Recenzja X-Yuriego Do góry

Inside the Worlds of Star Wars: Attack of the Clones jest pozycją... niesamowitą. Utrzymana jest w stylu znanym "Niesamowitych Przekrojów", ale zamiast na statkach (co mnie osobiście mniej kręci) skupia się na lokacjach, w tym przypadku z tytułowego Ataku Klonów.

Możemy zagłębić się w dość ogólne (w porównaniu z pozostałymi) informację o Tatooine, Naboo, czy Świątyni Jedi, oraz bardzo szczegółowe informacje na temat Coruscant, miasta Tipoca, czy fabryki/areny na Geonosis. Szczegółowe przekroje, z masą strzałek z opisami co w danym miejscu się znajduje (dowiadujemy się np. gdzie leżała platforma lądownicza, na której Kenobi walczył z Jango, i jak się ma jej położenie wobec tej, na której wylądował Jedi przylatując na planetę...), oraz w przypadku Coruscant czy fabryki na Geonosis, zaznaczonymi trasami, jakie przebyły w filmie postacie, Roboty, Anakin i Padme w przypadku Geonosis, oraz Zam, Kenobi i Anakin w przypadku pościgu na Coruscant. Ilość informacji jaką przekazują te strzałki jest niesamowita, a to jedynie część informacji - na każdej stronie jest kilka krótkich tekstów związanych ogólnie z danym tematem, w przypadku przekroju Miasta Tipoca są to teksty o tym jak zostało zbudowane, o tym jak wygląda społeczeństwo Kaminoan itd.

Oglądanie filmu po lekturze takiej pozycji to z pewnością będzie kompletnie nowe doświadczenie, będzie się na pewno "widzieć więcej", wiedzieć co kryje się poza kadrem, za zamkniętymi drzwiami, na niższym poziomie. Przykładowo jak Kenobi wchodzi podczas pościgu za Zam do klubu, 'na drinka', wiesz, że w "podziemiach" tegoż klubu odbywają się, być możne nawet "w tej chwili", nielegalne walki "gladiatorów"...

Nie chce wypisywać wszystkich ciekawostek, tekst z nimi byłby... mega długi, wiec kończę, dając temu dziełu ocenę 10/10.

Ps. W ramach ciekawostki, to to dzieło jest odpowiedzialnym za informację, że Eeth Koth nie żyje, a więc wg fanów jego pojawienie się w TCW jest kolejnym niszczeniem kanonu itd. Co ciekawe, w tym samym zdaniu Album ten informuje, że razem z Kothem zginął niejaki Sora Bulq... Ale na to nigdy ani słowa marudzenia nie słyszałem. Hihi.