zapał do nauki języka i ćwiczeń strzelania czy walki wręcz. Mimo wszystko i matka, i ojciec starali się nie faworyzować żadnej z córek, obu poświęcając tyle samo uwagi. Mimo to starsza z dziewczynek szybko zaczęła separować się od reszty rodziny. I tak gdy Dhadral miała lat 12 jej starsza siostra definitywnie opuściła dom. Odejście Dorin poprzedziła straszna awantura, która szybko z wymiany argumentów przeszła w wymianę ciosów. Już wcześniej jej starsza siostra mówiła rzeczy, które raniły rodziców, ale tamtego dnia przesadziła. Nawet nie zabrała rzeczy, po prostu odeszła. Matka była wściekła, ojciec milczał, a Dhadral przesiedziała w wieczór za szafą płacząc.
(13-19 ABY) Pożegnania i powroty
Po zniknięciu Dorin, Dhadral usilnie starała się zastąpić rodzicom siostrę. Uczyła się pilnie, zrobiła też wszystko by zapanować nad swoim temperamentem i pakować się w najmniejszą ilość kłopotów, jak to tylko możliwe. Szybko ukończyła szkolę i dając upust całej swej pasji i zmiłowaniu do nauki poszła na studia. Niestety Feldwes nie posiadała własnego uniwersytetu, dlatego też Dhadral zmuszona była opuścić swój dom rodzinny. Pożegnanie było krótkie, w końcu Dhadral nie wyruszą na wojnę tylko do kolejnej szkoły. Gdy po roku wróciła do domu, z plecakiem pełnym próbek najróżniejszego autoramentu roślin, oraz kilkoma drobnymi zwierzętami, które miała zamiar udomowić, rodzice czekali na nią w porcie kosmicznym. A ona, choć już nie była małym dzieckiem z radosnym okrzykiem „Buire” na ustach, rzuciła się im w ramiona. Ten wybuch radości nie uszedł uwadze pewnego młodego Mandalorianina, który akurat znalazł się na tym zapomnianym przez wszystkich świecie. Jeszcze tego samego wieczoru chłopak zjawił się pod drzwiami ich domu. Yuri z klanu Iksy, który zatrzymał się u nich na kilka dni, był pierwszym nie należącym do jej klanu, Mandalorianinem jakiego Dhadral spotkała. Chłopak sam siebie nazywał mandaloriańskim historykiem, zaproponował jej nawet by wraz z nim udała się na wyprawę. Dhadral jednak odmówiła, przed nią było jeszcze co najmniej kilka lat pasjonującej nauki. Tego samego roku do rodziny Dhadral dotarły pierwsze informacje na temat jej starszej siostry. Według nich Dorin mieszkała na terytorium Imperium i pracowała w jednym z tamtejszych szpitali wojskowych.
Następne lata wyglądały w sumie podobnie. Dhadral wyjeżdżała na studia i zajęcia terenowe, a potem wracała. Z początkiem 19 roku po bitwie o Yavin dziewczyna ukończyła kurs podstawowy z ksenobiologii, też zaczęła pracować jako strażnik w jednym z parków narodowych w jednym z pobliskich systemów gwiezdnych. Następny rok miał być ostatnim rokiem jej studiów geologicznych, jednak wcześniej jej ciotka Aenna zwerbowała ją do pomocy przy wykonaniu pewnego zadania. Sprawa była prosta, jej ciotka polowała na pewnego przemytnika, trudno się dziwić nagrodą, gdyż była dość wysoka. Niestety obiekt świadom zagrożenia był bardzo ostrożny i nie wpuszczał na pokład nikogo kto choć trochę przypominał najemnika czy łowcę nagród. Trzeba więc było podszyć się pod kogoś innego, a dla Cioci Aenny, która była całkiem sporych rozmiarów mięsożerną jaszczurką pozbawiona talentu aktorskiego, było to raczej trudne. I tak Dhadral wcieliła się w rolę Hapańskiej pani geolog i dostała się na statek. Wszystko szło względnie dobrze, przez całą podróż wydawało się, że nikt się nie zorientował iż dziewczyna nie jest tym za kogo się podaje, nikt nawet nie pofatygował się żeby sprawdzić zawartość ciężkiej skrzyni podpisanej „sprzęt”, w której bezpiecznie spoczywała jej zbroja. Gdy przyszedł właściwy moment Dhadral rozstała się ze swoja drugą tożsamością, i udała się do sterowni wyłączyć silniki. Trzeba przyznać, że dziewczynie większe problemy sprawiło wyłączenie całej tej chorej maszynerii niż trwałe obezwładnienie Rodiańskiego pomocnika mechanika. Gdy tylko silniki stanęły cały statek zadrżał, a wszystkie korytarze wypełnił zgrzyt dwóch trących o siebie durastalowych mas. To Meteor uderzył w statek przemytnika. Dziewczyna pobiegła na spotkanie grupy abordażowej, jednak nim odnalazła swoja ciotkę i kuzynów, z systemu komunikacji rozległ się znajomy głos młodej mechanik. Dziewczyna, która teraz groziła jej wysadzeniem statku, często rozmawiała z Dhadral podczas całej wspólnej podróży, więc młoda Mandalorianka poznała jej głos od razu. Przez te kilka dni niemal polubiła swoją rozmówczynię, ale teraz chodziło o jej rodzinę. Bez namysłu i w sumie bez planu ruszyła z powrotem do maszynowni. Jak się okazało młoda mechanik nie miała zbyt wygórowanych żądań, jedynie chciała by zostawiono ją w spokoju. Można by się spodziewać, że ktoś z takim asem w rękawie będzie żądał więcej, co najmniej udziału w nagrodzie. Była gotowa zostawić ją na tej żelaznej trumnie. Mniejsza, że już praktycznie nie zdolnej do lotu. Ale jej zamiary diametralnie zmienił Quarren z blasterem…
Zdecydowanie ten powrót do domu różnił się od poprzednich. Wróciła z przestrzelonym kolanem i jak się okazało z młodsza siostrą…
(19-23 ABY)Powtórka z dorastania
Pojawienie się w ich domu Ran zmieniło wiele. Na lepsze. I o to, że przybyła w domu kolejna pracująca osoba, chodziło najmniej. Ich dom znów stał się … domem. Było jak dawniej, właściwie jeszcze lepiej. Ojciec stał się na powrót bardziej wygadany, Mama znów zaczęła się śmiać, dom zaczęli odwiedzać dalsi krewni wyciągając rodziców do wykonywania różnych drobnych misji. A i Dhadral się zmieniła, z zamkniętej w sobie stała się otwartą i skorą do wygłupów i przeżywania przygód. Powrócił jej dziecięcy zapał i ciekawość świata, tego prawdziwego a nie opartego na podręcznikach. Ot, jakby na nowo dorastała. Zmiana sposobu życia wymusiła przyspieszone ukończenie studiów i to drogą korespondencyjną. W przeciągu tych kilku lat przeżyła w towarzystwie Ran wiele niesamowitych przygód. Od wypraw na Mustafar zacząwszy, poprzez badanie procesów eolicznych na Tatooine, po szalony pomysł opisania fauny Korribanu „No bo przecież żaden inny biolog przy zdrowych zmysłach by się tam nie pchał, więc jest okazja na zdobycie materiałów do unikalnej publikacji”. Z tej wycieczki wyniosły tylko dwa wnioski 1) Nigdy nie wracać na tę skałę i 2) Nigdy nie dotykaj niczego co się dziwnie świeci. Jedynym zyskiem z wyprawy była mała zapłata za zabranie w drogę powrotną napotkanego rozbitka. Gdy nie podróżowały, dziewczyny imały się różnych zajęć. Dhadral z wybitnym zamiłowaniem tępiła kłusownictwo, a Ran, została łowcą nagród. Krótki lot szczęścia zakończony zderzeniem z durabetonem rzeczywistości. Tak można było opisać tamte lata…
(23 - … ABY) Coś się kończy, coś się zaczyna
23 lata po Bitwie o Yavin Dhadral i Ran pierwszy raz odwiedziły Mandalorę i co ważniejsze Concordię. Odnalazły też to, co zostało po dawnej siedzibie ich klanu, nie był to krzepiący widok. Ale zawsze krok do przodu. Podczas wizyty, obie młode kobiety odnowiły dawne przyjaźnie i zadzierzgnęły nowe. Ran zaczęła też coraz częściej współpracować z pewnym młodym Kalmarianinem. Dhadral jednak wciąż wolała swoją samotną pracę w głuszy. Do czasu gdy galaktyka postanowiła na siłę zmienić jej sposób życia…
Jakiś czas później ojciec wojowniczek zachorował. Na leczenie trzeba było pieniędzy, więc Dhadral porzuciła swe dotychczasowe zajęcie na rzecz bardziej intratnych zadań.
Traf chciał, iż w tym czasie jej siostra wraz z kilkorgiem innych Mandalorian zbierała grupę do większego zadania. Jakaś niewielka spółka górnicza wynajęła większą grupę Mandalorian do ochrony ich nowo odkrytych złóż stygium. W grupie tej prócz Ran i jej chłopaka Ryby znaleźli się miedzy innymi X-Yuri, Iskra i KatharSIS starszawy wojownik o specyficznym poczuciu humoru, no i oczywiście zwerbowana przez młodsza siostrę, Dhadral. Jednak jak to zwykle bywa proste zadania nigdy nie są proste. To co miało być spacerowym „robieniem za ochronę” stało się małą bitwą, pierwszą bitwą Dhadral. Dziewczyna wyniosła z tej misji ważną lekcję: zbroja z durastali wzmacnianej cortosis jest za słabym pancerzem, by pchać się pod pocisk artyleryjski. Skończyło się wyciąganiem odłamków metalu z lewego płuca i spędzeniem doby w zbiorniku z bactą, oczywiście koszty leczeni potrącono z wypłaty. No i jeszcze musiała zdobyć mocniejszy pancerz.
Mimo wszystkich zadań, które wykonywała i z siostrą i z matką, mimo wszystko leczenie któremu poddano jej Ojca nie za skutkowało. I tak oto beztroska młodość Dhadral się skończyła. Ona i Ran były teraz po części sierotami, choć zawsze mogły liczyć na wsparcie swego klanu, jednak przede wszystkim musiały liczyć na siebie i swoje umiejętności. A w głowie Dhadral urodził się nowy pomysł, nowy cel. Zrobi wszystko by jej Klan, do tej pory rozproszony, mógł w końcu szczęśliwie powrócić na Concordię.
Mam na imię Weronika, pochodzę z Poznania i obecnie studiuję w tym pięknym mieście na kierunku Biologia Ogólna na UAM. Mam też za sobą krótką (jak na razie) przygodę z geologią. Star Wars interesuję się od dziecka i są one integralną częścią mojego życia. Uczestniczyłam we wszystkich Star Force’ach gdzie zazwyczaj z Rangka’rą lub z całą rodziną paradowaliśmy w strojach Jedi. Co do Mandalorian, w sumie nie wiem kiedy konkretnie moje ogólne zainteresowanie nimi jako elementem SW przeszło w ścisłe zainteresowanie ich kulturą. Oczywiście czytałam książki K. Traviss, ale chyba bardziej podobały mi się opowieści moich przyjaciół, którzy potrafili opowiadać o Mandalorianach w kółko i w kółko. Później zaczęłam śledzić stronę M’Y, do dołączenia do organizacji ostatecznie przekonałam się gdy bliżej poznałam jej członków i gdy urzekła mnie panująca wśród nich atmosfera.

Moja miłość do fantastyki nie ogranicza się wyłącznie do SW. Można by śmiało rzec, że jestem fanką fantastyki wszelakiej. Kocham twórczość Lema, zwłaszcza "Niezwyciężonego", "Eden" i "Solaris", bardzo podobała mi się "Gra Endera”. Z fantasy czytałam "Pierwsze prawo magii" i przymierzam się do dalszych części cyklu "Miecz Prawdy", czytam "Zwiadowców", dawniej (jak byłam w gimnazjum) czytałam "Eragona" i potem "Najstarszego", znam też "Adepta Magii", a ostatnio zachwycałam się "Kronikami świata Wynurzonego". Gdy chodzi o filmy SF, to mogłabym dłuuuugo wymieniać, więc ograniczę się do 5 (poza Star Wars) ulubionych: "Dystrykt 9", "Outlander", "Dzień Niepodległości", "Wojna Światów" i "Kosmiczna Załoga".

Mój deviantart

Społeczność
  *Newsy
*Nadchodzące wydarzenia
*Ostatnie komentarze
O nas
About us
Über uns
*Członkowie
*Struktura
*M`Y w akcji
*Historia Organizacji *Regulamin
*Rekrutacja
*Logowanie
M`y naInstagramie
M`y na Facebooku
Kontakt: kontakt@mandayaim.com
Copyright © 2009-2023




Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3. 23,584,272 unikalne wizyty