Cytaty - Boba Fett

Warning: include(DD_boba_tabelka.html) [function.include]: failed to open stream: No such file or directory in /home/xyuri/domains/mandayaim.com/public_html/cytaty/boba_fett_2.php on line 37

Warning: include(DD_boba_tabelka.html) [function.include]: failed to open stream: No such file or directory in /home/xyuri/domains/mandayaim.com/public_html/cytaty/boba_fett_2.php on line 37

Warning: include(DD_boba_tabelka.html) [function.include]: failed to open stream: No such file or directory in /home/xyuri/domains/mandayaim.com/public_html/cytaty/boba_fett_2.php on line 37

Warning: include() [function.include]: Failed opening 'DD_boba_tabelka.html' for inclusion (include_path='.:/opt/alt/php52/usr/share/pear:/opt/alt/php52/usr/share/php') in /home/xyuri/domains/mandayaim.com/public_html/cytaty/boba_fett_2.php on line 37
Atak Klonów (książka)Do góry
AK:x - Strona w polskim wydaniu

A jednak nawet na Kamino zdarzały się spokojniejsze chwile. Wszystko jest względne, myślał Jango. I dlatego, gdy stwierdził, że deszcz słabnie, postanowił wyjść z synem na świeże powietrze.
Jango klepnął chłopca w ramię, ruchem głowy wskazując na jedną z plam względnie spokojnej wody. Dziesięciolatek z zapałem uniósł broń atlatl z odrzutem jonowym i starannie wycelował. Chłopiec nie używał celownika laserowego, który automatycznie kompensował załamanie światła na powierzchni wody, ponieważ jego ojciec chciał się przekonać, jakie poczynił postępy w nauce polowania.
Dokładnie tak jak uczył go ojciec, malec wolno wypuścił powietrze z płuc, znieruchomiał i skoncentrował się na celu. Gdy ryba ustawiła się bokiem, cisnął w jej stronę zabójczy atlatl. Metr od wyciągniętej ręki chłopca tylna część pocisku rozjarzyła się na moment nagłym błyskiem mocy. Ostrze przyspieszyło gwałtownie, przecięło wodę i trafiło zwierzę w bok, przewiercając się na wylot kolczastym grotem.
Chłopiec krzyknął radośnie i natychmiast przekręcił uchwyt broni, blokując prawie niewidoczną, ale bardzo wytrzymałą linkę. Ryba walczyła, lecz syn łowcy wolno i metodycznie przekręcał rękojeść, przyciągając zdobycz coraz bliżej.
- Dobra robota - pochwalił go Jango. Ale gdybyś trafił o centymetr bliżej w stronę głowy, przebiłbyś najważniejszy mięsień znajdujący się tuż pod skrzelami i unieruchomiłbyś rybę.
Chłopiec skinął głową, niezrażony tym, że jego ojciec i nauczyciel nawet w udanych akcjach zawsze dopatrywał się błędów. Wiedział, że człowiek, którego kochał najmocniej ze wszystkich, robił to tylko po to, by podsycać w nim dążenie do perfekcji. A w pełnej niebezpieczeństw galaktyce tylko perfekcja gwarantowała przetrwanie.
Za to, że ojciec w trosce o jego przyszłość nie wahał się krytykować go na każdym kroku, chłopiec kochał go jeszcze bardziej.

Still, even Kamino had its better moments. It was all relative, Jango supposed. Thus, when he saw that it was not raining very hard, he had taken his boy outside.
Jango tapped his son on the shoulder and nodded toward one of the quiet eddies, and the younger one, his face showing all the exuberance of a ten-year-old boy, lifted his pocker, an ion-burst-powered atlatl, and took deadly aim. He didn't use the laser sighting unit, which automatically adjusted for watery refraction. No, this kill was to be a test of his skill alone.
He exhaled deeply, as his father had taught him, using the technique to go perfectly steady, and then, as the prey turned sidelong, he snapped his arm forward, throwing the missile. Barely a meter from the boy's extended hand, the back of the missile glowed briefly, a sudden and short burst of power that shot it off like a blaster bolt, knifing through the water and taking the fish in the side, its barbed head driving through.
With a shout of joy, the boy twisted the atlatl handle, locking the nearly invisible but tremendously strong line, and then, when the fish squirmed away enough to pull the line taut, the boy slowly and deliberately turned the handle, reeling in his catch.
``Well done,`` Jango congratulated. ``But if you had hit it a centimeter forward, you would have skewered the primary muscle just below the gill and rendered it completely helpless.``
The boy nodded, unperturbed that his father, his mentor, could always find fault, even in success. The boy knew that his beloved father did so only because it forced him to strive for perfection. And in a dangerous galaxy, perfection allowed for survival.
The boy loved his father even more for caring enough to criticize

Opis relacji między Bobą a Jango
AK:97-98 AKr:91-92


To właśnie Kaminoanie stworzyli armię dla Republiki. A przecież gdyby nie różnice i wynikające z nich konflikty nie byłoby wojen.
Te sprawy niewiele obchodziły Janga. Był łowcą nagród, samotnikiem, odludkiem - a raczej byłby, gdyby w jego życiu nie pojawił się Boba. Jango miał gdzieś politykę, wojny i armię klonów stworzonych na jego podobieństwo. Jeśli wszystkie miały zostać wycięte w pień, to niech i tak będzie. Nie czuł się związany z żadnym z nich.
Rozmyślając o tym, spojrzał na syna. Z żadnym, z wyjątkiem Boby, rzecz jasna.
Wszystko inne było tylko zleceniem, łatwym do wykonania i dobrze płatnym. Jango nie mógł marzyć o lepszych zarobkach, lecz znacznie ważniejsze było to, iż tylko Kaminoanie mogli dać mu nie syna, ale stuprocentowo wierną kopię jego samego. Boba miał zapewnić ojcu przyjemność ujrzenia tego, kim Jango mógłby się stać, gdyby dorastał pod okiem kochającego, troskliwego ojca; nauczyciela, który przez konstruktywną krytykę popychałby go ku doskonałości. W zasadzie nie było w galaktyce łowców nagród lepszych niż Jango, lecz on nie wątpił, że Boba, stworzony i szkolony do osiągania doskonałości, prześcignie nawet jego i stanie się jednym z najwybitniejszych wojowników, jacy kiedykolwiek żyli.
Największą nagrodę w swojej karierze Jango Fett odbierał właśnie teraz: dzieląc spokojne chwile z synem, swym młodszym wcieleniem.
A były to jedne z niewielu spokojnych chwil w burzliwym życiu łowcy skazanego już w dzieciństwie na samodzielne przetrwanie w Odległych Rubieżach. Każda kolejna próba czyniła go silniejszym, bliższym doskonałości; kształciła w nim umiejętności, które teraz mógł przekazywać Bobie. Nikt nie byłby dla chłopca lepszym nauczycielem niż ojciec. Kiedy Jango Fett chciał kogoś dopaść, ten ktoś mógł uważać się za złapanego. Kiedy Jango Fett chciał kogoś uśmiercić, ten ktoś był już trupem.
Lecz tak naprawdę Jango nie "chciał". Interesy nie miały nic wspólnego z osobistymi pragnieniami łowcy. Polowanie i zabijanie były tylko częścią jego pracy, a do najcenniejszych lekcji, których życie mu nie szczędziło, należała ta, która nauczyła go, jak być bezwzględnym. Absolutnie bezwzględnym. I to była jego najstraszniejsza broń.
Spojrzał na Taun We, a potem uśmiechnął się do syna. Tak, z pewnością był pozbawiony uczuć, ale nie wtedy, kiedy spędzał czas z Boba. Czuł miłość i dumę, ale ze wszystkich sił stawał się tego nie okazywać. Bo choć szczerze kochał syna - a może właśnie dlatego, że go kochał - pragnął kształcić w nim od najmłodszych lat cechę, którą uważał za najcenniejszą: chłód graniczący z brakiem jakichkolwiek ludzkich uczuć.

Of course, hadn't the Kaminoans just created an army for the Republic? There wouldn't be wars without some disagreement, now, would there?
But that, too, held little interest for Jango. He was a solitary bounty hunter, a recluse-or he would have been if not for Boba. Jango didn't care a whit about politics or war or this army of his clones. If every one of them was slaughtered, then so be it. He had no attachment to any.
He looked to the side as he considered that. To any except for Boba, of course.
Other than that, though, this was just a job, well paying and easy enough. Financially, he couldn't have asked for more, but more important, only the Kaminoans could have given him Boba-not just a son, but an exact replica. Boba would give Jango the pleasure of seeing all that he might have become had he grown up with a loving and caring father, a mentor who cared enough to criticize, to force him to perfection. He was as good as it got concerning bounty hunters, concerning warriors, but he had no doubt that Boba, bred and trained for perfection, would far outshine him to become one of the greatest warriors the galaxy had ever known.
This, then, was Jango Fett's greatest reward, right here, sitting with his son, his young replica, sharing quiet moments.
Quiet moments within the tumult that had been Jango Fett's entire life, surviving the trials of the Outer Rim alone practically from the day he learned to walk. Each trial had made him stronger, had made him more perfect, had honed the skills that he would now pass along to Boba. There was no one better in all the galaxy to teach his son. When Jango Fett wanted you caught, you were caught. When Jango Fett wanted you dead, you were dead.
No, not when Jango ``wanted`` those things. This was never personal. The hunting, the killing, it was all a job, and among the most valuable of lessons Jango had learned early on was how to become dispassionate. Completely so. That was his greatest weapon.
He looked at Taun We, then turned to grin at his son. Jango could be dispassionate, except for those times when he could spend time alone with Boba. With Boba, there was pride and there was love, and Jango had to work constantly to keep both of those potential weaknesses at a minimum. While he loved his son dearly-because he loved his son dearly-Jango had been teaching him those same attributes of dispassion, even callousness, from his earliest days.

Opis relacji między Bobą a Jango
AK:99-100 AKr:94


Łowca spojrzał na Bobę, który w drugim końcu pokoju z uwaga wertował schematy techniczne i listy parametrów bojowych myśliwca Delta 7, porównując je ze znanymi zaletami i wadami jednostek astromechanicznych typu R4-P.
Życie chłopca jest proste, myślał z zazdrością Jango. Dla Boby liczy się jedynie miłość - ojca i do ojca - oraz nauka rzemiosła. Poza tymi dwiema sprawami interesowało go wyłącznie organizowanie sobie rozrywek w czasie, który spędzał samotnie, gdy Jango opuszczał planetę lub załatwiał swoje interesy z Kaminoanami.
Spoglądając na syna, Jango Fett czuł się, że zaczyna się o niego bać. Omal nie rozkazał Bobie pakować się, omal nie zabrał go i nie uciekł z planety Kamino, ale zbyt dobrze rozumiał niebezpieczeństwo kryjące się w takiej taktyce. Opuściłby planetę, nie dowiedziawszy się niczego o potencjalnym przeciwniku, rycerzu Jedi, który pojawił się tak niespodziewanie. A przecież zleceniodawcy zależy na takich informacjach.
Jango także ich potrzebował. Gdyby wyjechał teraz, tuż przed spotkaniem z Jedi, byłoby oczywiste, że uciekł.
A wtedy jego tropem wyruszyłby rycerz Jedi - przeciwnik, o którym nie wiedział praktycznie nic.
Jango wpatrywał się uparcie w Bobę, jedyną istotę we wszechświecie, na której naprawdę mu zależało.
- Rozegraj to na zimno - szepnął do siebie. - Jesteś tylko surowcem dla klonów, wystarczająco dobrze opłacanym, by nie interesować się celem całego przedsięwzięcia.
To była jego litania. To był jego plan, który musiał się powieść.
Dla dobra Boby.

The bounty hunter fell back in his seat and tightened his face in frustration-such were the problems with working for the Trade Federation. They were masters at weaving deception within deception, and they were up to so much right now that there was no single focus Jango could deter mine.
He looked across the room at Boba, who was hard at work poring over the schematics and capabilities of a Delta-7 starfighter, and matching them up against the known strengths and weaknesses of an R4-P unit.
Life was so simple for the boy, Jango thought with a touch of envy. For Boba, there was the love of and for his father, and his studies. Other than those two givens, the only real challenge before the boy was in finding enjoyable things to do at those times when Jango was away or busy with the Kaminoans.
At that moment, looking at his son, Jango Fett felt vulnerable, so very vulnerable, and it was not an emotion with which he was the least bit comfortable. He almost told Boba to go and pack, then and there, so they could blast away from Kamino, but he recognized the danger of that course. He would be leaving without learning anything about his potential enemy, this Jedi Knight who had arrived unexpectedly. His boss would want that information.
And Jango would need that information. If he took off now, after receiving a note from Taun We telling him that he would be receiving a visitor later that same day, it would be fairly obvious that he was fleeing.
Then he'd have a Jedi Knight on his tail, and one about whom he knew practically nothing.
Jango continued to stare at Boba, at the only thing that really mattered.
``Play it cool,`` he whispered to himself. ``You're nothing more than a clone source, well paid enough to want to know nothing about why you're being cloned.``
That was his litany, that was his plan. And it had to work.
For Boba's sake.

Jango zastanawiający się jak zareagować na przybycie Jedi na Kamino.
AK:160 AKr:152-153


Wreszcie dotarł do ujęcia, które w całości wypełniała platforma lądowiska i stojący na niej dziwny statek o szerokiej płaskiej podstawie, miękkich konturach i zwężającym się kadłubie. W jego przedniej części widać było owiewkę kryjącą kabinę, w której zmieściłoby się dwóch, może trzech ludzi.
W pobliżu maszyny uwijała się znajoma postać: albo Boba Fett, albo któryś z klonów.
Obi-Wan skinął głową i uśmiechnął się, patrząc na ruchy chłopca. Była w nich pewna przypadkowość, a fakt ten wskazywał jednoznacznie, kim jest dziecko; musi to być Boba, a nie jeden z wytresowanych klonów.
W polu widzenia kamery pojawiła się wkrótce jeszcze jedna postać. Był to Jango, ubrany w pancerz i plecak rakietowy, który Jedi widział już wcześniej na ulicach Coruscant.
Jeżeli do tej pory Obi-Wan miał jeszcze jakieś wątpliwości, czy Jango był osobą, która zatrudniła Zam Wesell, to w tym momencie zyskał absolutna pewność. Natychmiast wybiegł z mieszkania i popędził korytarzem, szukając wyjścia na zewnątrz.

Then he got a shot of a nearby landing pad and an odd-looking ship with a wide, flat base, narrowed to a point on the closest end and thinning as it climbed to a small compartment, perhaps large enough for two or three men.
Rushing about the parked craft was a familiar figure, either Boba Fett or another clone.
Obi-Wan nodded and smiled knowingly as he followed the boy's movements, recognizing from the fluidity and randomness of some small actions that this was indeed Boba and not a perfectly controlled and conditioned clone.
Obi-Wan's grin didn't hold, though, as another familiar figure came into view. It was Jango, dressed in the armor and rocket pack the Jedi had seen before, on the streets of Coruscant. If Obi-Wan had had any doubts that Jango was the man who had hired Zam Wesell, those doubts were now gone. He bolted from the apartment and ran down the corridor, looking for a way out.

Obi-Wan poszukujący Jango i Boby oglądając obraz z systemu kamer
AK:177-178 AKr:169


- Tak, pozwolę ci prowadzić - rzekł Jango do Boby.
Chłopiec triumfalnie machnął pięścią, zachwycony, że będzie mógł zasiąść za sterami "Niewolnika l". Minęło wiele miesięcy od chwili, kiedy łowca pozwolił mu na to po raz ostatni.
- Ale nie podczas startu - zastrzegł Jango. - Teraz musimy się śpieszyć, synu, ale obiecuje ci wyjść z nadprzestrzeni nieco wcześniej niż trzeba, żebyś zdążył sobie polatać.
- A będę mógł wylądować?
- Zobaczymy.
Boba wiedział, że oznacza to odmowę, ale nie próbował naciskać. Rozumiał, że wokół niego dzieje się coś ważnego i groźnego, więc postanowił przyjąć to, co proponował ojciec i cieszyć się tym. Chwycił torbę i wspiął się po rampie do małego przedziału magazynowego.

``Yeah, I'll let you fly it,`` Jango said to Boba.
Boba punched a fist into the air in triumph, thrilled that his father was going to let him get behind the controls of Slave I . It had been a long time, months, since Boba had been allowed to sit behind the controls.
``Not to take her out, through,`` Jango added, somewhat dimming the boy's jubilance. ``We're going out hot, son, but we'll take her back out of lightspeed early so you can get some time working her about.``
``Can I put her down?``
``We'll see.`` Boba knew that his father really meant ``no,`` but he didn't press the point. He understood that something big and dangerous was going on around him, and so he decided to take whatever his dad offered, and be happy with that. He hoisted another bag and climbed up the ramp to the small storage hold.

Relacje między Jango a Bobą
AK:178 AKr:169-170


Eksplozja na lądowisku zatrzęsła całym statkiem. Wystraszony Boba zatoczył się na ścianę.
- Tato! - krzyknął i popędził w stronę panelu widokowego. Włączył go i skierował kamerę na scenę rozgrywającą się poniżej.
Natychmiast wypatrzył ojca i rozpłakał się z radości, widząc, że nic mu nie jest.
Uspokoił się dość szybko i zaczął rozglądać się za przeciwnikiem. Obi-Wan kończył właśnie efektowny przewrót i zrywał się na równe nogi, bez wysiłku blokując kolejne strzały.
Boba spojrzał na pulpit, próbując przypomnieć sobie wszystko, czego nauczył go ojciec o urządzeniach pokładowych. Ucieszył sie, że tak pilnie przyswajał sobie każde jego słowo. Ze złowrogim uśmiechem, z którego ojciec z pewnością byłby dumny, chłopiec uruchomił ogniwa energetyczne i zwolnił blokadę działa laserowego.
- Spróbuj to zablokować, Jedi - szepnął. A potem wycelował w Obi-Wana i nacisnął spust.

All of Slave I recoiled from the explosion outside, and the jolt sent Boba tumbling to the side. ``Dad!`` he cried. He scrambled to the viewscreen, flicking it on and orienting the cam on the scene below.
He saw his father immediately, and burst out in tears of relief. He calmed himself quickly, though, scanning the area for the enemy Jedi, and saw Obi-Wan coming over from a roll, back to his feet-and blocking another series of bolts with seeming ease.
Boba scanned the panel, trying to remember all his lessons about Slave I , glad that he had been so diligent in his studies. With a wicked grin that would have made his father proud, Boba fired up the energy packs and clicked off the locking mechanism of the main laser.
``Block this, Jedi,`` he whispered. He took a bead on Obi-Wan and pulled the trigger.

Kawałek Walki między Jango a Jedi
AK:179-180 AKr:171


Jango Fett opadł na fotel i westchnął z ulga. Jego rysy złagodniały.
- Powiem ci, że niewiele brakowało - rzekł ze śmiechem do syna.
- Nieźle mu przyłożyłeś - odparł Boba, znowu drżąc z podniecenia. - Nie miał szans, tato!
Jango uśmiechnął się i skinął głowa.
- Prawdę mówiąc, synu, byłem w niezłych opałach - przyznał. - Kiedy uchylił się przed ładunkiem wybuchowym, skończyły mi się sztuczki.
Boba zmarszczył brwi, głęboko wierząc, że absolutnie nikt nie jest w stanie zdobyć przewagi na jego ojcem. Po chwili jednak, gdy przypomniał sobie moment, o którym mówił Jango, uśmiechnął się szeroko.
- Ale wtedy dołożyłem mu z działa laserowego!
- Świetnie się spisałeś - pochwalił go łowca. - Wystrzeliłeś w najodpowiedniejszym momencie, a potem, kiedy nadszedł czas odlotu, czekałeś na mnie przy włazie, gotów pomóc mi w razie potrzeby. Dobrze się uczysz, Boba. Lepiej niż się spodziewałem.
- To dlatego, że jestem małym tobą - powiedział chłopiec, ale Jango pokręcił głowa.
- Jesteś znacznie lepszy, niż ja byłem w twoim wieku. A jeśli będziesz dalej tak ciężko pracował, staniesz się najlepszym łowcą nagród, jakiego widziała ta galaktyka.
- Od początku, gdy tylko zawarłeś umowę z Kaminoanami, miałeś taki plan, prawda? To dlatego chciałeś mnie mieć! Jango Fett zmierzwił czuprynę Boby.
- Tak, choć były i inne powody - powiedział z powaga. - A ty pod każdym względem spisujesz się lepiej, niż się spodziewałem, niż miałem nadzieje, niż marzyłem.
W całej galaktyce nie było nikogo, kto mógłby uszczęśliwić małego Bobe Fetta bardziej niż ojciec wypowiadający takie właśnie słowa.

Jango Fett slumped back in his seat and breathed a sigh of relief, his expression softening almost immediately. ``Well, that was a bit too close,`` he said with a laugh.
``You smashed him good,`` Boba replied, his excitement beginning to bubble up again. ``He never had a chance against you, Dad!``
Jango smiled and nodded. ``To tell the truth, Son, he had me in real trouble there,`` he admitted. ``After he dodged that explosive pack, I'd about run out of tricks.``
Boba frowned at first, wanting to argue against anyone ever getting the upper hand on his father, but then, as he considered the moment Jango had mentioned, his frown became a wide smile. ``I got him good with the laser cannon!``
``You did great,`` Jango replied. ``You fired at just the right time, and were right there, ready to help me in when it was time for us to go. You're learning well, Boba. Better than I ever believed possible.``
``That's because I'm a little you,`` the boy reasoned, but Jango was shaking his head.
``You're better than I was at your age, and by a long way. And if you keep working hard, you'll be the best bounty hunter this galaxy's ever seen.``
``Which was your plan from the beginning with the Kaminoans, right, Dad? That's why you wanted me!``
Jango Fett moved over and lifted one hand to tousle Boba's hair. ``That and a lot of other reasons,`` he said quietly, reverently. ``And in every regard, in every hope and dream, you've done better than I ever expected.``
There was nothing that anyone in all the galaxy could ever have said to young Boba Fett to make him feel better than those words from his father.

Kolejny opis relacji Jango i Boby
AK:185-186 AKr:176


Mały chłopiec stojący w głębi sali z uwagą przysłuchiwał się temu, co mówiono, raz po raz spoglądając na ojca.
- Nakarmią nimi bestie? - spytał Boba Fett. Jango spojrzał na syna i zaśmiał się cicho.
- Tak, Boba. - Wiele razy opowiadał chłopcu o geonosjańskiej arenie.
- Mam nadzieją, że wypuszczą acklaya - W głosie chłopca nie było emocji. - Ciekaw jestem, czy jest tak potężny, jak czytałem.
Łowca z uśmiechem skinął głową, rozbawiony tym, że jego syn już interesuje się takimi sprawami i zadowolony z obojętności, z jaką o nich mówił. Boba przejawiał pragmatyczne podejście do kwestii egzekucji trojga ludzi. Ojciec zawsze mu powtarzał, że chłodny spokój i praktyczne podejście do życia są kluczem do przetrwania w brutalnej rzeczywistości galaktyki.
Boba był pojętnym uczniem.

At the back of the hall, the young boy soaked it all in and looked up at his father, a perfect older-version replica of himself. ``Are they going to feed them to the beasts?`` Boba Fett asked.
Jango Fett looked down at his eager son and chuckled. ``Yes, Boba.`` He had many times told Boba stories of the Geonosian arena.
``Oh, I hope they use an acklay,`` said Boba matter-of-factly. ``I want to see if it's as powerful as I've read.``
Jango just smiled and nodded, amused that his son was already so interested in such things, and glad for the dispassion in his tone. Boba was being strictly pragmatic here, even in the face of the executions of three people. He was taking in the entire scenario with the cool and collected pragmatism that would allow him to survive in the harsh galaxy.
He was a good learner.

O Bobie i Jango
AK:233 AKr:223-224


Kiedy kanonierki odleciały, a roboty bojowe ruszyły za nimi w pogoń, Boba Fett zdobył się wreszcie na odwagę i zszedł na arenę. Nawołując, kluczył miedzy stertami poszarpanego metalu i nieruchomych ciał. Szukając Janga, minął szczątki acklaya i reeka.
Wołał i wołał, ale domyślał się już, co się stało - choćby stad, że ojciec zawsze był przy nim, a teraz zniknął.
I wreszcie zobaczył hełm.
- Tato - jęknął chłopiec. Nogi odmówiły mu posłuszeństwa i padł na kolana przed pustym hełmem Janga Fetta.

With the gunships flying off and the battle droids in pursuit, Boba Fett finally found the opportunity to slip down onto the arena floor. He called for his father repeatedly, rushing from pile of carnage to pile of carnage. He passed the dead acklay, and then the reek, calling for Jango, but knowing what had happened, simply because his father, who was always there, wasn't there.
And then he saw the helmet.
``Dad,`` the boy breathed. His legs giving out beneath him, he fell to his knees beside Jango Fett's empty helmet.

Boba uświadamiający sobie, że pozostał sam w galaktyce.
AK:247 AKr:237


Gambit HuttówDo góry
GH:y - Strona z której pochodzi cytat (polskie wydanie)

- Chcę go dostać. Żywego i w stosunkowo dobrym stanie. Nie płacę za trupa.
- Nic z tego - odparł Fett. - Za siedem i pół tysiąca kredytów nie poświęcę mojego czasu.

I want him. Alive, and relatively unharmed. No disintegrations.``
``That makes it harder,`` Fett said. ``For seventy-five hundred credits, it's not worth my time.``

Rozmowa między Teroenzą a Bobą Fettem, o zleceniu na Hana Solo
GH:108


- Kiedy możemy go oczekiwać? - zapytał z podnieceniem.
- Nagroda nie jest na tyle duża, abym odłożył moje obecne zlecenia - odparł Fett. - Będziesz go miał, kiedy przyjdzie jego kolej, kapłanie..
Teroenza stłumił okrzyk niezadowolenia..
- Ale....
- Za sto tysięcy Solo awansuje na pierwszą pozycję - zaoferował Fett..
Sto tysięcy kredytów! W głowie kapłana zawirowało. Cała jego kolekcja nie była warta wiele więcej. Aruk utopiłby go w ilezjańskim oceanie, gdyby obiecał taką sumę. Potrząsnął głową..
- Nie. Proszę o umieszczenie go na liście. Poczekamy.

``When do you think you can have him?`` Teroenza asked eagerly ``That's not enough of a bounty to make me put aside my other commitments,`` Fett said. ``You'll have him when I get to him, Priest.``.
Teroenza fought his disappointment. ``But . . .``.
``Make it a hundred thousand, and I'll put Solo as my first priority,`` Fett offered..
A hundred thousand credits! Teroenza's mind reeled. His entire collection wasn't worth much more than that! Aruk would have him drowned in Ylesia's oceans if he promised such a bounty. He shook his head. ``No. Just put him on your list. We'll wait.``

Rozmowa między Teroenzą a Bobą Fettem, o zleceniu na Hana Solo
GH:108-109


Znoszona, zielonkawoszara mandaloriańska zbroja, hełm, który zupełnie zakrywa twarz. Uzbrojony po zęby. Zwisające z ramienia dwa skalpy...
Han zastanowił się, z kim ma do czynienia. To musiał być ktoś z elity, z tych łowców, którzy ruszają tylko przeciw grubszej zwierzynie. Korelianin pomyślał, że właściwie powinno mu to pochlebiać, ale był to bardzo wątpliwy honor.

Beat-up greenish-gray Mandalorian armor, a helmet that completely hid his features, and armed to the teeth. He even had black and white braided scalps of some kind hanging from his right shoulder. Han wondered what the man's name was. He must be one of the elite--a bounty hunter who only went after ``tough`` cases.
The Corellian supposed that he ought to be flattered, but it seemed a dubious honor at best.

Pierwsze wrażenie Hana po spotkaniu z Bobą Fettem
GH:121


Ten łowca, kimkolwiek był, wydawał się zupełnie innym typem niż ci, z którymi miał dotąd do czynienia. Był sprytny, dobrze wyposażony i śmiertelnie niebezpieczny. Każdy, kto z nim zadarł, musiał liczyć się z poważnymi konsekwencjami.
This bounty hunter, whoever he was, was a different sort than the ones he'd dealt with before. This guy was skilled, clever, and extremely dangerous. Anyone who interfered with him would undoubtedly suffer dire consequences.
Han o Bobie
GH:122


- Kim jesteś i dlaczego mnie uratowałeś? Nigdy dotąd cię nie widziałem. Nieznajomy uśmiechnął się.
- Lando Calrissian - przedstawił się. - A dlaczego cię uratowałem... cóż, to dłuższa historia. Najpierw skończmy z Boba Fettem, a potem porozmawiamy.
Spojrzał uważnie na Hana.
- Hej, co jest, źle się czujesz?
Han rzeczywiście poczuł się słabo. Opadł na kolano przy leżącym łowcy nagród i pokręcił z niedowierzaniem głową.
- Boba... Boba Fett? To jest Boba Fett?
Najsłynniejszego łowcę w całej galaktyce wynajęto, by go pochwycić? Han zadrżał na tę myśl.
- Rany, Lando - powiedział. - Nie przypuszczałem...

``Pal, I owe you one,`` he said, extending his hand to the other. ``If it hadn't been for you . . .`` He shook his head. ``So who are you and why did you rescue me? I've never seen you before in my life.``
The other grinned. ``Lando Calrissian,`` he replied. ``And as to why I saved you, it's a bit of a story. Let's deal with Boba Fett here, and then we'll talk.`` His gaze sharpened. ``Hey, Solo, you okay?``
Han felt dizzy. He dropped to one knee beside the prone figure of the bounty hunter and shook his head. ``Boba . . . Boba Fett? This is Boba Fett?``
The most famous bounty hunter in the galaxy had been hired to bring him in? Han felt himself tremble in reaction to the news. ``Oh, man ... Lando ...`` he said. ``I didn't know...

Reakcja Hana Solo na wieść, kim łowca jest
GH:126-127


- Wiesz, co powinniśmy zrobić? - powiedział Lando po namyśle. - Gdybym wiedział, jak długo to zostaje w systemie nerwowym, zabrałbym go do jakiegoś lokalnego baru i zbierał opłaty od ludzi, którzy mieliby ochotę go upokorzyć. A płaciliby dobrze. Zdobył wiele nagród i ma sporo wrogów.
``You know what we ought to do,`` Calrissian said thoughtfully. ``If we had any idea of how long this stuff stays in the system, I'd say take him down to one of the local bars for a couple of hours and collect fees from folks who'd pay well to humiliate this guy. He's taken a lot of bounties. He's got to have lots of enemies.``
Złowieszczy plan Lando, co zrobić z Bobą Fettem
GH:127


Wstań, Boba- nakazał.
Łowca nagród się podniósł.
- Oddaj broń. Natychmiast.
W kilka chwil później Han i Lando patrzyli z podziwem na leżący przed nimi wielki stos broni wszelkich możliwych typów.
- Na wszystkich sługusów Xendoru - powiedział Han kręcąc z podziwem głową. - Facet mógłby otworzyć sklep tylko z tym, co znaleźliśmy przy nim. Popatrz na te mandaloriańskie bransolety. Założę się, że mają zatrute strzałki.
- Łatwo możemy się przekonać - odparł Lando. - Fett, czy te strzałki są zatrute?
- Niektóre - zabrzmiała odpowiedź łowcy nagród.
- Które?
- Te z lewej bransolety.
- A te z prawej?
- Środek nasenny.
- Super - powiedział Han przyglądając się uważniej bransoletom.

Stand up, Boba Fett,`` he commanded. The bounty hunter stood up. ``Disarm yourself. Now.``
Minutes later Han and Lando regarded a largish pile of assorted weaponry of all different kinds that lay before them on the sunlit permacrete.
``Minions of Xendor,`` Han said, shaking his head, ``this guy could have set up shop with just what he had on him. Lookit those Mandalorian wristlets.
Bet the darts are poisoned, too.``
``One way to find out,`` said Lando. ``Boba Fett, answer me. Are these darts poisoned?``
``Some of them,`` the bounty hunter replied. ``Which ones?``
``Left wristlet.``
``What's on the right wristlet darts?``
``Soporific.``
``Nice,`` Han said, fingering the wristlets carefully.

"Chodzący arsenał", dosłownie.
GH:128


Boba Fett nie wybacza i nie zapomina.
Boba Fett isn't one to forgive and forget.
Lando o Bobie
GH:148


Kiedyś, całe lata temu, mężczyzna ten nosił imię Jaster Mareel. Było to dawno, zanim zabił człowieka i zapłacił cenę za tę zbrodnię. Teraz nie miał imienia, z wyjątkiem tego, które sam sobie nadał - Boba Fett. W ciągu ostatnich dziesięciu lat stał się najbardziej znanym i budzącym największą grozę łowcą nagród w Imperium. Nie pracował jednak dla Imperium, chociaż czasem zdarzało mu się przyjmować od nich robotę. Nie pracował także dla Gildii, chociaż regularnie brał od niej zlecenia i płacił od nich podatek. Nie, Boba Fett był niezależnym łowcą nagród. Sam ustalał godziny pracy i sam wybierał sobie zlecenia. Żył wyłącznie według własnych reguł.
The man in the Mandalorian armor walked steadily down the dark, cavernous entrance hall of Jabba the Hutt's palace on Tatooine. Once, years ago, the man had been a Journeyman Protector named ``Jaster Mereel.`` That had been before he killed a man, and paid the price for his crime.
Now he had no name save the one he had adopted for himself--Boba Fett.
Over the past ten years, he'd become the best-known and most feared bounty hunter in the Empire. He was not an Imperial bounty hunter, though at times he worked for the Empire. He was not a Guild bounty hunter, though he regularly took Guild commissions and paid dues. No, Boba Fett was an independent bounty hunter. He set his own hours, selected his own commissions, and lived by his own rules.

Narrator o Bobie
GH:162


Oczy Fetta śledziły przez chwilę humanoidalne tancerki Jabby, podziwiając ich płynne i wyuzdane ruchy. Łowcy nagród nie było łatwo skusić tego rodzaju przyjemnościami. Miał na to zbyt dużo samodyscypliny. Radość polowania była jego jedyną rozkoszą i dla niej tylko żył. Kredyty były tylko środkiem do celu, ale to polowanie nadawało sens jego życiu.
Fett's gaze followed the movements of several of Jabba's humanoid dancing girls, admiring their lithe suppleness. The bounty hunter was not one to indulge in sybaritic pleasures of the flesh, however. Boba Fett was far too selfdisciplined to seek carnal gratification. The joy of the hunt was his sole pleasure, what he lived for. The credits were an extra, a necessary bonus, a means to accomplish his ends, but it was the hunt that nurtured him, kept him strong and self-reliant and focused.
O światopoglądzie Boby
GH:162


Zdawał sobie sprawę, że nigdy nie pozwolą mu zbliżyć się do Jabby z olbrzymim miotaczem BlasTech-3 w dłoniach, więc położył go ostrożnie na najniższym stopniu. Był i tak wystarczająco uzbrojony, by w razie potrzeby zabić Jabbę i zniszczyć całą tę salę. Jabba prawdopodobnie był tego świadom, ale huttyjski lord znał zawodową uczciwość Boby Fetta. Skoro zapłacił mu, aby przyszedł na rozmowę, Fett nie złamie niepisanych reguł, choćby nawet miał jednocześnie zlecenie na obrzydliwą głowę Jabby.
Realizing that he would never be allowed to approach Jabba carrying his BlasTech EE-3 rifle, Fett carefully laid it down on the bottom step.
He was still armed dangerously enough to have killed Jabba and completely destroyed the audience chamber, and Jabba probably knew that, but the Hutt Lord also knew Boba Fett's reputation for honesty.
Jabba had paid him to come here and speak with him, and it would have been a breach of bounty hunter protocol for Fett to accept such a meeting if he'd had an outstanding bounty on Jabba's grotesque head.

O przestrzeganiu przez Fetta reguł.
GH:163


- Łowco, dziękuję, że przybyłeś na moje wezwanie. Swoje pięć tysięcy kredytów otrzymasz, zanim opuścisz tę salę. - Fett skinął w milczeniu głową. - Rozmawiałem z przedstawicielem Gildii w tym sektorze i zamierzałem im przekazać hojny podarunek, ale powiedziano mi, że nie podlegasz władzy Gildii, chociaż czasami przyjmujesz jej zlecenia.
- To prawda - potwierdził Fett. Poczuł się zaintrygowany. Jeśli Jabba chce kogoś sprzątnąć, po co ten przydługi wstęp? Do czego zmierza ta kupa sadła?
Jabba pykał swoją fajkę z zamkniętymi oczami.
- Wiesz, dlaczego cię wezwałem, łowco?
- Przypuszczam, że chcesz wyznaczyć nagrodę za to, abym kogoś odnalazł i zabił - odparł Fett. - Zazwyczaj się ze mną kontaktują właśnie w takim celu.
- A ja nie - odparł Jabba.
Odłożył na bok hookah, spojrzał na Fetta i przeszedł do rzeczy.
- Chcę ci zapłacić, abyś kogoś oszczędził.
Sensory wbudowane w mandaloriański hełm Fetta zawierały infrawizję oraz czujniki dźwięku i ruchu. Łowca nagród mógł więc widzieć sztywnienie mięśni Jabby i zmianę koloru jego skóry. To dla niego bardzo ważne, stwierdził ze zdumieniem. Większość Hurtów cechowało takie okrucieństwo i egoizm, że trudno było sobie wyobrazić, aby któryś z nich starał się o zachowanie czyjegoś życia.
- Przedstaw swoją ofertę - powiedział Fett.
- Zalegasz ze zleceniem na dwadzieścia tysięcy kredytów za schwytanie człowieka, który jest dla mnie bardzo użyteczny. Zapłacę ci dwadzieścia pięć tysięcy za zignorowanie tej oferty, dopóki sam nie polecę wykonać zadania.
Fett zadał jedno krótkie pytanie:
- Kto?
- Han Solo. To dobry pilot. Najlepszy. Dostarcza naszą przyprawę na czas i Imperialni nigdy go nie złapali. Jest niesłychanie wartościowy dla Desilijic. Zapłacę ci, abyś przestał na niego polować.

``Bounty hunter, I thank you for coming to see me. Your five thousand credits will be deposited before you leave this throne room.``
Fett nodded silently.
``I have already spoken to the Guild representative in this sector, and arranged a generous endowment of the Guildhouse,`` Jabba said.
``However, he told me that you are not governed by the Guild, though you sometimes take on Guild commissions.``
``That's correct,`` Fett confirmed. He was becoming intrigued. If Jabba just wanted someone dead, why this elaborate buildup? What was the Bloated One getting at?
Jabba puffed thoughtfully on his water pipe for nearly a minute, cogitating, his bulbous eyes with their slitted pupils blinking. ``Do you know why I have summoned you here, bounty hunter?``
``I'm assuming it's because you want to post a bounty, so I'll hunt down and kill someone,`` Fett said. ``That's why people contact me.``
``No,`` Jabba said. He put the hookah aside and stared levelly at Fett, obviously getting to the point. ``I want to pay you to not kill someone.``
The macrobinocular viewplate that was built into Fett's Mandalorian helmet included infrared vision, plus motion and sound sensors. The bounty hunter could literally see Jabba tense, and change color. This is important to him, Fett realized, surprised. Most Hutts were such phenomenally selfish beings that he'd never heard of one willing to stick his neck out for anyone.
``State your offer,`` Fett said.
``There is an outstanding bounty of twenty thousand credits on a human who has proven very useful to me. I wish to pay you twenty-five thousand to ignore that bounty until further notice.``
Fett had one word for Jabba. ``Who?``
``Han Solo. He's a good pilot, the best. He runs our spice on schedule, and the Imperials can never catch him. He's proven extremely valuable to Desilijic. I'll pay you to stop hunting him.``

"Negocjacje" między Bobą a Jabbą
GH:163-164


Boba Fett zastanawiał się w milczeniu.
Po raz pierwszy od wielu lat był w takiej rozterce. Z jednej strony poczucie obowiązku, z drugiej potrzeba dodatkowych pieniędzy i jego osobiste pragnienia. Oferta Jabby była kusząca z wielu powodów. Statek Boby Fetta ostatnio uległ uszkodzeniu w polu asteroid i trzeba było dokonać bardzo kosztownych napraw, aby przywrócić do pełnej sprawności jego systemy bojowe. Z drugiej strony na Solo polował od bardzo
dawna..., odkąd on i jego przyjaciel Calrissian obezwładnili go, podali mu narkotyk i obrabowali. Boba Fett nie mógł pozwolić, aby takim dwóm szczurom uszło to bezkarnie...

Boba Fett stood there in silence, thinking hard.
For the first time in years, the bounty hunter was in a quandary, torn between his duty, his need for extra credits, and his own personal desires.
Jabba's offer was tempting in many ways. Boba Fett's ship, Slave I, had recently been damaged in an asteroid field, and Fett needed some rather expensive repairs to get the weapons systems back up to full capability.
On the other hand, he'd been looking forward to bringing Solo in for a long time, ever since he and that gambler friend of his, Calrissian, had captured, drugged, and robbed the bounty hunter. Boba Fett couldn't allow two space burns to get the best of him and live..

Wątpliwości Boby.
GH:164-165


Sam torturował swoich jeńców, jeśli było to niezbędne dla uzyskania informacji, nie sprawiało mu to jednak przyjemności. Tak samo jak ich śmierć, jeśli tego właśnie wymagało zlecenie. Ale z Solo sprawa
miała się zupełnie inaczej...

Fett had tortured captives, when necessary, to obtain information. He didn't take pleasure in it---or in their deaths, when that was what the bounty required.
But for Han Solo, he was willing to make an exception...

Nawet Boba niektóre sprawy traktował osobiście.
GH:165


Boba Fett w tym momencie wpadł na rozwiązanie, które wydało mu się najlepsze. Pozwalało zachować reguły profesji, a jednocześnie postąpić praktycznie.
- Dobrze - powiedział. - Przyjmę te dwadzieścia pięć tysięcy.
Aruk chce, żebym w pierwszej kolejności ścigał Tharen, doszedł do wniosku, więc będę wypełniał życzenie klienta. Nagroda za Tharen wynosi pięćdziesiąt tysięcy. Jeśli ją dostanę, odeślę z powrotem Jabbie jego dwadzieścia pięć tysięcy i zapoluję na Solo. Wszystko zostanie załatwione honorowo. Wypełnię zlecenie i zobaczę śmierć Solo. Idealne wyjście, zadecydował łowca. Każdy z wyjątkiem Teroenzy będzie zadowolony, ale oficjalnie Boba Fett nie pracował dla Najwyższego Arcykapłana, tylko dla lorda Aruka. To on płacił, a przecież jasno powiedział, że wystarczy mu śmierć Solo. Proste i zyskowne. Fett był usatysfakcjonowany.

Boba Fett thought fast, and finally arrived at a solution that was, he felt, the best under the circumstances. It allowed him to maintain his integrity as a bounty hunter, while also allowing him to do the practical thing.
``Very well,`` he said. ``I'll take the twenty-five thousand.``
Aruk wants me to pursue Tharen as a priority anyway, he told himself, so I'll be fulfilling the client's wish. And the bounty on the Tharen woman is fifty thousand, so when I've brought her in, I'll send Jabba back his twenty-five, then hunt and kill Solo. Honor is satisfied, I'll have fulfilled my commissions, and gotten the chance to see Solo die.
It was a good compromise, Fett decided. Everyone except Teroenza would be pleased--and, officially, Boba Fett wasn't working for the High Priest, he was working for Lord Aruk. It was Aruk's bounty, and the Besadii Lord had made it clear that all he wanted was Solo dead. Simple and profitable. Fett was satisfied.

Boba wymyślający jak upiec dwie pieczenia na jednym ogniu.
GH:165-166


¦wit RebeliiDo góry
SR:y - Strona z której pochodzi cytat (polskie wydanie)

Gdyby lordowie klanu Besadii zadowolili się śmiercią Brii, Boba Fett miałby ułatwione zadanie. Był prawie pewien, że zdołałby przedostać się do bazy Rebeliantów i nie przejmując się strażnikami, uciszyć kobietę raz na zawsze. Pochwycenie Rebeliantki tak, żeby nic się jej nie stało, stanowiło jednak o wiele większy problem.
If only Besadii would have been satisfied with having Bria dead, Boba Fett was fairly sure he could have managed to kill her, even within the protection of a Rebel base. But live, unharmed capture was much more difficult...
Boba rozmyślający o trudach swej profesji
SR:109


Boba Fett nie pojmował, że ktoś może zbuntować się przeciwko prawowitej władzy. Uważał, że wszyscy organizatorzy powstań, buntów i rebelii zasługują na to, żeby spędzić resztę życia za kratkami. Rządy Imperium oznaczały porządek, a porządek Boba Fett cenił nade wszystko. Bojownicy tethańskiego ruchu oporu nie stanowili wyjątku. Byli po prostu jeszcze jedną zgrają wykolejonych idealistów, którzy pragnęli, żeby w galaktyce zapanowały chaos, anarchia i bezprawie...
Boba Fett had no use for the whole concept of the various rebellions. He considered the idea of rebellion against any established government criminal. The Empire maintained order, and Boba Fett valued order.
The Tethan resistance was no exception... a bunch of misguided idealists who were out to create anarchy...

O Światopoglądzie Boby
SR:110


Boba Fett uświadomił sobie, że poniósł porażkę. Zawiedziony i zniechęcony, przypomniał sobie jednak, że najważniejszą cechą charakteru każdego łowcy musi być cierpliwość. Postanowił, że wymyśli jakiś sposób, aby napomknąć funkcjonariuszom odpowiednich służb Imperium o zdradzie, jakiej dopuściła się Mon Mothma. Nie powinien także zapomnieć o planach Rebeliantów, związanych ze światami Odległych Rubieży. Rzecz jasna, nikt nie może się dowiedzieć, kto jest autorem owych informacji. Wielu oficerów Imperium gardziło łowcami nagród. Nazywali ich "szumowinami galaktyki"... albo jeszcze gorzej. Fett żałował, że właściwie nie udało mu się zdobyć żadnych konkretnych informacji. Jego relacja wydałaby się wówczas bardziej wiarygodna.
Jaka szkoda, że Rebelianci nie omawiali planów najbliższej akcji!

The bounty hunter was slightly disappointed at his failure, but the most important trait of any hunter--and Boba Fett lived for the hunt--was patience. He resolved to find some way of tipping off the Imperials about Mon Mothma's treachery, and the Rebels' plans, without letting them know who their informant was. Many Imperial officers were openly scornful of bounty hunters, referring to them as ``scum``--and worse. Fett wished he had more specific information to offer as a tip.
If only the Rebels had revealed plans for an actual operation!

Cierpliwość... niczym u "Ludzi Północy".
SR:113-114


Boba Fett nie mógł jednak dopuścić, by wyprawa okazała się stratą czasu. Od Gildii dowiedział się, że na Teth może zdobyć nagrodę za czyjąś inną głowę. Na razie nikt nie podjął tego zlecenia. Ofiarą miał paść wiodący żywot pustelnika bogaty przedsiębiorca, który mieszkał w dobrze strzeżonej i rzekomo bezpiecznej rezydencji w tethańskich górach.
Przedsiębiorca mógł się zapewne nie obawiać zwykłych łowców nagród, ale Boba Fett był klasą sam dla siebie. Ofiara wiodła tak regularny tryb życia, iż zaplanowanie akcji okazało się śmiesznie proste. Mężczyzna był niewolnikiem przyzwyczajeń i nawyków. Ponieważ list gończy pozwalał na użycie dezintegrującej broni, łowca nagród nie musiał nawet przejmować się strażnikami. Zleceniodawca zgodził się wypłacić nagrodę, nawet gdyby ofiara straciła życie.
Boba Fett wspiął się na rosnące w pobliżu rezydencji drzewo laakwal. W rozwidleniu konarów znalazł świetny punkt obserwacyjny, który mógł bez trudu zasłonić maskującym polem. Wiedział, że zdoła zabić ofiarę i uciec, zanim strażnicy albo funkcjonariusze służb bezpieczeństwa zorientują się, skąd strzelano. Wiedział także, że nie będzie musiał strzelać dwa razy...

In the meantime, Fett's trip to Teth would not be wasted. He'd checked with the Guild, and there was an open bounty here on their books, a rich, reclusive businessman who had a high-guarded and ``secure`` estate in the mountains of Teth.
``Secure`` that is, insofar as ordinary bounty hunters went, but Boba Fett was in a class by himself. The businessman's activities had been so predictable that planning was laughably easy. The man was a creature of habit. Boba Fett wouldn't even have to go up against his bodyguards, since this was a bounty permitting disintegrations. Only the kill was required.
Boba Fett had found a vantage point in a laakwal tree that would allow him to erect a temporary blind, make the kill, then slip away before the bodyguards or security forces could even pinpoint his location. One shot would be all that he needed ....

Boba wykonujący zadanie.
SR:114


Mimo to czuł się nieswojo. Ponieważ nie miał zbroi i nie mógł korzystać ze wzmacniaczy zmysłów, odnosił niesamowite wrażenie, że jest nagi. Najbardziej doskwierał mu brak makrolornetki, sensorów ruchu, dźwięku oraz podczerwieni, a także wielu innych urządzeń, których sygnały mógł oglądać wewnątrz hełmu. Nosząc tylko szaty Anomida - płaszcz z kapturem, rękawice i maskę -czuł się bezbronny jak nowo narodzone dziecko.
Wiedział jednak, że nie może zrezygnować z przebrania. Gdyby spróbował wejść na pokład "Królowej" jako Boba Fett, wywołałby panikę. Prawdopodobnie członkowie załogi i pasażerowie do-szliby do przekonania, że to któryś z nich jest przyszłą ofiarą.

Still, he felt somewhat naked without his armor and its extended senses. With his armor on he had a range of visual modes available to him, enhanced audio pickups, and a host of other sensor data displayed on the telltales inside his helmet. With nothing but the Anomid robes, hooded cloak, mask and gloves on, he felt light and vulnerable--too vulnerable.
But it was necessary. If Boba Fett had attempted to book passage on the Queen as his true self, panic would have ensued. Each passenger aboard and much of the crew would have been convinced that he, she or it was the bounty hunter's intended quarry.

Boba o chodzeniu "bez zbroi"
SR:197


Mężczyzna już dawno zauważył, że wszyscy mieli coś na sumieniu. Każda inteligentna istota kiedyś zrobiła coś, co - w jej mniemaniu - mogło okazać się wystarczającym powodem, by wyznaczono nagrodę za jej głowę. A ten, który kiedyś nazywał się Jaster Mareel i był Wędrownym Protektorem, a potem przemienił się w Bobę Fetta, najsłynniejszego i najbardziej bezwzględnego łowcę nagród w całej galaktyce, od wielu lat obserwował uważnie reakcje ludzi. Uganiając się za ofiarami po różnych planetach, miał po temu okazji co niemiara.
Citizens, Fett had discovered long ago, all had guilty consciences. Virtually every sentient in the galaxy had done something in his past that he, she or it could flash back on and imagine was a reason for having a bounty placed on their heads. The being who had once been Journeyman Protector Jaster Mereel, and was now Boba Fett, the galaxy's most notorious bounty hunter, had watched the reactions of the citizens around him for years, as he hunted bounties of one sort or another.
Przemyslenia Boby
SR:197


Wciąż pamiętał, jak zmienił się wyraz twarzy pewnej matki trzymającej niemowlę. Kiedy kobieta go ujrzała, w jej oczach odmalowało się przerażenie. Przytuliła dziecko do piersi, jakby sądziła, że łowca nagród zechce wyrwać maleństwo z jej rąk i zaciągnąć oboje na miejsce kaźni. Nieszczęśnicy, których mijał, wpadali w panikę. Najczęściej klękali przed nim albo kładli się na podłodze. Z błagalnym wyrazem twarzy wyznawali ciężkie przewinienia (przeważnie wyimaginowane) i prosili go o zmiłowanie. Gdy odchodził, nie zwróciwszy na nich uwagi, wstawali i odczuwali zarazem oburzenie i ulgę. Przeważnie żałowali, że bez potrzeby poniżyli się i wyznali od dawna skrywane tajemnice...
He'd seen the face of a young mother clutching her infant change when she'd seen him, seen her clutch her baby to her breast as though he, Boba Fett, were going to snatch the child from her arms and drag both of them away. Several times citizens had panicked when he'd even come into their vicinity, throwing themselves on the floor, babbling out their (mostly imaginary) fatal transgressions and pleading for mercy . . . only to pull themselves up in mingled relief and dawning indignation when they realized that they were not Fett's quarry, and had humiliated themselves and spilled their secrets for no reason...
Boba wspominający jak ludzie reagują na jego widok
SR:197-198


Boba Fett korzystał z wielu źródeł informacji w różnych miejscach galaktyki. Ponieważ od czasu do czasu zdarzało mu się przyjmować zlecenia od dostojników Imperium, uzyskał dostęp do niektórych słabiej strzeżonych imperialnych archiwów i baz danych. Korzystał z serwisów informacyjnych różnych agencji; miał także do dyspozycji bazy danych Gildii.
Wszystkie systemy gromadzenia i wyszukiwania informacji zaprogramował w taki sposób, aby dawały mu szybko znać, ilekroć wykryją pojawienie się nazwiska albo cech fizycznych poszukiwanych osób. Różnym osobom nadał różne priorytety. Nie zdziwił się więc, kiedy pewnego ranka zauważył na ekranie monitora słowa "Bria Lawal" - razem z krótką informacją, że kobieta o tym imieniu i nazwisku weszła na pokład "Królowej Imperium", nim liniowiec odleciał z Korelii. Łowca nagród pospiesznie sprawdził dane oraz cechy fizyczne. Istniało ponad siedemdziesięcioprocentowe prawdopodobieństwo, że Bria Lawal jest Brią Tharen -panią komandor koreliańskiego ruchu oporu.
Pragnąc się upewnić, musiał zobaczyć tę kobietę na własne oczy... a zatem cierpliwie stał w kolejce istot, które zamierzały wejść na pokład ogromnego liniowca.

Boba Fett had access to a great many sources of data from many places in the galaxy. Since he hunted bounties from time to time for the Empire, he had access to some of the mid-security level Imperial databases. He also had access to many newswires, and the Guild databases.
Fett had ordered his systems to flag certain ``priority`` names and physical profiles. When a ``Bria Lavval`` showed up one morning on his database summaries as a passenger aboard the Queen when the liner had departed Corellia that morning, a quick check of the woman's ID and physical description had shown Fett that there was a better than 70% chance that this was actually Bria Tharen--Commander in the Corellian resistance.
Only a visual inspection would assure Fett that she was the right woman, so here he was . . . standing in line to board the huge liner.

O metodach wywiadowczych Boby
SR:198-199


Boba Fett znów pchnął stopą ciężki neseser i przeszedł kilka kroków, żeby się z nim zrównać. W zakamuflowanych przegrodach ukrył elementy madaloriańskiej zbroi oraz kilka starannie dobranych i przygotowanych sztuk broni. Boczne ścianki nesesera wzmocniono duriniowymi wkładkami, nie przepuszczającymi promieni skanerów. W zewnętrznej warstwie wykładziny umieszczono mikrominiaturowe nadajniki. Ich zadanie polegało na generowaniu fałszywych obrazów, tak by na ekranach monitorów skanerów ukazywały się wizerunki nieszkodliwych przedmiotów osobistego użytku.
Fett moved forward yet again, nudging his case along with him. It contained, in camouflaged compartments, his Mandalorian armor and several select weapons. The sides of the case were reinforced with durinium, an alloy that would resist sensor scans. And, in the outermost layer of the case, there were microminiature projection devices that would generate false readings about the contents to any scanning device.
Z cyklu "Jak przemycić pancerz i broń na pokłąd statku".
SR:199


Starannie zamknął drzwi kabiny, a później schował neseser. Przedtem jednak włączył urządzenie chroniące bagaż przed kradzieżą. Każdy, kto na swoje nieszczęście spróbuje otworzyć albo wynieść neseser z kabiny, straci palce... albo nawet ręce.
When he reached the safety of his cabin, Fett stowed his trunk, first making sure to activate its anti-theft protections. Anyone unfortunate enough to attempt to remove the trunk from Fett's cabin, or to try and open it, would lose digits--at minimum.
Boba nie lubi złodziei.
SR:199


Włączył wibroostrze, które trzymał w prawej dłoni. Wszystko wskazywało na to, że wiedział, do czego służy. Łowca nagród się uśmiechnął - mimo iż nadal ukrywał twarz pod dwiema maskami. Lubił stawiać czoło wyzwaniom. Uwielbiał walczyć z kimś, kto wiedział, na czym polega prawdziwa walka. Boba Fett miał w wyrzutni jeszcze jedną strzałkę, ale postanowił jej nie używać. Nie zaszkodzi trochę poćwiczyć, żeby nabrać jeszcze większej wprawy. Już dawno nie miał okazji mierzyć się z nikim w walce wręcz. Ostatnio nie spotykał godnych siebie przeciwników.
This fellow, Fett knew instantly, was a combat soldier, trained to use his hands and feet as weapons--and trained also in using the vibroblade he held in one hand. Behind his two masks, Boba Fett smiled slightly, pleased to be challenged, and by someone who plainly knew what he was doing. He had another lethal dart he could have used, but he decided against it. A little exercise would be welcome. It had been a long time since he'd indulged himself in unarmed combat; few foes were worthy of his time.
Tylko walka "na poziomie" sprawia satysfakcję.
SR:209


Pierwszy raz Fett ujrzał jednak w jego oczach błysk trwogi. Zapewne strażnik uświadomił sobie, że toczy walkę z przeciwnikiem o kilka klas lepszym niż on. Mimo to zacisnął zęby, pokonał ból i rzucił się do dalszej walki. Oto przeciwnik - pomyślał Fett - który wypełnia swe obowiązki za wszelką cenę. Imponująca postawa. Godna pochwały. W nagrodę zginiesz szybką i bezbolesną śmiercią.
...and, for the first time, Fett saw fear in his eyes. He now knew he was totally outclassed, and yet he conquered his pain and weakness and moved in again. A man who knows his duty and does not shrink from it, Fett thought. Admirable. His reward for his courage shall be a quick and easy death...
Sposób w jaki Boba okazuje przeciwnikom szacunek.
SR:210


Boba Fett... - powiedziała. - Słyszałam o tobie. Nie sądziłam jednak, że zechcesz zawracać sobie głowę polowaniem na ofiary, które wskaże ci Imperium. Nie chciałabym marnować czasu za tak śmieszną sumę.
Łowca nagród kiwnął głową.
- To prawda - przyznał. - Nagroda, jaką wyznaczył klan Besadii, jest stukrotnie wyższa.

Boba Fett . . .`` she managed. ``I do know that name. I didn't think you bothered with dinky Imperial bounties. The one the Imps have on me isn't worth your time.``
The bounty hunter nodded. ``True. Besadii clan's bounty is a hundred times that.``

Pochwycona Bria i Boba Fett
SR:212


Musiała jednak nakłonić Fetta do mówienia. Z otrzymanych instrukcji, wynikało, że im częściej porywacze traktują ofiary jak ludzi, a nie przedmioty, tym bardziej troszczą się o ich los i starają się nie uprzykrzać im życia. Mogą zapomnieć o ostrożności, a wtedy...
Bria uświadomiła sobie jednak, że ten porywacz nigdy nie pozwoli sobie na nieostrożność. Nie mogła na to liczyć. Nie mogła opierać na tym planów.

She decided to bide her time and keep Fett talking, if she could. All her instructions said that the more captors came to regard a prisoner as a real person, the easier captivity became, and the greater the chance that someone would get careless.
Bria was also aware that the chance of Boba Fett slipping up was incredibly unlikely.

Realistka.
SR:213


- Wiesz - odezwała się tonem grzecznościowej rozmowy. -Wiele o tobie słyszałam. Zawsze zastanawiałam się, czy wszystko, co mówią, jest choćby w połowie prawdą.
- Na przykład?
- Podobno masz własny kodeks honorowy. Jesteś doświadczonym łowcą nagród, lecz nie dręczycielem. Zadawanie bólu nie sprawia ci przyjemności.
- To prawda - przyznał Fett. - Mam własny kodeks honorowy.
- Co sądzisz o Imperium? - zapytała Bria. Zauważyła, że Boba Fett wciąga do salonu duży neseser. Postawił go na podłodze. Przez ułamek sekundy widziała w środku jego słynny hełm.
- Uważam, że Imperium - mimo iż niemoralne i skorumpowane - nadal jest prawowitą władzą - odparł łowca nagród. - Przestrzegam jego praw.
- Niemoralne i skorumpowane? - powtórzyła Bria, przekrzywiając głowę. - Pod jakim względem?
- Pod kilkoma.
- Wymień chociaż jeden.
Mężczyzna odwrócił się i popatrzył na nią. Korelianka pomyślała, że każe jej być cicho, ale po chwili powiedział:
- Handel niewolnikami. To niemoralny i korumpujący proceder. Poniżający dla wszystkich, którzy mają z nim do czynienia.
- Doprawdy? - wykrzyknęła ucieszona Bria. - A zatem zgadzamy się w pewnych kwestiach. Ja także potępiam handel niewolnikami.
- Wiem.
- Wiesz zatem, że Teroenza czy ktokolwiek inny, kto kieruje w tej chwili klanem Besadii, zamierza poddać mnie torturom, a potem zabić w obrzydliwy sposób?
- Tak. Ze szkodą dla ciebie; z korzyścią dla mnie.
Bria popatrzyła na niego błagalnie.
- Skoro tak dobrze mnie znasz - zaczęła - pewnie wiesz, że mam ojca, prawda?
-Tak.
- Może więc. Wiem, że moja prośba wyda ci się niezwykła, ale w tych okolicznościach... może mógłbyś...
Bria urwała. Coraz wyraźniej uświadamiała sobie, że tym razem wpadła na dobre. Znalazła się w sytuacji, z której się nie wypłacze.
-Tak?
Korelianka głęboko odetchnęła.
- Nie widziałam ojca od wielu lat - podjęła po chwili. - Zawsze byliśmy sobie bardzo bliscy. Moja matka i bracia... no cóż, nigdy nie znaczyli dla mnie wiele, ale ojciec...- Bria wzruszyła ramionami. - Chyba wiesz, co mam na myśli. Kiedy przyłączyłam się do ruchu oporu, zrozumiałam, że nie mogę się z nim widywać. To byłoby zbyt niebezpieczne... i dla mnie, i dla niego. Wymyśliłam jednak sposób - bezpieczny sposób – porozumiewania się z nim na odległość. Od czasu do czasu przekazuję mu wiadomość, że wciąż żyję. Korzystając z różnych kanałów, kilka razy w roku przesyłam mu jedną i tę samą informację: "Bria miewa się dobrze". Tylko tyle.
- Mów dalej. - Rzekł beznamiętnym tonem łowca nagród.
- No cóż... Nie chcę, żeby niepotrzebnie czekał, aż nadejdzie kolejna wiadomość ode mnie. Czy nie mógłbyś... poinformować go, że zginęłam? To znaczy dla mnie bardzo dużo. Więcej niż możesz sobie wyobrazić. Mój ojciec jest porządnym, prawomyślnym człowiekiem. Regularnie płaci podatki, cieszy się powszechnym szacunkiem i tak dalej. A zatem... podam ci nazwisko i miejsce. Czy możesz mu przesłać wiadomość:
"Bria nie żyje"? Nic więcej.
Ku zdumieniu Korelianki Boba Fett kiwnął głową.
- Zrobię to - powiedział.

``You know,`` she said, ``I've heard a lot about you. Makes me wonder if all the things they say about you are true.``
``Such as?``
``That you have your own moral code. You are the consummate hunter, but no bully. You take no pleasure in inflicting pain.``
``True,`` he said. ``I am a moral person.``
``What do you think of the Empire?`` she asked, as he began checking the heavy case he'd lugged into the room. She caught a glimpse of his famous helmet.
``I believe that the Empire, though morally corrupt in some ways, is the lawful government. I obey its laws.``
``Morally corrupt?`` she asked, cocking her head, ``how so?``
``Several ways.``
``Name one.``
He gave her a glance, and she wondered if he'd tell her to shut up, but after a moment, answered, ``Slavery. It is a morally corrupt institution, degrading to all parties.``
``Really!`` she exclaimed. ``Then we have something in common. I don't like slavery much either.``
``I know.``
``I was a slave,`` she said. ``It was horrible.``
``I know.``
``You know a lot about me, I guess.``
``Yes.``
Bria wet her lips. ``You know that Teroenza and whoever is running Besadii these days are planning to kill me in some protracted, hideous fashion, right?``
``Yes. Unfortunate for you, profitable for me.``
Bria nodded, and fixed him with an appealing gaze. ``Since you know so much about me, you know that I have a father, right?``
``Yes.``
``Then maybe . . . I know this seems unusual, but under the circumstances . . . perhaps you wouldn't mind . . .`` Bria trailed off, fighting for control. It was really sinking in now that she was done for, that she wasn't going to be able to get out of this.
``What?``
She took a deep breath. ``I haven't seen my dad in years. We were always close. My mom and brother aren't worth much, but my dad . . .``
Bria shrugged. ``You get the idea. When I started in with the Resistance, I knew it was too dangerous to see him any more. Too dangerous for both of us.
But I've found ways--safe ways--to let him know I'm alive. A couple of times a year, he gets a message through very roundabout channels.
Just, 'Bria's okay.`` Like that.``
``Go on.`` The bounty hunter's voice was absolutely expressionless.
``Anyway . . . I don't want him to wait and wait for a message from me. Could you . . . let him know I'm dead? He means a lot to me. He's a good man, a decent man. Pays his Imperial taxes, honorable citizen, all that. So . . . if I gave you his name and location, could you just send a message? 'Bria's dead.`` That's all.``
To Bria's surprise, Boba Fett nodded. ``I will do so.

Boba zgadzający się na coś w rodzaju 'ostatniej przysługi'.
SR:213-215


- Cieszę się, że cię znów widzę, Calrissian - odezwał się Anomid. - Masz szczęście. Nigdy nie mieszam interesów z przyjemnościami.
- Co, u... - zaczął Lando. W tej samej chwili dostrzegł zawartość stojącego na podłodze nesesera. Jego ciemne oczy znów się rozszerzyły. - Fett... - dokończył po chwili.
- Tak - odparł łowca nagród. - Mam nadzieję, że to było ostatnie słowo, jakie usłyszałem z twoich ust, Calrissian. Nie przyszedłem tu po ciebie. Nie przeszkadzaj mi, a może pozwolę ci żyć.

``Nice to see you again, Calrissian,`` the Anomid said. ``You are fortunate that I never mix business and pleasure.``
``What--`` Lando started, then he caught a glimpse of the big case, lying open on the floor. His dark eyes widened. ``Fett . . .`` he said.
``Yes,`` the bounty hunter said. ``That had better be the last word I hear out of you, Calrissian. I am not here for you. Cooperate, and I may let you live.

Boba i Lando
SR:216


- Tak. A co stanie się z Landem? - zapytała.
[...]
- Życie Calrissiana jest w twoich rękach, Brio Tharen - burknął łowca nagród. - Jeżeli dasz mi słowo, że nikogo nie ostrzeżesz, pozostawię go w tej kabinie. Związanego i zakneblowanego, ale żywego.
Bria uniosła brwi.
- Nie obawiasz się, że cię okłamię?
- Ależ skąd! - powiedział Fett lekko kpiącym tonem. - Cenisz życie niewinnych istot wyżej niż własne. Znam się na ludzkich charakterach. Na wszelki wypadek jednak, żeby niepotrzebnie nie ryzykować... zanim opuścimy pokład "Królowej", przywiążę do Calrissiana zdalnie sterowany detonator. Jeżeli sprawisz mi jakiekolwiek trudności, sprzątające roboty będą zdrapywały jego szczątki ze ścian i sufitu.
*Lando z wysiłkiem przełknął ślinę.
Bria zerknęła na śniadolicego hazardzistę i uśmiechnęła się uspokajająco.
- Miałeś rację, jeżeli chodzi o mnie - powiedziała, zwracając się do Fetta. - Daję słowo, że nie będziesz miał ze mną żadnych kłopotów.
- To dobrze - odparł łowca nagród.

``Yes. But what about Lando?`` [...]
``Calrissian's life depends on you, Bria Tharen. If you give me your word that you won't alert anyone, I will leave him behind, bound and gagged, but alive.``
Bria raised her eyebrows. ``You would trust my word?``
``Why not?`` he asked, with an undertone of mockery. ``You value the lives of innocents more than you do your own. I know your type. But just to make sure . . . I plan to wire Calrissian before we leave with a remote control detonator. If we encounter any problems, the cleaning droids will have to scrape his remains off the walls.``
*Lando swallowed painfully.
Bria glanced at the gambler and gave him a reassuring smile. ``You're right about me. I give you my word that I won't cause any trouble.``
``Good,`` Fett responded.*

Lando, Boba i Bria
SR:216


Mimo iż Lando nie mógł dostrzec innej broni, wiedział z doświadczenia, że Boba Fett jest zamaskowanym chodzącym arsenałem.
He carried his blaster rifle, which was his only visible weapon, but Lando knew from experience that the bounty hunter was a walking arsenal of camouflaged weaponry.
Ano, jest.
SR:218


Spojrzawszy za siebie, łowca nagród szybko wepchnął Brie do wnęki na drzwi jakiegoś pomieszczenia, a potem szarpnął za ramię Landa i ustawił hazardzistę tak, żeby własnym ciałem osłaniał Koreliankę.
- Nie ruszaj się stąd, Calrissian - syknął, po czym wyszedł na środek korytarza i stanął nieruchomo, zwrócony twarzą do drugiej grupy napastników.
Chwilę potem rozległ się tupot butów i równocześnie w obu krańcach korytarza pojawiły się biegnące ku sobie grupy piratów. Boba Fett sprawdził broń i napiął mięśnie. Z iloma naraz chce się zmierzyć? - zastanawiał się Lando. - Z dwudziestoma pięcioma? Może trzydziestoma?

Quickly the bounty hunter pushed Bria into a doorway, then yanked Lando over to stand in front of her as a shield. ``Don't move, Calrissian,`` Fett hissed, and moved out until he was in full view.
The pound of running feet approached, and then, more or less at the same time, both groups of pirates converged from opposite sides of the corridor. Boba Fett, who had been checking his weaponry, tensed, ready to do battle. Against how many pirates? Twenty-five? Thirty? Maybe more.... Lando guessed.

30 przeciwko Bobie to akurat coś co można by nazwać "prawie równą walką".
SR:221


Renthal spojrzała na niego ze zdumieniem.
- Lando, nigdy mi nie mówiłeś, że ktoś wyznaczył nagrodę za twoją głowę -powiedziała.
Prawdę mówiąc, hazardzista wiedział o kilku takich nagrodach, ale nałożono je gdzie indziej, nie na obszarze opanowanym przez Imperium.
- Nikt nie wyznaczył za mnie nagrody, Dreo - wychrypiał, z trudem chwytając powietrze. - Tylko... miałem nieszczęście znaleźć się w niewłaściwym miejscu... w nieodpowiedniej chwili.
Renthal przeniosła spojrzenie na łowcę nagród.
- Fett, czy to prawda? - zapytała. - Nikt nie wyznaczył nagrody za Calrissiana?
Zakuty w mandaloriańską zbroję mężczyzna zawahał się, zanim odpowiedział.
- Prawda - odparł rzeczowo. - Mam z Calrissianem dawne porachunki, ale... to sprawa osobista.
Drea Renthal milczała kilka chwil, jakby się nad czymś zastanawiała.
- W takim razie, Fett, powinieneś go uwolnić - odezwała się w końcu. - Widzisz... Lando jest dla mnie kimś ważnym. Jeżeli go nie wypuścisz, mogę spędzić kilka bezsennych nocy. Powiem ci, co zrobimy. Ty go uwolnisz, a ja udostępnię ci wahadłowiec i pozwolę odlecieć.
Boba Fett kiwnął głową.
- Zgoda - powiedział. Nie odwracając głowy, dodał: - Calrissian... możesz odejść. Któregoś dnia może znów się spotkamy.

Renthal surveyed them, and said, ``Lando, you never told me you had a bounty on your head.``
Actually, Lando knew of several bounties on his head, in the Centrality, but this was Imperial space. ``No bounty, Drea,`` he called, his voice harsh and breathless. ``I was just . . . in the wrong place . . . at the wrong time.``
Renthal looked back at the bounty hunter. ``Fett, that true? No bounty on Calrissian?``
The hunter hesitated, then responded, ``True. I have an old score with Calrissian, but it is . . . personal.``
Drea Renthal considered for a long moment. ``In that case, Fett, you ought to be willing to let him go. Lando's kind of... special . . . to me. I might lose a little sleep if I let you take him. Tell you what . . . let him go, and I'll let you have the shuttle, free and clear.``
Boba Fett nodded. ``Very well.`` Without turning his head, he said, ``Calrissian . . . go. We will meet again . . . someday.``

Renthal, Lando i Boba
SR:222


Boba Fett objął spojrzeniem najpierw jedną, a potem drugą grupę piratów. Zastanawiał się, czy zdoła przedrzeć się na lądowisko. Obie grupy liczyły trzydziestu dwóch zaprawionych w walkach ludzi; miałby więc pełne ręce roboty. Możliwe, że ocali go mandaloriańska zbroja. Możliwe też, że umożliwi mu ucieczkę. Nie mógł jednak nie zauważyć, że Bria Tharen ubrana była tylko w wieczorową suknię bez ramiączek. Gdyby więc doszło do strzelaniny, kobieta mogłaby odnieść rany albo nawet zginąć. Wówczas nie otrzymałby za nią ani kredyta. Tymczasem zlecenie opiewało na dostarczenie jej całej i zdrowej.
Jeszcze jakiś czas Boba Fett wpatrywał się w uzbrojonych po zęby piratów, po czym przeniósł spojrzenie na Brie Tharen. Doświadczył dziwnego uczucia, które chwilę potem - z niejakim zakłopotaniem i zdumieniem - zidentyfikował jako ulgę. Pomyślał, że Bria Tharen nie umrze ani tego dnia, ani następnego. Nie wyzionie ducha w męczarniach, podczas gdy zdeprawowany arcykapłan z Ilezji będzie krztusił się z radości i zacierał nieproporcjonalnie małe dłonie.
Głęboko odetchnął.
- Wyznaczono za nią nagrodę w wysokości stu tysięcy kredytów - odparł oschle.
- Coś podobnego! - Renthal spojrzała na Koreliankę. - Kochanie, co takiego, na miłość wszystkich nocnych demonów Kashyyyku, zbroiłaś? Niech będzie, Fett, ty krwiopijco! - Odwróciła się do podwładnych, otworzyła sakiewkę i, trzymając ją w obu dłoniach, wyciągnęła ku oddziałowi piratów. - Do roboty, panowie! - rozkazała. - Już w tej chwili chcę dostać swoją połowę wszystkiego, co zdobędziemy, łupiąc "Królową". Wkładajcie to do środka.

Boba Fett surveyed the assembled ranks of pirates, assessing his chances for fighting his way out. There were thirty-two pirates--hardly good odds.
Boba Fett's armor would protect him, possibly enough to allow him to escape, but Bria Tharen was wearing a strapless evening gown. She was certain to be hurt, perhaps killed, in any firefight. And her bounty called for a live, unharmed, delivery.
Boba Fett looked at the heavily armed pirates, then at Bria Tharen, and experienced a tiny flare of something that he recognized, with dismay, as relief. Bria Tharen would not die today, or tomorrow, in agony, while the depraved High Priest of Ylesia rubbed his tiny hands and chortled with glee.
Fett took a deep breath. ``The bounty on her is one hundred thousand,`` he said.
``Whoo!`` Renthal looked over at Bria. ``Honey, what in the name of Kashyyyk's night demons have you been doing? All right, Fett, you bloodsucker`` Turning to her crew, she opened the pouch and held it out.
``C'mon, gentles. I'm collecting fifty percent of my share of the Queen right now. Put it here.``

>Powody dla których Boba troszczy się o życie obcych są zazwyczaj... czysto ekonomiczne.
SR:224


- Lando... - zaczęła. - Jestem ci bardzo wdzięczna. Ująłeś się za mną, chociaż nie musiałeś. To wymagało wielkiej odwagi.
Śniadolicy mężczyzna spojrzał na nią czule i uśmiechnął się szarmancko.
- A cóż innego mógłbym zrobić? - zapytał. - Jesteś zbyt piękna, żeby miał cię spotkać los, jaki zamierzał zgotować ci Boba Fett.
Korelianka się roześmiała.
- Prawdę mówiąc, nie przejmowałam się tym, co mógł zgotować mi Fett - wyznała. - Martwiłam się, co mnie spotka, kiedy przekaże mnie tym, którzy wyznaczyli nagrodę. To paskudna zgraja. W porównaniu z nimi Fett wydaje się erudytą i dżentelmenem.

``Lando, I'm very grateful to you .... You stood up for me, and you didn't have to. That took real guts.``
Lando smiled charmingly. ``What else could I do? You're far too lovely to let Boba Fett have you.``
Bria laughed. ``It wasn't Boba Fett I was worried about, actually. It was . . . the people who wanted me. They're a nasty bunch. Compared to them, Boba Fett is a gentleman and a scholar.``

Bria o Bobie
ST:226


- Wszystkich trzech zabił Fett... tak szybko i łatwo, jak ty albo ja rozdeptujemy owada.
- Właśnie dlatego uważa się go za najgroźniejszego łowcę nagród w galaktyce - przypomniał Calrissian.
- To prawda... - Bria upiła następny łyk wina. - Fett jest prawdziwą jednoosobową armią. Jaka szkoda, że opowiedział się po stronie Imperium. Tak bardzo przydałby się nam podczas walki!

``Fett killed them with no more thought or caring than you or I would step on an insect.``
``That's why he's the most feared bounty hunter in the galaxy,`` Lando pointed out.
``Yes. ``She took another sip of wine. ``He's like a one-man army. . . . Too bad he's loyal to the Empire. I could certainly use him in combat!``

>Kolejne zachwalanie Boby.
SR:241


- Chciałbym przypomnieć ci warunki, na jakich podejmuję się wykonania zadań o najwyższym priorytecie - odezwał się łowca nagród. - Skupiam całą uwagę na osiągnięciu celu, który mi wskazałeś. Dopóki nie dostarczę rogu arcykapłana Teroenzy, nie biorę innych zleceń. A nagroda wynosi trzysta tysięcy.
``I would like to remind you of the terms regarding a Priority bounty,`` Fett said. ``I will concentrate on reaching the target you have specified, and will take no other bounties until I have delivered the High Priest's horn to you. And the Priority bounty for Teroenza is three hundred thousand.``
O systemie pracy Boby >
SR:308


- Zostawiasz nas? - wyrwało się Hanowi.
Czyżby w wytwarzanym przez syntezator głosie Boby Fetta zabrzmiała nuta rozbawienia?
- Tak jest - powiedział łowca nagród. - Dostałem priorytetowe zlecenie na zabicie kapłana. Nie przyleciałem tu po was.

``You're leaving?`` he blurted.
Did Boba Fett's mechanical voice hold a slight undercurrent of amusement?
Han couldn't decide if he was imagining it. ``That's right,`` the bounty hunter said. ``The Priest is a Priority bounty. I'm not here for you.``

Boba i Han
SR:361


W głębokich ciemnościach, w jakiejś bramie, czekał Boba Fett. Han uświadomił sobie, że już jest martwy. Chcąc mieć pewność, że jego zlecenie zostanie wykonane, Jabba musiał wynająć kogoś naprawdę kompetentnego. Dobrego łowcę nagród... najlepszego.
Napiął mięśnie, ale Boba Fett nie strzelił. W uszach Korelianina zazgrzytał ten sam obojętny, mechanicznie syntetyzowany głos:
- Odpręż się, Solo. Tym razem nie poluję na żadną nagrodę.
Han, nadal spięty, ze zdumieniem obserwował, jak łowca nagród rzuca małej Kabe monetę kredytową. Chadra-Fanka podskoczyła i chwyciła ją w locie. Później, radośnie szczebiocząc, zniknęła w ciemnościach nocy.
- Nie polujesz na nagrodę? - Han nie mógł uwierzyć własnemu szczęściu.
- Hhhhhmmmmmm? - zawtórował Chewie, nie mniej zdumiony.
- Jabba kazał zawołać Greeda i oświadczył, że wyznacza nagrodę na twoją głowę - odezwał się Fett. - Ale Greedo jest idiotą, a Jabba chce tylko, żeby deptał ci po piętach. Przypominał, że traktuje bardzo poważnie termin spłaty twojego długu. Jak myślisz, gdyby Jabba naprawdę pragnął twojej śmierci, do kogo by się zwrócił?
- Ta-a - odparł z ulgą Solo. - Chyba masz rację.
[- Zawahał się.] - A zatem... dlaczego chciałeś się ze mną widzieć?
- Wylądowałem tu przed godziną - zaczął łowca nagród. -Złożyłem komuś pewną obietnicę, a ja zawsze dotrzymuję słowa.
Han zmarszczył brwi. Nadal nic nie rozumiał.
- O czym ty właściwie mówisz, Fett? - zapytał w końcu.
- Ona nie żyje - oznajmił łowca. - Obiecałem jej, że kiedy umrze, powiadomię o tym jej ojca, żeby nie dręczył się do końca życia, co się stało z córką. Ale nie powiedziała mi, jak jej ojciec ma na imię. Postanowiłem zatem, że powiem tobie, żebyś mógł przekazać wiadomość staremu Tharenowi.
- Bria? - wyszeptał Han przez zaciśnięte zęby. - Bria... Nie żyje?
-Tak.
Miał wrażenie, że ktoś wymierzył mu silny cios w brzuch. Chewie zawył współczująco i położył kosmatą dłoń na ramieniu przyjaciela. Solo stał nieruchomo dłuższą chwilę. Walczył z targającymi nim sprzecznymi emocjami. W końcu zwyciężył smutek.
Smutek, do którego przyłączyły się ból i skrucha.
- Nie żyje... - powtórzył, wciąż odrętwiały. - Jak się o tym dowiedziałeś?
- Mam dostęp do imperialnych baz danych i źródeł informacji. Bria Tharen zginęła przed trzydziestoma sześcioma godzinami. Jej oddział stanowił tylną straż podczas jakiejś szpiegowskiej operacji. Imperialni urzędnicy właśnie zidentyfikowali jej zwłoki.
Han przełknął ślinę. Tylko nie mów mi, że zginęła na próżno -pomyślał, spoglądając na Fetta.
- Czy ich akcja się powiodła?
- Nie mam pojęcia - rozległ się obojętny, sztuczny głos. -Ktoś musi powiedzieć jej ojcu, Solo. Obiecałem jej to, a ja zawsze dotrzymuję słowa.
Han uczynił wysiłek i kiwnął głową. Wciąż jeszcze nie mógł przyjść do siebie.
To będzie dla niego cios - pomyślał ponuro. Przełknął ślinę i poczuł w piersi ból.
Chewie cicho zaskowyczał.
- To dobrze - odezwał się łowca nagród.

Boba Fett stood there, in the dim recesses of the backstreet. Han knew that he was a dead man. Jabba must've decided to hire a real bounty hunter to make sure the job got done right. Han tensed, but Fett didn't fire.
Instead his artificially filtered voice reached the Corellian. ``Relax, Solo. I'm not here for a bounty.``
Han didn't relax, only watched in wonderment as Fett tossed Kabe a credit.
The urchin scampered forward and caught it, then vanished into the dimness, chittering happily.
``You're not here for a bounty?`` Han said. ``Hhhhhuuuhhhh?`` echoed Chewie, as amazed as his partner. ``Jabba told Greedo there was a bounty on you,`` Fett said. ``But he's just using that idiot to keep you on your toes. A reminder that he's serious about you paying up. If Jabba really wanted you dead, you know who he'd hire.``
``Yeah,`` Han said. ``You got a point.``
[He hesitated]. ``So . . . why are you here?``
``I landed an hour ago,`` Fett said. ``I made someone a promise, and I always keep my word.``
Han frowned. ``What are you talking about, Fett?``
``She's dead,`` Boba Fett said. ``I promised her a while back that if she died, I'd tell her father, so he wouldn't spend his life wondering what had happened to her. But she never got around to telling me his name. So I decided to tell you, so you can send Tharen a message.``
``Dead?``
Han whispered, through stiff lips. ``Bria?``
``Yes.``
Han felt as though he'd been gut-punched. Chewie made a soft sound of sympathy, and put a hairy hand on his friend's shoulder. Han stood there for a long moment, trying to deal with all the conflicting emotions. Grief was uppermost in his mind. Grief and regret ....
``Dead,`` he repeated, dully. ``How did you find out?``
``I have access to Imperial datanets. Bria Tharen died thirty-six hours ago. The Imperials have a confirmed ID on her body. Her squadron was playing rear guard during some intelligence operation.``
Han swallowed. Don't tell me she died for nothing! ``Did they attain their objective?``
``I don't know,`` the mechanical voice said. ``Someone has to tell her father, Solo. I gave her my word... and I always keep my word.``
Han nodded dully. ``I'll do it,`` he said. ``Renn Tharen knows me.``
This is gonna hit him hard.... He swallowed, and it hurt his chest.
Chewie whined softly.
``Good,`` Fett said, and the bounty hunter took a step back into the shadows.

Boba dotrzymujący obietnicy.
SR:392-393


Imperium Kontratakuje (książka)Do góry
IA:y - Strona z której pochodzi cytat (polskie wydanie, Inter Art)

W grupie był także powgniatany i matowy robot koloru chromu IG-88, stojący obok osławionego Boba Fetta. Łowca nagród, człowiek Fett, był znany ze swych szczególnie bezwzględnych metod. Ubrany był w pokryty bronią opancerzony kombinezon z rodzaju tych, jakie nosiła grupa nikczemnych pokonanych przez Rycerzy Jedi w Wojnach Klonów. Kilka skalpów zaplecionych w warkocze dopełniało jego nieprzyje­mnego wyglądu. Na sam widok Boba Fetta admirał wzdrygnął się ze wstrętem.
A battered and tarnished chromecolored droid named IG-88 was also with the group, standing next to the notorious Boba Fett. A human bounty hunter, Fett was known for his extremely ruthless methods. He was dressed in a weapon-covered, armored spacesuit, the kind worn by a group of evil warriors defeated by the Jedi Knights during the Clone Wars. A few braided scalps completed his unsavory image. The very sight of Boba Fett sent a shudder of revulsion through the admiral.
Pierwsza (bez nazwy, ale...) wzmianka o Mandalorianach w historii.
IA:125


,,Sokół Millenium" zapalił silniki jonowe i popędził w kierunku innego układu przez dryfujące kosmiczne śmieci.
Ale wśród tych rozrzuconych odpadków był jeszcze jeden statek.
I kiedy ,,Sokół" z rykiem runął na poszukiwanie Układu Bespin, ten drugi statek zapalił własne silniki. Boba Fett, najbardziej osławiony i wywołujący największy strach łowca nagród w Galaktyce, obrócił swój mały statek w kształcie głowy słonia, ,,Niewol­nika l", rozpoczynając pościg. Gdyż Boba Fett nie zamierzał zgubić ,,Sokoła Millenium" z pola widzenia. Za głowę jego pilota wyznaczono zbyt dużą cenę.
A była to nagroda, którą przerażający łowca chciał stanowczo odebrać.

And as the Falcon roared off to seek the Bespin system, this other ship ignited its own engines. Boba Fett, the most notorious and dreaded bounty hunter in the galaxy, turned his small, elephant's head-shaped craft, Slave I, to begin its pursuit. For Boba Fett had no intention of losing sight of the Millennium Falcon. Its pilot had too high a price on his head. And this was one reward that the fearsome bounty hunter was quite determined to collect.
Solo może wykiwać wszystkich... poza Fettem.
IA:139-140


Vader zwrócił się do Fetta z nieukrywaną pogardą. - Łowco nagród - rzekł do człowieka w srebrzys­tym hełmie z czarnym oznakowaniem - jeśli czekasz na swoją nagrodę, zaczekasz do chwili, kiedy będę miał Skywalkera.
Ta wiadomość nie zrobiła wrażenia na pewnym siebie łowcy. - Nie spieszy mi się, Lordzie Vader. Mnie obchodzi tylko to, żeby kapitan nie został uszkodzony. Hutt Jabba płaci podwójnie za żywego.
- Solo doznaje znacznego bólu, łowco - wysyczał Vader - ale nie stanie mu się krzywda.

With obvious disdain, Vader turned to Fett. 'Bounty hunter,' Vader addressed the man in the black-marked silver helmet, 'if you are waiting for your reward, you will wait until I have Skywalker.' The self-assured Boba Fett appeared unruffled by this news. 'I am in no hurry, Lord Vader. My concern is that Captain Solo not be damaged. The reward from Jabba the Hut is double if he's alive.' 'His pain is considerable, bounty hunter,' Vader hissed, 'but he will not be harmed.'
Człowiek biznesu.
IA:168


Vader zwrócił się do łowcy nagród.
- Umieścić go w komorze zamrażania węgla.
- A jeśli nie przeżyje? - spytał wyrachowany Boba Fett - Ma dla mnie dużą wartość.
- Imperium wynagrodzi ci tę stratę - rzekł Czarny Lord zwięźle.

Vader turned to the bounty hunter. 'Put him in the carbon-freezing chamber.' 'What if he doesn't survive?' the calculating Boba Fett asked. 'He is worth a lot to me.' 'The Empire will compensate you for the loss,' Vader said succinctly.
Wrażliwość Fetta.
IA:175


Mandaloriańska ZbrojaDo góry
MZ:x - Strona z której pochodzi cytat (polskie wydanie)

Czuł pod plecami żwir i piasek, przesiąknięty jego własną krwią. To musiał być jakiś rodzaj dotykowych omamów. Nie wierzył w żadnych bogów, którym mógłby za to podziękować, ale błogosławił ulgę obłędu...
But now he felt gravel and sand beneath his spine, and his own blood miring him to the ground. That had to be some kind of a tactile hallucination. He had no gods to thank, but was grateful anyway for the blessings of madness. . .
Fett nie wierzy w żadne bóstwa.
MZ:15


Jeden z głosów, który usłyszał, należał do niego samego:
-Pomóż...
-Co się stało?
Roześmiałby się, gdyby nie to, że każde drgnięcie odartych ze skóry mięśni sprawiało straszny ból, wpychając go w pustkę zapomnienia. Czy to mogła być halucynacja?
-Sarlacc... połknął mnie. - Słowa wydawały się wydobywać mimo woli. Zabiłem go... wybuch...
Usłyszał teraz drugi głos, kobiecy:
-On umiera.
Znów odezwał się męski głos, prawie szept:
-Manaroo, czy wiesz, kto to jest?
-Nie obchodzi mnie to. Pomóż mi wnieść go do środka. -Zasłonił go cień kobiety.
Nagle poczuł, że ktoś go unosi, a brud i żwir osypuje się z jego sponiewieranego ubrania. Następne doznanie - ktoś zarzucił go sobie na szerokie plecy, przytrzymując dłonią w pasie. Umierający mężczyzna poczuł wstyd.
Tyle razy wcześniej stawał twarzą w twarz z perspektywą własnej śmierci - nieważne, czy bolesnej - a świadomość, jak niewiele znaczy ten fakt, dodawała mu siły. A teraz jakaś słaba cząstka w nim samym wzywała na pomoc tę żałosną fantazję o ratunku. Lepiej umrzeć, pomyślał, niż żyć w strachu przed śmiercią.
- Trzymaj się! - to wizja podsunęła mu ten głos. - Zabiorę cię w bezpieczne miejsce.
Mężczyzna znany jako Boba Fett wyczuł wahadłowy rytm kroków - wrażenie, że jest niesiony po skalistym podłożu. Wzrok wrócił mu na chwilę, a ślepota ustąpiła, pozwalając mu w krótkim przebłysku świadomości zobaczyć własną rękę, bezwładną i zwisającą, która zostawiła na piasku ślady krwi.
Wtedy to właśnie zdecydował, że to, co widzi i czuje, nie jest halucynacją. I że nadal żyje.

One of the voices he heard was his own. ``Help. . . .``
``What happened?``
He could almost have laughed, if any twitch of his raw muscles hadn't hurt so much, pushing him toward unconscious oblivion. Shouldn't hallucinations know these things?
``Sarlacc . . . swallowed me.`` The words seemed to come of their own volition. ``I killed it . . . blew it up. . . .``
He heard another voice, a female's. ``He's dying.``
The man's voice spoke again, in hushed tones.
``Manaroo-do you know who this is?``
``I don't care. Help me get him inside.`` The female's shadow fell across him.
Suddenly he felt himself rising, dirt and grit fall ing from his mangled form. The next sensation was that of being thrown across someone's broad shoulder, an arm encircling his waist to steady him. A sense of shame filled the dying man. There had been so many times when he had faced his own extinction - painful or otherwise-the contemplation of his death, and the dismissal of it as being of no concern, had given him strength. And now some weak part of him had summoned up this pitiful fantasy of rescue. Better to die, he thought, than to fear dying.
``Hang on,`` came the hallucinated voice. ``I'll get you someplace safe.``
The man called Boba Fett felt the jostle of the other's footsteps, the motion of being carried across the stony ground.
For a moment his vision cleared, the blindness dissipating enough that he could see his own hand flopping limp anddisjointed, leaving a trail of spattered blood on the sand. . . .
That was when he knew that what he saw and felt was real. And that he was still alive.

Boba Fett ocalony tylko dzięki narzeczonej Dengara – Manaroo
MZ:15-16


-Bardzo zabawne. - W zimnym głosie nie było słychać rozbawienia. Ani żadnych innych emocji. - Chyba się głęboko mylicie.
-Tak? - Bossk spojrzał przez przednie iluminatory „Wściekłego Psa". - Niby dlaczego?
-Nie podlegam władzy tej waszej Gildii. Stosuję się do zasad wyższej instancji.
-Niby jakiej?
-Mnie samego.

``That's very amusing.`` No emotion, amused or otherwise, was discernible in the other's words. ``But you seem to be laboring under a severe misapprehension.``
``Yeah?`` Bossk glared at the Hound's forward viewport. The other ship showed no sign of cutting its speed. ``What am I mistaken about?``
``I'm not restricted by the authority of your so- called Bounty Hunters Guild. I answer to a higher law.``
``Which is?``
``Mine.``

Boba Fett nie podlega nikomu
MZ:41-42


Postać w klatce odsunęła się ze strachem od krat, gdy Boba Fett wszedł do ładowni.
- nie musisz się bać. - Szara, jadalna papka na tacy pochodziła z modułu kuchennego „Niewolnika I". Posiłek nie wyglądał apetycznie, ale zawierał wszelkie substancje odżywcze, jakich potrzebowały humanoidy. Fett umieścił tackę na metalowej podłodze i pchnął czubkiem buta do wnętrza klatki przez szparę między jej prętami. - Nie zapłacono mi, żebym ci zrobił krzywdę. A więc nic ci się tu nie stanie.
-A gdyby ci za to zapłacono? - były główny księgowy Transgalaktycznego Przedsiębiorstwa Hazardowego patrzył ponurym wzrokiem zza prętów jedynej zajętej w tej chwili klatki. - Co wtedy?
-Wtedy konałbyś z bólu.

The figure in the cage cowered back from the bars as Boba Fett approached.
``There's no need for that.`` The Slave I's minimal galley had ejected a tray of some nondescript edible substance, a lumpish gray gel that was unappetizing but adequate for a standard humanoid life-form. Fett placed the tray on the metal-grated flooring and pushed it through an opening in the cage with the toe of his boot. ``I'm not being paid to hurt you. Therefore you won't be hurt.``
``And if you were being paid to do that?`` The former head accountant for the Trans-Galactic Gaming Enterprises Corporation gazed sulkily from the holding pen, the only one presently occupied aboard the Slave I. ``What then?``
``You'd be in a world of pain.``

Fett łowi dla pieniędzy, nie dla pryzjemnosci – rozmowa z pojmanym Nilem Posondumem.
MZ:42


- Jak rozumiem, obyło się bez komplikacji?
-Jak zwykle. - Fett skrzyżował ramiona na chronionej zbroją piersi. - Kilku innych łowców nagród miało nadzieję przyłapać go przede mną.
-Oooch! - w czarnych, błyszczących oczach dostrzegł wyraz oczekiwania. - Ale zająłeś się nimi?
-Nie musiałem. - Fett wiedział, jak bardzo pajęczarz uwielbiał opowieści o walkach im bardziej pełnych przemocy, tym lepiej.
Nie zamierzał jednak folgować upodobaniom pająkowatego stworzenia.
- Zwykła zgraja nieodpowiedzialnych partaczy, których rozsyła Gildia Łowców Nagród. Lepiej ominąć nerfi gnój niż w niego wdepnąć.

``No complications, I take it?``
``The usual.`` He folded his arms across the front of his battle-gear. ``There were a couple of other bounty hunters who were hoping to nab him before I did.``
``Ooh.`` The eyes, like dark black cabochons, glittered with anticipation. ``And you took care of them?``
``I didn't have to.`` Fett knew how much the assembler enjoyed war stories, the more violence-filled the better. He didn't feel like indulging the arachnoid creature's taste. ``They were just the usual feckless types that the Bounty Hunters Guild sends out. It's easier to walk around a pile of nerf dung than step right into it.``

Fragment rozmowy Boby z pajęczarzem – o skuteczności i stosunku do innych łowców.
MZ:51-52


Po każdej pracy przychodził czas na sprzątanie. „Niewolnik I" był jego narzędziem pracy, a nie luksusowym jachtem, służącym do żeglowania między gwiazdami. Mimo to Boba Fett lubił, by jego statek był w jak najlepszym stanie. Mniejsze skazy i zadrapania zewnętrznego poszycia były jak blizny wojenne - widome znaki, że walczył i przeżył, podczas gdy ktoś inny poniósł śmierć. Jednak w przyszłości przetrwanie mogło zależeć od tego, czy Fett zdoła w ułamku sekundy dotknąć okrytym rękawicą palcem zdalnego sterowania systemów uzbrojenia statku, nie obawiając się, że brud czy krew zakłócą ich pracę.
After every job came the cleanup. The Slave I was a working vessel, not some pleasure schooner fitted out for languorous cruising between the stars. Even so, Boba Fett preferred keeping the craft as neatly functional as possible. Minor dings and scrapes to the exterior hull were war badges, emblems of encounters that he had survived and someone else hadn't. But future survival might depend on his being able to lay his armor-gloved hand on one of the Slave I's weapon-systems remotes in a split second, without the firing buttons or data readout being obscured by dirt or dried blood.
Boba podchodzi do życia praktycznie, sprząta Slave'a I aby nic nie przeszkadzało w precyzyjnym działaniu.
MZ:65


Nie chciał skończyć jak Boba Fett - maszyna do zabijania ze ślepą, nieprzeniknioną maską zamiast twarzy.
He didn't want to wind up like Boba Fett, a killing machine with a blind, unfathomable mask for a face.
Opinia Dengara o Bobie.
MZ:72


Nigdy dotąd Boba Fett nie pracował zespołowo; zawsze działał w pojedynkę. Po co mu nagle kompan?
Znany był za to z tego, że załatwiał sprawy szybko i często mijał się z prawdą. Pod tym względem Boba Fett nie różnił się od kolegów po fachu; tak to już było w tej robocie. Fett był w tym po prostu lepszy, i tyle. To, co się stało z Gildią Łowców Nagród, tylko to potwierdzało.

There was no history of Boba Fett ever working with a partner before; he had always been a lone operator. Why should he want a partnership now?
What there was a history of was playing it fast and loose with the truth. In that, Boba Fett was no different from any other bounty hunter; it was that kind of a business. Fett was just better at it, was all. What had happened to the Bounty Hunters Guild was proof of that.

Dengar stwierdza jasno, ze Boba jest najlepszym łowcą.
MZ:73


Stał patrząc na Bobę Fetta jeszcze przez chwilę. Cień strachu nie opuszczał go, kłując wzdłuż kręgosłupa.
Nawet nieprzytomny, Fett był w stanie wystraszyć przeciętną istotę.
Zbyt wiele tajemnic przeszłości, pomyślał Dengar. Wewnątrz czaszki Boby Fetta cała galaktyka sekretów.
Kto mógł wiedzieć, co się tam działo, podczas gdy Fett spał, śniąc swoje czarne sny.

He stood looking down at Boba Fett for a while longer. The little trace of fear hadn't gone away; it was still there, inching along his spine. Even unconscious, this man was enough to spook ordinary creatures.
There's too much past, thought Dengar. Inside Boba Fett's skull; a whole galaxy full of it. Who could tell what was going on in there as he slept and dreamed his dark dreams?

Wiele mówiacy opis aury, która roztacza Fett.
MZ:82


-A wy daliście się nabrać na jego gadkę. - Bossk prychnął szyderczo na członków rady, w tym własnego ojca.
- Nie macie dość jaj, żeby z nim walczyć, więc wolicie uwierzyć, że jest teraz po waszej stronie.
Boba Fett poczuł, że jego uznanie dla Trandoszanina rośnie. Będzie z nim kłopot, pomyślał. To ktoś więcej niż tylko kolejny tępy mięsożerca. Gdyby doszło do tego, że Bossk odziedziczy przewodnictwo Gildii Łowców Nagród, mógłby stać się dla niego poważną konkurencją.

``And you fell for it.`` Bossk sneered at all the council members, his father included.
``You don't have the guts to fight him, so you'd rather believe that he's on your side now.``
Boba Fett raised his inner estimation of the Trandoshan bounty hunter. He's going to be trouble, thought Fett. Not just another dumb carnivore. If the time ever did come when Bossk inherited the leadership of the Bounty Hunters Guild, it might in fact become serious competition for him.

Bossk wypowiada opinie o tym jak bardzo inni łowcy boją się Fetta, przejrzał tu tez podstęp Boby czym zasłużył sobie w jego oczach na pewien szacunek.
MZ:94


Ten ostry, gwałtowny ruch wyrwał blaster z dłoni Dengara. Przytrzymując się kurczowo skały, patrzył bezradnie - czas jakby zwolnił, rozciągając sekundy i zwalniając upadek miotacza - jak broń wiruje w przesyconym duszącym pyłem powietrzu pod sufitem jaskini, by spaść na jej dno. To rękojeść, to lufa - widział, jak powoli oddalają się poza zasięg jego chwytu, gdyby nawet zdołał oderwać jedną z dłoni wpijających się kamienną ścianę.
Wtedy zobaczył coś jeszcze, co obudziło się do życia równie niespodziewanie jak pochowany Sarlacc.
Gwałtowne szarpnięcie liną odchyliło głowę Boby Fetta do tyłu, odwracając jego bladą, odkrytą twarz w stronę Dengara i światła dziennego wpadającego z góry przez szczelinę. Łowca nagród wyglądał jak martwy, jak gdyby lekceważone ostrzeżenia robotów medycznych okazały się w końcu prawdziwe; niewykluczone, że Dengar i Neelah nieśli podziemnymi tunelami trupa, który wisiał teraz nieruchomo w powietrzu...
Boba Fett otworzył oczy, patrząc prosto na Dengara. Biegnący w zwolnionym tempie czas zatrzymał się całkowicie, gdy zimne spojrzenie przewierciło Dengara na wylot.
Potem czas ruszył do przodu, a następne wydarzenia rozegrały się w ułamkach sekundy. Boba Fett uniósł rękę i złapał spadający blaster, równie zręcznie i szybko jak wąż atakujący z ukrycia ofiarę. Broń wpadła w jego dłoń tak pewnie, jakby była przedłużeniem jego własnej istoty, częścią ciała w stopniu nie mniejszym niż kręgosłup.
Fett odwrócił wzrok. Dengar widział z góry, jak rozgląda się po jaskini, zatrzymując spojrzenie w miejscu, gdzie ciężkie ciało Sarlacka uwięziło Neelah w uścisku. Wyciągnął wyprostowaną rękę z lufą miotacza wycelowaną, jak przedłużenie ramienia, prosto w ogromny zwój cielska Sarlacka.

The sharp, sudden movement had knocked the blaster free from Dengar's grip. Clutching the stone, he watched helplessly, time expanding into slow motion, as the weapon spun in the air and choking dust near the cavern's ceiling, then fell. Grip and muzzle tumbled end over end, beyond any point where Dengar could have caught it, even if he'd been able to take one of his clawing hands away from the stone.
He saw something else then, something that had come to life as unexpectedly as the buried Sarlacc. The sudden drop of the line had snapped Boba Fett's head back, so that his pale, unhelmeted visage was turned toward Dengar and the daylight spilling into the cavern from above. The bounty hunter appeared dead, as though the medical droids' disregarded warnings had proved true, after all; it might as well have been a corpse that Dengar and Neelah had carried through the underground tunnels, and that now dangled unmoving in midair. . . .
Boba Fett's eyes opened, gazing directly into Dengar's. Slow-motion time stopped entirely as Fett's cold regard pierced the other bounty hunter's spirit.
Then time started up again, slamming into microsecond events. One of Boba Fett's hands raised from his side, shot out and caught the falling blaster, as sharply and deftly as an uncoiling serpent striking its prey. The weapon filled his grasp as though it were an extension of his being, a part of him as much as the bones of his spine.
Fett's gaze broke away. As Dengar watched from above, Boba Fett scanned downward to where the great bulk of the Sarlacc segment held Neelah trapped against the cavern's floor. He extended his arm, the blaster's muzzle on the same direct course as his sight, straight into the massive curved flank of the Sarlacc.

Skuteczność Fetta działa nawet w stanie półświadomości, nawet kiedy ledwo żywy wisi na linie.
MZ:149


-Szykuje się coś większego. - Bossk wyszczerzył zęby w paskudnym uśmiechu. Jak zwykle. - Naprawdę duża rzecz.
Boba Fett oparł się o ścianę za kamienną ławą. Nic, o czym mówił mu Trandoszanin, nie było dla niego niespodzianką; ale ten wielki gad jeszcze nie wiedział, że jego przeznaczeniem jest zostawać zawsze o parę kroków w tyle. Może to zrozumie, pomyślał Fett, zanim umrze.

``There's something big coming down.`` Bossk's smile was jagged and ugly. As always. ``Something really big.``
Boba Fett leaned back against the wall behind the stone bench. Nothing the Trandoshan told him ever came as a surprise; the big reptile just hadn't learned that yet, about how far behind the curve he was always fated to be. Maybe he will find out, thought Fett, before he dies.

Fett ma najlepszych szpiegów i zawsze wyprzedza swoich konkurentów.
MZ:156


Milczenie zawsze było cennym towarem w środowisku łowców nagród. Boba Fett był specjalistą od zadań wykonywanych szybko, skutecznie - i po cichu.
Silence was always a desired commodity in the bounty- hunter trade. Boba Fett had made a specialty of quick, efficient-and quiet-work.
Jedna z zalet potrzebnych dobremu łowcy, Fett oczywiście ją posiada.
MZ:160


-Bardzo... dawno. - Głośniki urządzenia zatrzeszczały, kiedy obcy uniósł je przed sobą. W tle, oprócz słów z syntezatora mowy, słychać było syk pary wydobywającej się z obudowy działa. - Ale ty... Boba Fett... Nie starzejesz się.
-A powinienem? - Zadziwiło go to oświadczenie. - Będę miał na to dość czasu po śmierci.

``long . . . time.`` The device's speaker crackled as the stranger held it up in front of himself. Underneath the synthesized words, the hissing of the steam from the laser cannon's housing could still be heard.
``YOU DO NOT SEEM TO AGE, BOBA FETT.``
``Should I?`` The statement amused him. ``Time enough for that when I'm dead.``

Boba nie dopuszcza myśli, że mógłby stać się zniedołężniały i przestać kiedykolwiek „polować”
MZ:176


-Najemnicy - szepnął Boba Fett.
W czarnych, pozbawionych insygniów mundurach, uzbrojeni i czujni... gdyby chciał, potrafiłby zidentyfikować wielu z nich, tych, z którymi miał już do czynienia w przeszłości. Po galaktyce, między mniej cywilizowanymi światami, kręciła się zawsze luźna zbieranina kryminalistów i morderców, której liczebność i jakość zależała w większym stopniu od tego, kogo ostatnio zabito, a w mniejszym -kto gnił akurat w najrozmaitszych instytucjach karnych galaktyki. Jej członkowie wynajmowali się do ściągania długów i do mokrej roboty. Daleki krewny Pancernych Huttów - osławiony Jabba na leżącej na uboczu planecie Tatooine - zwykle płacił najwyższe stawki, w związku z czym mógł przebierać wśród nich, zatrudniając takich, którzy najszybciej sięgali do kabury i mieli najmniej skrupułów co do tego, dla kogo pracują.
-A czego się spodziewałeś? - zapytał Fett Zuckussa.
-Ale aż tylu? - Nie odstępując Boby Fetta, Zuckuss rozejrzał się po sali. - Jest ich tu kilkudziesięciu. Co najmniej. - Spróbował przeliczyć, wyglądając poza podwyższenie ustawione w centrum sali. - Chyba z pięćdziesięciu...
-Gheeta mówił nam, że długo się na to przygotowywał. -Boba Fett, nie odwracając głowy, sam oszacował liczebność sił rozrzuconych po sali. - Musiał nieźle potrząsnąć kiesą. - Taka siła ognia wymagała sporych nakładów; większość najemników przyciskała do piersi najnowsze modele rusznic laserowych. Gheeta musiał ich sam wyposażyć, bo uzbrojenie mieli znacznie bardziej kosztowne niż tani i byle jaki, choć równie zabójczo skuteczny, sprzęt, którym zwykle się posługiwali. Takie typy budziły niesmak Fetta: zupełnie nie troszczyli się o swoją broń, o narzędzia pracy, którymi zarabiali na życie. W przeciwnym razie nie wydawaliby całych zarobków na folgowanie swoim złym nawykom. - Sam nie zdołałby za to wszystko zapłacić - ciągnął Fett głośne rozmyślania. - Musiał się zadłużyć po uszy u innych członków klanu.
-Ale po co? - w wypukłych okularach maski twarzowej Zuckussa odbijały się złowrogie, czarne postacie. - Jesteśmy nieuzbrojeni...
-Wiem, jak pracuje umysł Gheety. On po prostu woli nie ryzykować. W każdym razie - wyjaśnił Fett - nie po tym, co go spotkało ostatnim razem, kiedy ze mną negocjował.

``Mercenaries,`` said Boba Fett quietly.
In black, insignialess uniforms, armed and watching; if he'd wanted to, he could very likely have identified more than a few of them from past encounters. There was always a loose assemblage of thugs and venal murderers, varying in number and quality, depending mainly upon who had been killed recently and to a lesser degree upon who was rotting away in the galaxy's various penal institutions, shifting back and forth among the less civilized worlds, finding employment as enforcers and private hit men. The Shell Hutts' distant species relation, the notorious Jabba on backwater Tatooine, usually paid the highest wages and got the pick of the lot, the quickest with their chosen weapons and the least encumbered by scruples about what kind of jobs they took care of for their employer. ``What else,`` Fett asked Zuckuss, ``did you expect?``
``This many?`` Still at Boba Fett's side, Zuckuss quickly scanned the perimeter of the great reception hall.
``There must be a couple dozen of them. At least.`` He took another count, looking past the raised dais in the middle of the space. ``Maybe fifty of 'em-``
``Gheeta told us that he'd been preparing for this for a long time.`` Without turning his visored helmet, Boba Fetthad taken his own estimate of the forces arrayed along the hall's perimeter. ``He's obviously called in a lot of favors.`` This much firepower didn't come cheap; most of the mercenaries cradled late-model blaster rifles against their chests; Gheeta must have provided the weapons, as they were obviously more expensive than the usual cheap and nasty-if lethally efficient-gear with which mercenaries usually kitted themselves. These types disgusted Fett; they took no real pride in their equipment, the tools of their trade; if they did, they wouldn't spend so much of their ill-gotten pay on their own bad habits. ``He couldn't pay for all this himself,`` continued Boba Fett aloud. ``Gheeta must've gone into major hock with his other clan members.``
``But what for?`` Zuckuss's curved eyes reflected the ominous black-clad figures. ``We're unarmed-``
``I know how Gheeta's mind works. Let's just say he's not given to taking chances. Or at least,`` said Fett, ``not after the last time I did business with him.``

Reputacja Fetta zmusza, niektóre istoty do ryzykownych, kosztownych i... bezsensownych posunieć.
MZ:207


Zresztą, pomyślał, zrobiłem, co do mnie należało. Dotknął sondą nagich przewodów, odczytał napięcie, cofnął przyrząd i pozwolił, by samoreplikująca się izolacja pokryła przewody żółtą warstwą materiału ochronnego. A w każdym razie to, co najważniejsze, poprawił się w myślach. Wkrótce zakończy naprawę statku; wiedział jednak, że pozostawało jeszcze parę spraw, które należy załatwić, zanim zadanie zniszczenia Gildii Łowców Nagród zostanie do końca wykonane. Jeden podział, pomiędzy starym dowództwem a nowicjuszami, nie wystarczy. Z jego obliczeń wynikało, że frakcje podzielą się niemal po połowie, kiedy agenci Cradosska zostaną wyeliminowani. Niektórzy ze starszyzny, których przywództwo starego Trandoszanina zawsze irytowało, przyłączą się do młodych, niecierpliwych łowców, z których część, niechętna Bosskowi jako przywódcy separatystów, opowie się po stronie niedobitków Rady Gildii. W obu frakcjach Boba Fett będzie miał swoich informatorów i agentów, przekazujących mu użyteczne informacje i podsycających podziały, podejrzenia i chciwość pomiędzy łowcami. Teraz były dwa odłamy; wkrótce będzie ich tuzin. A potem, pomyślał Boba Fett chłodno i bez emocji, każdy łowca nagród będzie musiał działać na własną rękę.
Tego właśnie oczekiwał z niecierpliwością.
Zamknął panel dostępu wypukłego, lśniącego kadłuba „Niewolnika I" i popatrzył na jego burtę. Lufa działa laserowego, nowszej i elegantszej wersji instrumentu zagłady, który dźwigał na sobie D'harhan, celowała w przestwór gwiazd widoczny nad głową. D'harhan był martwy - kolejny fragment przeszłości został wymazany z pamięci, jakby nigdy się nie wydarzył. W
końcu cała przeszłość zniknie, jakby wessana anihilującą energią w serca najstarszych gwiazd... Kolejny powód do zadowolenia.
Boba Fett podszedł do innego panelu w pobliżu przednich silników manewrowych. Za pomocą dekodera wbudowanego w rękawicę otworzył pokrywę i zabrał się do pracy, odszukując i odtwarzając odpowiednie połączenia w zawiłych obwodach.
Strzelanina w głównym budynku nadal trwała. Brzmiała jak wyładowania burzy elektrycznej.
Pewnego dnia, uznał Fett, zagłada Gildii Łowców Nagród będzie tylko wspomnieniem. Ale nic go to nie obchodziło; wspomnienia nie miały dla niego większej wartości.
Nie warto rozpamiętywać przeszłości...

Besides, thought Boba Fett, I've already done my part. He touched a probe to the bare join, read off the voltage, then withdrew it and let the replicating insulation swarm a thin yellow sheath over the wire. Or at least most of it, he corrected himself. The ship repair would be completed soon enough, but he knew there was still more to be taken care of before the job of destroying the Bounty Hunters Guild was finished. One great rift, between the old leadership and the upstarts, wasn't enough. By his calculations, there would be an even split between the two groups once the binding agent of Cradossk had been removed. Some of the elders, who had always chafed under the old Trandoshan's leadership, would throw in their lot with the young, impatient bounty hunters; some of the latter, reluctant to accept Bossk's leading the breakaway faction, would side with whatever was left of the Guild's elder council. But on both sides, Boba Fett would have his ringers and stoolies, feeding him useful information and helping to drive even more wedges of suspicion and greed between one bounty hunter and the next. There were two factions now; soon there would be dozens. And then, thought Fett with a cold lack of emotion, it'll be every bounty hunter for himself.
That was something he was looking forward to.
He closed the access panel on the Slave I's curved, glistening hull and looked up the craft's length. The muzzle of the laser cannon, a newer and sleeker instrument of destruction than D'harhan had ever carried, could just be seen as it pointed toward the wash of stars overhead. D'harhan was dead, another piece of the past erased as though it had never happened at all; eventually all the past would be gone, consumed as if by the annihilating energy at the heart of the darkest stars. . . .
And that was fine with him as well.
Boba Fett moved over to another panel, close to the ship's anterior maneuvering jets. With the code function embedded in his glove's fingertip, he opened the panel and got to work, tracing and reconfiguring the intricate circuits.
The blaster fire from the compound continued, like the electrical discharge of a distant storm.
Someday, Fett supposed, the destruction of the Bounty Hunters Guild would be nothing but memory. But not his; he had no use for memory.
All remembering was in vain. . . .

Boba Fet zawsze działa na swoją korzyść, los tych, którzy przy tym ucierpią nie ma znaczenia.
MZ:240


Z drugiej strony Neelah zauważyła, że łowca nie miał zwyczaju marnowania czegokolwiek. Siedziała u wejścia do groty, wydrążonej w macierzystej skale, a potem zakamuflowanej, i patrzyła, jak Boba Fett odtwarza samego siebie kawałek po kawałku. Nie odrzucił żadnego elementu uzbrojenia ani zbroi, uszkodzonego sokami trawiennymi Sarlacka, dopóki nie obejrzał go dokładnie i nie uznał, że nie da się go naprawić. Ocalił większość osobistej broni i sprzętu, które miał ze sobą, gdy widziała go w pałacu Jabby; tylko mały miotacz pod wpływem pobytu w żołądku Sarlacka zamienił się w stopioną bryłkę metalu, a ładunki wybuchowe stanowiące napęd dla grubszej amunicji wyciekły, pozostawiając naboje puste i bezużyteczne. Zostały zastąpione swoimi dokładnymi duplikatami wyjętymi z zapieczętowanych pojemników, które Fett przechowywał w głębi groty. Jakby się obserwowało robota, pomyślała Neelah nie po raz pierwszy. Albo jakąś imperialną machinę bojową, zdolną do naprawiania własnych usterek i uszkodzeń. Otoczyła kolana ramionami i patrzyła dalej, jak ludzkie elementy Boby Fetta chowały się pod kolejnymi warstwami zbroi i sprzętu bojowego, jak gdyby twarda maszyneria zastępowała miękką, poranioną tkankę ukrytą pod spodem. Wąski wizjer hełmu skrył ostatnie ślady tego, co było w nim ludzkie: oczy takie same jak u każdego innego śmiertelnika i wytrawione kwasem ciało, którego zatruta krew wysączała się przez pory.
The bounty hunter's parsimonious streak, though, was apparent to Neelah as she sat in the cache's opening-it had been hollowed out of a sheer rock face, then camouflaged-and watched Boba Fett reassembling himself, piece by piece. None of the weapons or components of his battle armor that had been damaged by the Sarlacc's digestive secretions was discarded until Fett had examined and judged it beyond repair. He had already salvaged most of the personal armaments with which Neelah had seen him equipped back at Jabba's palace; a small blaster pistol had been reduced in the Sarlacc's gut to a fused lump of metal, and the propulsive charges for some of the larger ammunition had leaked away, rendering the shells useless. Those were replaced with exact duplicates from the sealed containers that Fett had dragged out from the cache's deep interior. Like watching a droid, thought Neelah, not for the first time. Or some piece of Imperial battle machinery, capable of making repairs to itself. She had wrapped her arms around her knees and continued to watch as the human elements of Boba Fett had been progressively submerged and hidden beneath the layers of armor and weaponry, the hard mechanicals seemingly replacing the soft, wounded tissue beneath. The narrow visor of his restored helmet took away the last vestiges of humanity, the gaze of eyes like any other man's, caught in acid-ravaged flesh, its fevered blood seeping through the pores. ...
Trafne spostrzeżenia Neeelah o Bobie.
MZ:243-244


BOBA FETT ŻYJE.
Nie mógł w to uwierzyć. Ale jednak... wiedział, że to prawda. To zawsze okazywało się prawdą.

BOBA FETT IS ALIVE.
He couldn't believe it. But at the same time . . . he knew it was true.
It was always true.

3 słowa, które zmieniają galaktykę, a mimo to są oczywiste dla takich jak Bossk.
MZ:251


Bossk odchylił się na oparcie fotela pilota, wyczerpany. Czuł, jak napięcie zaczyna opuszczać jego mięśnie. I to by było na tyle, pomyślał z ulgą. Boba Fett nie żyje. Na dobre.
Nie żałował; wiedział, że trzeba było to zrobić.
Tylko jedna rzecz zastanawiała Bosska, gdy wpatrywał się w międzygwiezdną pustkę.
Dlaczego nadal się bał?

Bossk leaned back in the pilot's chair, feeling ex hausted as the tension began to drain from his coiled muscles.
That does it, he thought with relief. Boba Fett's dead now. For good . . .
No regrets; he knew it had to be done.
But one thing still puzzled Bossk as he gazed out at the emptiness between the stars.
Why did he still feel afraid?

Bossk mylnie twierdzi, ze zlikwidował Fetta, jednak jego podświadomość zna prawdę i boi się jej.
MZ:287


Spisek XizoraDo góry
SX:x - Strona z której pochodzi cytat (polskie wydanie)

A więc jeśli wciąż odczuwał lęk, jeśli żołądek wciąż ściskał mu się na wspomnienie mrocznej, przesłoniętej wizjerem twarzy Boby Fetta, musiała to być całkowicie irracjonalna reakcja. On nie żyje, nie ma go.
So if he still felt afraid, if his gut still knotted when Boba Fett's dark-visored image rose in his thoughts, Bossk knew that was an irrational response. He's dead, he's gone . . .
Przemyślenia Bosska po rzekomym zlikwidowaniu Fetta
SX:7-8


Strzępy i odłamki po poprzedniej eksplozji bombardowały zewnętrzną pancerną powłokę „Psa" jak rój maleńkich meteorytów. Gdyby w tym wszechświecie panowała jakakolwiek sprawiedliwość, Boba Fett już by teraz nie żył. Mało tego, byłby rozbity na atomy. Furia i panika wypełniające serce Bosska ustąpiły miejsca zdumieniu. W biegu torba ciśnieniowa rytmicznie uderzała o jego pokryte łuską plecy. Dlaczego ten Boba Fett ciągle wraca? Czy naprawdę nie można go zabić tak, żeby raz na zawsze pozostał martwy?
The scraps and shards left by the other explosion clattered against the Hound's shielded exterior like a swarm of tiny, molten-edged meteorites. If there was any justice in the universe, Boba Fett should have been dead by now. Not just dead; atomized. The fury and panic in Bossk's pounding heart shifted again to bewilderment as he ran with the pressure duffel jostling against his scale-covered spine. Why did Boba Fett keep coming back? Was there no way to kill him so that he would just stay dead?
Powszechnie znana prawda, Boba Fett zawsze „wraca do żywych”
SX:9


Co innego wypłoszyć Bosska z własnego statku: strategiczna ruletka, godna mistrza, za którego uważał Fetta cały wszechświat; ale włożyć ten gadający gadżet do kapsuły ratunkowej tylko po to, żeby doprowadzić uciekającego do szału.
To już czysty sadyzm.

It had been one thing to scare Bossk off his own ship; that was a strategic gambit, worthy of the master that all the rest of the universe conceded Fett to be. But to stick this prankster module, this talking dud, inside the escape pod, just to rattle an opponent's head . . .
That was just plain sadistic.

Opinia Bosska o Fett'cie
SX:13


Z tego, czego się do tej pory dowiedziała, wynikało, że współpracownicy Fetta żyli prawie tak samo krótko jak jego wrogowie.
Za to Fett - o ile mogła to stwierdzić - równie dobrze mógł być nieśmiertelny. Przeżył już upadek w czeluść gardzieli tej bestii Sarlaka, czyhającej na dnie Wielkiej Jamy Karkun. Neelah znalazła go z ciałem prawie dosłownie rozpuszczonym przez wydzieliny trawienne Sarlaka; dla każdego innego oznaczałoby to śmierć. Boba jednak przeżył, a całe zdarzenie zahartowało go jeszcze i uczyniło bardziej przerażającym.

From what she had already picked up, Neelah knew that Fett's business associates tended to have lives as short as those of his enemies.
Whereas Fett might as well be immortal, for all that she could see. He had already survived falling down the gullet of the Sarlacc beast, at the gaping bottom of the Great Pit of Carkoon. The condition in which Neelah had found him, with his skin virtually dissolved from his flesh by the Sarlacc's gastric secretions, would have spelled out death for any other creature. It hadn't destroyed Boba Fett, though, but only seemed to have made him even tougher and more fearsome.

Opinia Neelah o Fett'cie
SX:15


- Ładne mi partnerstwo, jeśli to ty podejmujesz wszystkie decyzje - z trudem wykrztusił Dengar. - Zdawało mi się, że mamy równe prawa. Chyba się pomyliłem.
Tym razem Boba Fett obrócił się razem z fotelem pilota. Zimne, puste spojrzenie wąskiego wizjera hełmu spoczęło na Dengarze, który poczuł w gardle ołowianą bryłę.
- Prawdopodobnie nie zrozumieliśmy się do końca. - Bezbarwny głos Boby Fetta robił większe wrażenie niż wybuch gniewu. - Jeśli jednak nadal chcesz uważać, że jakimś cudem jesteśmy sobie równi, z przykrością muszę cię wyprowadzić z błędu, partnerze. Nie ma takiej możliwości, to w ogóle nie do pomyślenia. Przynajmniej nie w zawodzie łowcy nagród.
- Cóż... - strach zmroził wnętrzności Dengara, pochłaniając całe ciepło krwi. Czarne spojrzenie Fetta zdawało się wgniatać go w podłoże, jakby był pluskwą pod stopą tamtego. - Właściwie nie o to mi chodziło...
- Doskonale. Nie chciałbym uważać, że pomyliłem się w ocenie wartości mojego partnera. - Głos Boby Fetta wciąż był równie spokojny i równie groźny. - A znaczymy dla siebie bardzo wiele, Dengarze, i to nie tylko dlatego, że tam, na Morzu Wydm, znalazłeś mnie i uratowałeś mi życie. Nie zaproponowałem ci partnerstwa z czystej wdzięczności. Zapewniam cię, że takie uczucia są mi obce.
Jak i wszystkie inne, pomyślał Dengar. Poczuł, że zaczyna oblewać się potem. Już żałował, że podjął z łowcą nagród dyskusję na ten temat.
- Możemy być dla siebie wzajemnie bardzo użyteczni - ciągnął Boba Fett - i jest to jedyna podstawa partnerstwa, jaką znam. Oczywiście, jeżeli uważasz, że w grę wchodzi coś innego...
Dengar wlepił wzrok w wizjer hełmu, jakby zahipnotyzowany spojrzeniem ukrytych za nim oczu. Umysł miał zupełnie pusty.

`` Doesn't seem like much of a partnership, if you're making all the decisions.`` Dengar's voice tightened inside his throat.`` I had the impression that somehow we were going to be on an equal footing. I guess I got that wrong, huh?``
This time, Boba Fett did swivel the pilot's chair around. The cold, blank gaze of his helmet's narrow visor fastened on Dengar. The rock that had formed in Dengar's throat now turned into a leaden weight, falling past his heart and into the pit of his stomach.
`` You might have had some misapprehension along that line.`` The flatness of Boba Fett's words was scarier than any show of emotion would have been.`` But if you continue to believe that we could somehow be equals, then I'm forced to disagree with my partner. There's no way that you and I could be thought of as equals. Not as far as being bounty hunters is concerned.``
`` Well. . .`` The weight in his gut had gone cold, draining all the warmth from Dengar's blood. Boba Fett's hidden gaze seemed to press him downward, like a bug beneath the other's boot.`` I didn't mean it exactly like that. . .``
`` Good. I'd hate to think I had wrongly estimated my partner's value to me.`` Boba Fett's voice continued, as mild and threatening as before.`` We do have some value to each other, Dengar. Even beyond your having saved my life, when you found me back there in the Dune Sea. But don't think that you're here, and my partner, simply because of gratitude. I assure you-I don't feel that kind of emotion.``
Or any, thought Dengar. He could feel himself sweating inside his own gear. Already, he had gone beyond wishing that he had ever broached this subject with the other bounty hunter.
`` We can,`` said Boba Fett,`` be very useful to each other. That's the only basis I know for a partnership. Of course, if you consider something else to be the case. . .``
Dengar stared back at the helmet's visor, as though hypnotized by the eyes concealed behind it. All words and thoughts had fled from his own skull.

Rozumowanie Fetta jest całkiem wyprane z emocji, no może poza okrucieństwem. Nikt nie może się uważac za równego wielkiemu Bobie.
SX:43


- To prawda - Dengar skinął głową na znak zgody. - Bardziej to jego świat niż czyjkolwiek inny. Boba Fett go takim uczynił, krok po kroku. Gdyby zechciał. gdyby to odpowiadało jego osobistym planom. mógłby przejąć cały przemysł łowców nagród, zamiast zadowalać się zadaniami, które przyniosą mu najwięcej kredytów. Ze starej Gildii Łowców Nagród pozostało jeszcze parę niedobitków, ale to nic w porównaniu z jej poprzednią świetnością. Zanim ją zniszczył. rozbroił niczym tanie urządzenie astronawigacyjne. Boba Fett mógł osobiście stanąć na czele Gildii, gdyby chciał sobie tym zawracać głowę.
`` That's right.`` Dengar nodded in agreement.`` It's his more than anyone else's. Boba Fett made it that way, bit by bit. If he'd wanted to-if it had suited his personal agenda-he could have taken over the entire bounty hunter trade instead of just the most profitable parts of it, the
jobs that put the most credits in his pockets. There's still a remnant or two of the old Bounty Hunters Guild out there, but it's nothing compared to what it once was. Before he all but destroyed it, took it apart like a cheap astrogator device. Boba Fett could have set himself

Dengar o mozliwościach Fetta
SX:56


Przychodzi taka chwila, gdy cel jest już namierzony, broń wycelowana i trzeba tylko przycisnąć kciukiem przycisk wyzwalacza. Boba Fett miał w swojej karierze wiele takich momentów, wystarczająco dużo, aby nie odczuwać żadnej reakcji fizjologicznej, przyspieszonego pulsu, wstrzymania oddechu pod ciemnym wizjerem hełmu, strużki adrenaliny w żyłach ciała obleczonego w mandaloriańską zbroję wojenną...
Wciąż jednak pozostawało uczucie satysfakcji, niemal uduchowiony żar w najczulszym miejscu jego osoby. Po to właśnie żył, po to, a nie dla kredytów, jakie przynosiła mu ta ciężka praca.

A moment comes, when a target is sighted and locked upon, and all one has to do is press the trigger stud underneath one's thumb. Boba Fett had had many such moments in his career, enough so that there was no longer any physiological response, no speeding of the pulse, no tightening of the breath beneath his dark-visored helmet, no trickle of adrenaline into the veins of the body that bore the Mandalorian battle armor. . .
But there was still a deep sense of satisfaction, an almost spiritual glow at the core of his being. It was what he lived

Dla Fetta łowy nie są żadnym pzreżyciem samym w sobie, natomiast cel sprawia mu przyjemność.
SX:90


- Mam taką zasadę - oznajmił Boba Fett - że nie wtrącam się do interesów prowadzonych przez inne istoty. Z wyjątkiem sytuacji... - stał wotworze rękawa transferowego, zamiast wciskać się do i tak zatłoczonego kokpitu Z-95 Suhlaka - .. .kiedy to oni wtrącają się w moje sprawy.
`` I make it a rule,`` said Boba Fett,`` not to interfere with other creatures' business. Except`` -he stood in the opening of the transfer hatchway extending from his own Slave I, not wanting to step into the already crowded quarters of Suhlak's Z-95-`` when they interfere with mine.``
Boba Fett o stosunku do osób trzecich wkraczajacych na jego... teren łowów.
SX:100


- O jakich „nas" mówisz? - Boba Fett skrzyżował ramiona na piersi. - Już raz miałem przyjemność z tobą pracować. To więcej niż mam w zwyczaju.
Reputacja samotnego wilka, jaką cieszył się Boba Fett, była dobrze zasłużona i to dlatego Bossk był tak zdumiony, że Fett pojawił się na spotkaniu Gildii Łowców Nagród, prosząc o przyjęcie wjej szeregi. Potem Boba Fett udał się wraz z Bosskiem i kilku innymi członkami Gildii - Zuckussem i robotem IG-88 - na wspólną wyprawę. Fett przyprowadził nawet jeszcze jedną istotę: żywe, chodzące działo laserowe imieniem D'Harhan. Ten towar był naprawdę twardy - większość grupy uznała się za szczęściarzy, uchodząc z życiem ze świata Pancernych Huttów, zwanego Okrąglakiem.
Wyszło tak, że dla D'Harhana był to koniec zabawy. Świadczyło to dobitnie, że stowarzyszanie się z Bobą Fettem niekoniecznie było dobrym pomysłem. Bossk przysiągł sobie, że nigdy już nie będzie tego nawet brał pod uwagę. Istniały sytuacje, wktóre Boba Fett pakował się chętnie i z własnej woli, ponieważ drań był pewien, że wyjdzie z nich cało. A jeśli nawet pociągało to za sobą śmierć wspólnika z dawnych czasów, takiego jak D'Harhan, dla Boby Fetta była to cena, której nie wahał się zapłacić.

`` What 'we' are you talking about?`` Boba Fett folded his arms across his chest.`` I've already worked with you once. That's more than I'm in the habit of doing.``
Boba Fett's lone-wolf reputation was well deserved; it was the main reason that Bossk had been so amazed and distrustful when Fett had shown
up at the Bounty Hunters Guild headquarters and had applied for admission to the organization. But Boba Fett had gone in with Bossk and a couple of the other Guild members-Zuckuss and the droid IG-88-on a team operation. Fett had even brought in one more creature on the operation, the walking animate laser cannon called D'harhan. That had been some genuinely hard merchandise, out on the Shell Hutt world of Circumtore; most of the team had been lucky to get out alive.

Boba i Bossk o stosunku Fetta do wpsólników.
SX:130


Strach to uczucie, dla którego mam pewien szacunek, gdy je widzę u innych istot. Jest bardzo pożyteczny, bo można go użyć przeciwko nim. Zakłóca ich procesy myślowe, a wtedy łatwo padają ofiarą paniki, zachowują się bezładnie i nielogicznie. A wtedy możesz nimi kierować jak bydłem w stadzie. - Fett zniżył nieco głos, jakby właśnie odczytywał inskrypcje na grobie swojej ofiary. Pokiwał powoli głową i ciągnął dalej: - Ale poza tym nie mam osobistej świadomości istnienia tego uczucia. We mnie go nie ma.
Fear is an emotion that I have a certain appreciation of; I can see it in other creatures. And it's a useful thing to use against them; it muddies their reasoning processes, so they fall prey to panic and random, chaotic behavior patterns. Then you can drive them before you like herd beasts.`` Fett's voice had lowered in tone, as though he were reading off the tomb inscriptions of his prey.
He nodded slowly, then resumed speaking.`` But other than that, I have no personal awareness of such a thing; it does not exist inside me.``

Boba Fett o (nie)odczuwaniu strachu i jego użyteczności.
SX:139


- Popatrz sobie na to - Boba Fett ujął róg płachty okrywającej jakiś nieregularny, duży przedmiot. - To jest dowód, którego potrzebujemy. - Pociągnął za płachtę i odsłonił to, co znajdowało się pod spodem.
- Co u...- zaskoczony Bossk wytrzeszczył oczy na postać leżącą w szufladzie twarzą do góry. - Przecież to Zuckuss! - Owadzia twarz o ogromnych, wypukłych jak gogle oczach i skręconych rurkach oddechowych była mu równie znana, jak jego własna. Obejrzał się na Fetta. - Co mu się stało?
Nazwisko Zuckussa, wypowiedziane na głos, nie spowodowało u istoty leżącej w szufladzie żadnej widocznej reakcji. Okrągłe, szkliste oczy wciąż wpatrywały się w górę, w metalowy sufit ładowni.
- To proste - odparł Fett. - Część planu, jak wszystko inne. Potrzebowaliśmy martwego łowcy nagród, kogoś, o kim mógłbyś powiedzieć Trhinowi Voss'on'towi, że był również członkiem naszego zespołu. Dostarczyłem ci go zatem.
Pozbawiony emocji głos Boby Fetta zdumiał Bosska. Ten sukinsyn jest naprawdę chodzącym biznesem, pomyślał. Nic dziwnego, że znalazł się na samym szczycie profesji.
- Czy on nie żyje? - Bossk pokazał palcem na nieruchomą postać. - Naprawdę nie żyje?
- Sprawdź sam.
Bossk pochylił się niżej nad nieruchomym obiektem w szufladzie. Nie żałował Zuckussa - litość była kolejnym uczuciem całkiem obcym Trandoszanom - ale jednocześnie odczuwał coś w rodzaju żalu, widząc go w takim stanie. Pomiędzy łowcami nagród nie marnowało się czasu na przyjaźń czy inne czułostki, ale Zu-ckuss stanowił część grupy w akcji na Okrąglaku. Wtedy sprawy przybrały tak parszywy obrót, że Bossk chętnie by zabił Zuckus-sa. ale tego nie zrobił. A kiedy pomyślał sobie, że Boba Fett zrobił to wyłącznie w ramach wyrachowanych przygotowań, jako część planu schwytania szturmowca renegata. nie, to mu całkiem nie pasowało. Zabić w gniewie to jedno, to nawet szlachetne i prawe... ale uczynić to w sposób tak pozbawiony emocji jak Boba Fett. Taki czyn to przejaw czystego zła. Tak, zrozumiał nagle Bossk. Rzadko, jeśli w ogóle, zastanawiał się nad sprawami moralności. Tak, właśnie o to chodzi. A teraz on też stoi tutaj, on, wspólnik Boby Fetta. Wnioski, jakie można było z tego wysnuć, nie były przyjemnym materiałem do rozmyślań.

`` Take a look at this.`` Boba Fett grasped the edge of a cloth sheet covering some large, uneven object.`` This is all the proof you'll need.`` He pulled the cloth aside, revealing what was underneath.
`` What the-`` Startled, Bossk gaped at the figure lying face upward in the drawer.`` Zuckuss!`` The insect-like face, with its immense goggling eyes and intertwined breathing tubes, was as familiar to him as his own. Bossk looked over at Boba Fett.`` What happened to him?``
The sound of Zuckuss's name being spoken aloud hadn't caused the figure in the drawer to stir. The round, glassy eyes continued to stare upward at the hold's metal ceiling.
`` Simple,`` said Fett.`` It's all part of the plan. We needed a dead bounty hunter, someone that you can tell Trhin Voss'on't was part of our team. So I provided one.``
The unemotional coldness of Boba Fett's explanation amazed Bossk. It really is all business with this barve, he thought. No wonder he's on top of the bounty hunter trade.`` He's dead?`` Bossk pointed to the unmoving figure.`` Really dead?``
`` See for yourself.``
Bossk leaned down closer to the unmoving object in the drawer. He didn't feel sorry for Zuckuss-pity was another emotion foreign to Trandoshans-but at the same time, there was an odd trace of regret in seeing him like this. There was no sense of friendship or other tender feelings wasted among bounty hunters, but Zuckuss had been part of the team on the Circumtore job. Things had gone badly enough then that Bossk had felt like killing Zuckuss. . . but he hadn't. And to realize that Boba Fett had done so, as a matter of cold and hyperrational business practice, part of his scheme for bringing in this renegade stormtrooper- that didn't sit right with Bossk. To kill in anger was one thing, even a fine and noble thing. But Boba Fett's way of doing it without emotion struck him as essentially. . . evil. That's it, realized Bossk. He had rarely, if ever, meditated so deeply on a moral issue. That's it, exactly. And now here he was, teaming up with Boba Fett. The implications of that were something he didn't want to think about, now or ever.

Bossk o poziomie odczłowiczenia Fetta po rzekomym zamordowaniu Zuckussa
SX:146


- Boba Fett wsadził za pas pistolet laserowy, który zabrał Bosskowi. Wyciągnął do stojącego obok Zuckussa pustą dłoń. - Daj mi swój miotacz.
- Co? - wielkie oczy Zuckussa zrobiły się ze zdumienia jeszcze większe. - Dlaczego?
- Po prostu mi go daj. Zuckuss podał mu broń.
- Dzięki. - Boba Fett szybko sprawdził poziom naładowania ogniwa zasilającego, podniósł broń i wycelował w Zuckussa. - A teraz stań tam koło niego.
- Co. co ty robisz?
Boba Fett sugestywnie poruszył miotaczem.
- Możesz stanąć koło Bosska albo zabiję cię tam, gdzie stoisz. Wybór należy do ciebie.
- Myślałem... - Zuckuss potrząsnął głową ze zgrozą, ale stanął obok Bosska pod ścianą ładowni „Niewolnika I". - Myślałem, że jesteśmy partnerami.
- Ty idioto! - Bossk nie mógł wytrzymać odrazy, jaka w nim wezbrała, i otwartą dłonią palnął Zuckussa w głowę. - Nigdy w życiu nie dawaj broni komuś takiemu jak on.
- A skąd niby miałem wiedzieć? - Zuckuss potarł uderzone miejsce. - Ufałem mu...
- To był twój pierwszy błąd. - Boba Fett szachował obu jednym pistoletem, trzymanym w okrytej rękawicą dłoni. Spojrzał na Bosska. - A twoim błędem było przekonanie, że ci ufam. Od początku wiedziałem, że masz zamiar mnie wyeliminować natychmiast, jak tylko towar znajdzie się w moim posiadaniu.
- W porządku - skinął gową Bossk, rozkładając ręce na boki. - To uczciwa ocena. Nie możesz mieć mi za złe, że próbowałem. I naprawdę pomogłem ci złapać Voss'on'ta. Więc może zapomnijmy o tej części mojego planu i przekażmy go Kud'arowi Mub'atowi, a nagrodę podzielmy pół na pół, tak jak mieliśmy to zrobić od początku.
- Hej! A co ze mną? - zaprotestował Zuckuss jękliwie. - Co ja dostanę?
- Żaden z was nic nie dostanie - odparł Boba Fett - z wyjątkiem strzału z miotacza między oczy. Moja cierpliwość ma swoje granice.
- Uważam, że Zuckuss ma rację. - Wycelowany w Bosska miotacz znacznie przyspieszył jego procesy myślowe. - Uczciwość to uczciwość. - Stanął za Zuckussem i położył mu na ramionach szponiaste łapy. - W końcu nie próbowaliśmy zrobić niczego innego niż ty. No wiesz, grać tak, żeby wygrać.
- Masz rację. - Miotacz nawet nie drgnął w dłoni Boby Fetta. - Wy graliście, żeby wygrać, i ja grałem, żeby wygrać. Jedyna różnica polega na tym, że... ja wygrałem.

Boba Fett tucked into his belt the blaster pistol he had taken from Bossk. He reached his empty hand over toward Zuckuss standing beside him.`` Give me your blaster.``
`` Huh?`` Zuckuss's large eyes goggled at him in puzzlement.`` Why?``
`` Just give it to me.``
Zuckuss handed the weapon over.
`` Thanks.`` Boba Fett did a quick check of the blaster's power cell, then raised and pointed it at Zuckuss.`` Now stand over there with him.``
`` What-what're you doing-``
Boba Fett motioned with the blaster's barrel.`` You can go over there with Bossk, or I can kill you right where you're standing. Your pick.``
`` I thought. . .`` Zuckuss shook his head in dismay as he joined Bossk at the side of Slave I's cargo area.`` I thought we were partners. . .``
`` You idiot.`` The disgust that rose inside Bossk was enough that he struck Zuckuss's head with the flat of his palm.`` You don't ever hand over a weapon to somebody like that.``
`` How was I supposed to know?`` Zuckuss rubbed the side of his head.`` I trusted him. . .``
`` That was your first mistake.`` Boba Fett kept both of them covered with the blaster pistol in his gloved hand. He turned his gaze toward Bossk.`` Your mistake was in thinking that I would trust you. I could figure out from the beginning that you were planning on eliminating me as soon as we had the hard merchandise safely in our possession.``
`` All right.`` Bossk nodded as he spread his hands apart.`` That's a fair assessment. You can't blame me for trying. And I did help you catch Voss'on't. So how about if we just forget this part of my plan, and we go ahead and turn him in to Kud'ar Mub'at and split the bounty fifty-fifty, just like we were originally going to do?``
`` Hey!`` Zuckuss's voice squeaked in protest.`` What about me? What do I get?``
`` Neither one of you is getting anything,`` said Boba Fett,`` except a blaster bolt between the eyes. My patience is not unlimited.``
`` I think Zuckuss has got a point.`` Having a blaster pointed at him had sent Bossk's thoughts racing.`` Fair's fair, after all.`` Bossk stepped behind Zuckuss and placed both his clawed hands on the smaller bounty hunter's shoulders.`` After all, we weren't trying to do anything different from you. You know-just playing to win.``
`` You're right.`` The blaster didn't waver in Boba Fett's grip.`` You played to win, and I played to win. The difference is. . . I won.``

Boba Fett zgarnia zawsze całą stawkę, a jego partnerzy nigdy na tym dobrze nie wychodzą.
SX:237-238


Przymknął oczy pod osłoną wizjera i pogrążył się w mroku własnej przeszłości.
Zastanawiał się, ile razy jeszcze przyjdzie mu umrzeć. nie umierając. Pewnego dnia wszystko się skończy.
Ale jeszcze nie teraz, pomyślał. Jeszcze nie.

Behind the visor of his helmet, he closed his eyes, letting himself fall into the truer darkness of his past.
How many times, wondered Boba Fett, could he die-and yet not die? Someday it would all be over for him. . .
But not yet, he whispered to himself. Not yet.

Nikt nie wie jaki mrok skrywa umysł Fetta, ale każdy wie, że Fett nigdy nie ginie naprawdę.
SX:246


Polowanie na ŁowcęDo góry
PNL:z - Strona z której pochodzi cytat (polskie wydanie)

Wiedziała, że nie ma sensu pytać go, jakie to plany. Boba Fett nie zwykł grać w otwarte karty - z nikim, nie wyłączając swoich rzekomych partnerów.
- Nie zostawiasz mi wielkiego wyboru. - Neelah usłyszała swój głos, równie twardy i zimny jak Fetta. - Prawda?
- Mój fach polega na ograniczaniu wolności wyboru innym istotom. Dlatego zawsze trzymam klatkę w ładowni mojego statku. - Boba Fett pokazał w stronę dolnego pokładu pod sterownią. - Poprzedni właściciel tego statku też ją tu trzymał. Podobnie jak każdy inny łowca nagród. Jeśli wolisz spędzić resztę podróży w nieco mniej komfortowych warunkach, uwierz mi, mogę to załatwić. I nie spodziewaj się, że Dengar do ciebie dołączy. Ma przynajmniej tyle rozumu, żeby nie wyskakiwać z taką akcją.

She already knew that it was no good asking him what exactly that ``use`` was. Boba Fett was notorious for playing his cards close to his chest, revealing nothing, not even to those who were supposedly his partners.
``You don't leave someone with very many options.`` Neelah heard her own voice go as cold and hard as Fett's. ``Do you?``
``My business is to reduce other creatures' options. That's why I always kept a cage in the cargo hold of my own ship.`` Boba Fett's hand now pointed toward the decks below the cockpit. ``The previous owner of this ship had the same facilities installed; all bounty hunters have them. If you'd rather make the rest of the journey in a rather less comfortable manner, believe me, it can be arranged. Don't expect Dengar to join you, though. He's at least smart enough not to go along with a plan like that.``

Boba Fett ma wszystko zaplanowane, ale tymi planami nie dzieli się z nikim.
PNL:47


Tym, co Boba Fett najbardziej lubił w swojej pracy, było inkasowanie zapłaty; jednak tym razem postanowił odwlec nieco ten moment. Dobrze wiedział, że Voss'on't próbuje wpłynąć na jego sposób myślenia, sprowadzając go z logicznego kursu jak przyciąganie grawitacyjne czarnej dziury, był jednak zaintrygowany kpiącą pewnością siebie szturmowca.
Chce, żebym pomyślał, że wie coś, czego ja nie wiem, uznał Boba Fett. Mało prawdopodobne. Boba Fett nie przeżyłby tak długo jako najlepszy z łowców nagród, gdyby nie dysponował źródłami informacji, których nie miały jego ofiary.
Kolejna myśl wyłoniła się z mrocznych zakamarków umysłu Fetta. Zawsze jest ten pierwszy raz, pomyślał. Problem polegał na tym, że w jego fachu pierwszy raz, kiedy ktoś zdobyłby nad nim przewagę ognia, pomysłowości czy inteligencji, okazałby się również ostatnim.

His favorite part of the job was getting paid-but Boba Fett decided to postpone it a moment longer. As much as he was aware that Voss'on't was trying to warp his thinking, deflect it from its most logical course like the gravitational tug of a black hole, another part of him was intrigued by the stormtrooper's mocking display of confidence.
He wants me to think he knows something, thought Boba Fett, that I don't. Hardly likely-Boba Fett hadn't survived this long as a top-rank bounty hunter except by having better information sources than his prey did.
Another thought itched at a dark corner of Boba Fett's cortex. There's always a first time. The problem was that in this business, the first time-outgunned, outsmarted, out-intelligenced-would also be the last time.

O tym co Fett lubi w łowach i jego nieomylności
PNL:63


Boba Fett opuścił wzrok z iluminatorów na tablicę kontrolną i zaczął wstukiwać nowe rozkazy.
- Co...? - zaskrzeczał szorstko głos Voss'on'ta. - Powiedz...
Nie było ani czasu, ani potrzeby tłumaczyć się przed towarem leżącym na podłodze sterowni.
- Zamierzam robić - powiedział Boba Fett - to samo co do tej pory. Ratować życie nam obu, czy ci się to podoba, czy nie.
Na koniec wcisnął przycisk uruchamiający jedyny działający silnik statku. „Niewolnik I" zadrżał, grożąc rozpadnięciem się na kawałki, gdy ruszył konwulsyjnym skokiem, zamazując gwiazdy w iluminatorze.

Boba Fett lowered his gaze from the viewport and began punching in new commands on the control panel.
``What...`` Voss'on't's voice was a harsh croak. ``Tell me...``
There was neither time nor need to explain to the merchandise lying on the floor of the cockpit. ``I'm doing,`` said Boba Fett, ``the same thing I've been doing all along. Saving both our lives-whether you like it or not.``
With a final jab of his forefinger, he hit the button to fire up the one main engine that was still functioning. Slave I shuddered, its hull threatened to tear loose from the battered structural frame beneath, as the engine's convulsive thrust blurred the stars in the viewport.

Nawet zaraz po wyjściu z piekła jakim była zasadzka księcia Xizora Fett troszczy się o 2 rzeczy: własne życie i własne pieniądze
PNL:87


Bo tym właśnie był Boba Fett - posępną legendą. Legendą, której mroczne czyny od dawna były źródłem przerażenia i zazdrości - i jeszcze paru innych odbierających hart ducha uczuć, które potrafiły wywołać w swoich bliźnich istoty myślące - w każdym najciemniejszym zakątku galaktyki. Choć śmierć Boby Fetta nie była głównym celem knowań i intryg Xizora, nie sposób zaprzeczyć, że warto było zostać sprawcą jego zguby. Wedle niepisanych zasad zabójczej rozgrywki, w której brali udział łowcy nagród, nie było cenniejszej zdobyczy niż krew rywala na własnych dłoniach.
For Boba Fett was precisely that, a dark legend. One whose exploits had been for so long a source of fear and envy-and all the other spirit-lessening emotions that sentient creatures could inflict upon themselves-in every shadowed corner of the galaxy. Even though Boba Fett's death had not been the primary aim of all of Xizor's plotting and scheming, it was still an undeniable benefit to become the author of his demise. In the unspoken rules of the great, deadly game played among hunters, no prize was more desirable than the blood of an opponent upon one's hands.
Książę Xizor o Fett'cie – żywa legenda, symbol.
PNL:89


- A co właściwie... cię obchodzi?
- Moja zapłata.
- Ach... - pajęczarz poruszył głową, jakby chciał skupić wzrok na przybyszu. -Przynajmniej ty... się nie zmieniłeś.... - uniesiony pazur zadrżał, celując w Bobę Fetta. -Ale znasz zasady... żeby dostać zapłatę... trzeba dostarczyć... towar.
Boba Fett przesunął się w bok, ciągnąc jednocześnie za sznur, przywiązany do nadgarstków byłego szturmowca. Trhin Voss'on't upadł; o mało nie uderzył głową o miękki brzeg gniazda pajęczarza. Zanim zdołał podnieść się na kolana, Boba Fett postawił mu but między łopatkami i przygniótł go do ziemi.
- Proszę - powiedział. - Wystarczy?
- Jak mogłem... kiedykolwiek... w ciebie wątpić? - Wzrok Kud'ara Mub'ata spoczął na chwilę na łowcy nagród i zaraz skierował się na rozciągnięty przed nim towar. Pazur na jednym z odnóży chwycił Voss'on'ta pod brodę i uniósł wyżej posiniaczoną i skrzywioną z bólu twarz byłego szturmowca.
- Wygląda... bardzo podobnie... jak pożądany... obiekt. -Pazur odsunął twarz Voss'on'ta na bok, ukazując jego profil. -Choć oczywiście... konieczna będzie... weryfikacja...
- Nie igraj ze mną. - Boba Fett wyciągnął rękę i chwycił za uniesioną przednią kończynę Kud'ara Mub'ata. Wyciągnął pajęczarza z jego gniazda i przysunął jego trójkątną twarz do ciemnego wizjera swojego hełmu. - Jeśli ja mówię, że to Trhin Voss'on-'t, to powinno ci wystarczyć za całą weryfikację. - Ręką w rękawicy pchnął pajęczarza z powrotem na jego sflaczałe gniazdo. - Nie po to zadałem sobie tyle trudu, żeby ci dostarczyć niewłaściwy towar.

``And what... precisely ... does matter to you?``
``Getting paid.``
``Ah...`` The assembler's head twisted about, as though trying to force its visitor into focus. ``You, at least . . . have not changed ...`` The raised claw tip shook as it pointed toward Boba Fett. ``But you know the rules... to be paid... one must first deliver... the merchandise...``
Boba Fett stepped to one side, at the same time yanking the end of the cord tied around the renegade stormtrooper's wrists. Trhin Voss'on't fell forward, his head almost striking the soft edge of the assembler's thronelike nest. Before he could rise up onto his knees, Boba Fett put his boot between the man's shoulder blades and shoved him back down.
``There you go,`` said Fett. ``Good enough?``
``How could ... I ever... have doubted you?`` Kud'ar Mub'at's gaze rested upon the bounty hunter for a moment, then lowered again to the merchandise sprawled in front of him. The one leg's clawed tip reached down and caught the point of Voss'on't's chin, raising the storm-trooper's bruised and scowling face toward it. ``Seems ... very much . . . like the desired object...`` The claw tip pushed at one side of Voss'on't's face, displaying its profile. ``Though of course... verification... will be needed...``
``Don't play games with me.`` With one hand, Boba Fett reached out and grabbed the end of Kud'ar Mub'at's raised forelimb. He pulled the assembler partway out of its nest, bringing the triangular face closer to the dark visor of his helmet. ``If I say this is Trhin Voss'on't-then that's all the verification you need.`` His gloved hand tossed the assembler back onto the deflated subnode. ``I didn't go to all the trouble that I did just to bring back the wrong piece of merchandise.``

Rozmowa Boby z Kud'arem Mub'atem, Fetta obchodzi tylko zapłata do zdobycia której przyczynia się też jego reputacja.
PNL:99


Sprawy w galaktyce nabierały tempa, napędzane ambicją Palpatine'a i narastającym zagrożeniem ze strony Rebelii. Xizor musiał działać szybko, jeśli chciał zapewnić Czarnemu Słońcu zwycięstwo na tak szybko zmieniającej się scenie.
Dla Boby Fetta< nie miało znaczenia, kto wygra tę partię. W jego fachu nic się nie zmieni.

The course of events in the Empire was accelerating ever faster, spurred by both Palpatine's ambitions and the Rebellion's mounting challenge. Xizor would have to move fast if he was to have any chance of bringing Black Sun to victory on that rapidly shifting gameboard.
It didn't matter to Boba Fett who won. His business would stay the same.

Zmiany polityczne nie dotyczą Fetta, on zawsze będzie miał... prace.
PNL:115


- Słuszne założenie - odparł Dengar. - Byłaś na pokładzie „Niewolnika I" zanim przenieśliśmy się tutaj, więc wiesz, że jest w pełni sprawny. Jak słyszałem, w trakcie jego naprawy paru istotom przytrafiło się parę wypadków. Przebudowano go od poszycia po rdzeń silnika. - Dengar wskazał na klatkę. - Fett prawdopodobnie uznał, że będzie potrzebował więcej miejsca na towar, który spodziewał się transportować, musiał więc poprzestawiać to i owo. Gdyby nie to, drabinka do sterowni nie byłaby potrzebna. Z tego co mówią, przebudowa pochłonęła nie tylko kredyty. Kilka istot kosztowała życie. Ale to nic nadzwyczajnego, jeśli się weźmie pod uwagę sposób pracy Fetta.
``Good guess,`` said Dengar. He rapped his knuckles on the bulkhead behind himself. ``Since you've been on Slave I, before we transferred over to this ship, you know it's in fully functional shape now. There were some incidents I heard about, though, that happened in the process of getting repaired. And redesigned, from the bulkheads to the engine core.`` Dengar pointed with his thumb to the cage. ``Apparently, Fett decided that he needed bigger quarters for the amount of hard merchandise he was going to be ferrying around-so things had to be shifted around to make room for it. Otherwise, the ladder wouldn't be necessary to get to the cockpit. The whole refitting process took more than just credits, from all reports. And a few other creatures wound up getting killed. But that's not unusual with the way Boba Fett works.``
Dengar o sposobie pracy Fetta.
PNL:120


Wspinając się po metalowych szczeblach, nadal miał pod powiekami ostatnie strzępy snu, który śnił przed gwałtownym przebudzeniem. Ta sama fantazja, którą rozkoszował się nawet na jawie w tych spokojniejszych chwilach, gdy nie był zajęty unikaniem śmierci. Współpraca z Boba Fettem musi mu się w końcu opłacić, pomyślał. Fett chyba szykuje coś większego, bo inaczej nie zawracałby sobie głowy szukaniem współpracowników; wdzięczność nie była wystarczającą motywacją dla takiego twardego typa jak on. Uratujesz takiemu życie, rozmyślał Dengar, i co z tego masz? Niewiele, poza szansą, by dać się zabić w trakcie realizacji jego wielkiego planu. To byłoby łatwe; trudniej przełożyć tę współpracę na twarde, zimne kredyty, którymi mógłby spłacić swoje długi i znaleźć sobie jakieś zajęcie u boku Manaroo. Na przykład, pośrednictwo w handlu najnowocześniejszymi technologiami z trzeciorzędnymi planetami w rodzaju Tatooine. To mogło im przynieść godziwy zysk, a poza tym było znacznie bezpieczniejsze. Nawet biorąc pod uwagę łapówki, niezbędne, by działalność mogła prosperować, opłacanie się albo Imperium, albo - jeśli ziści się najbardziej nieprawdopodobny scenariusz - władzom wyznaczonym przez Sojusz Rebeliantów, nadal istniała możliwość, że dobrze im się będzie wiodło z Manaroo. To zajęcie wymagało tylko dobrych kontaktów - te już mam, pomyślał Dengar - i odrobiny kapitału na początek. Właściwie to więcej niż odrobiny; dlatego w ogóle zgodził się przyłączyć do Boby Fetta.
Wchodząc przez właz do sterowni Dengar kręcił głową. Cokolwiek zaplanował sobie Boba Fett, Dengar miał wrażenie, że niekoniecznie zbliży go to do góry kredytów, jakich potrzebował, i nowego życia z Manaroo.

He followed Neelah up the ladder. But even as he mounted the metal treads, his mind slipped back to the last fading vestiges of the dream he had been enjoying before being so violently awoken. It had been all about the same fantasy in which he indulged even when awake, during those relatively quieter times when he wasn't trying to keep from getting killed. The partnership with Boba Fett had to pay off, figured Dengar. Big time. Fett had to have something major cooking, or he wouldn't have bothered taking on a partner-gratitude wasn't a sufficient motivation with a hard character like that. Save a guy's life, brooded Dengar, and what do you get for it? Not much, except for a chance to get killed in some scheme of his. That was the easy part; the harder one would be turning this partnership gig into cold, hard credits, the kind that would pay off his debt load and set him and Manaroo up in a new life. Something like brokering the galaxy's high technologies to underdeveloped backwater planets, like that dump of a world Tatooine. That was where the real profits were to be made, and a lot more safely besides. Even with paying out the bribes to keep a commercial operation going, either to the Empire or, if the wildest imaginable possibilities came true, to whatever was put together by the Rebel Alliance, there would still be the chance of him and Manaroo doing well together. All it took were the connections-I've got those already, Dengar told himself-and a little bit of operating capital. Actually, a lot of capital; that was why he'd agreed to hook up with Boba Fett in the first place.
As he stepped from the ladder and through the cockpit hatchway, Dengar slowly shook his head. Whatever was next on Boba Fett's agenda, he had the feeling it might not lead to that pile of credits he needed, and the new life they could buy.

Dengar o powodach z jakich zgodził się na wspólpracę z fettem i o wątpliwościach jej dotyczących.
PNL:131-132


Stojący obok Neelah Dengar widział, jak dziewczyna zaciska pięści.
- Mów - powiedziała. - Natychmiast.
- Powiem ci, bo mi to odpowiada, ale z żadnego innego powodu. - Rozbawienie znikło z głosu Boby Fetta

Standing beside Neelah, Dengar could see her hands tightening into fists.
``Tell me,`` commanded Neelah. ``Now.``
``I'll tell you because it suits my own purposes, and not for any other reason.`` The amused tone evaporated from Boba Fett's words.

Partnerzy czy nie, to Boba Fett decyduje kiedy, komu i co chce powiedzieć.
PNL:143


- Jesteś taki niedobry... - trójkątna głowa kiwnęła się lekko, naśladując ludzkie gesty tak samo jak w swoim poprzednim życiu. -Zawsze byłeś równie okrutny jak chciwy, Fett... bo to Boba Fett, prawda? Poznaję twój głos, ale tak tu ciemno, że cię nie widzę.
``Ah! You are so unkind.`` The triangular head gave a tiny nod, imitating human gestures as it had done in its previous existence. ``You were always nearly as cruel as you were greedy, Boba Fett-it is Fett, isn't it? I can recognize your voice, but it's so dark in here now ... I can't see you.``
Wskrzeszony przez Bobe Kud'ar Mub'at o samym Fett'cie.
PNL:169


- Czy każdy, kto cię zna, otwiera ogień, gdy tylko zobaczy twój statek?
- Dość często się to zdarza. - Wzruszył ramionami. - Ryzyko zawodowe. W tym fachu o to nietrudno.

``Who is it? And does everybody who knows you just open fire when they see you?``
``It happens often enough.`` He shrugged. ``Just an occupational hazard. Especially in this line of business.``

Ryzyko bycia Bobą Fettem.
PNL:181


Suhlak, drżąc po niedawnym przeżyciu, pochylił się do przodu i sprawdził ekran rufowego skanera. Nigdzie nie było widać napastnika. Włączył pozostałe monitory. Wszystkie mówiły to samo: Osss-10 zniknął z tego sektora równie szybko, jak się w nim pojawił.
Boba Fett cofnął się od tablic instrumentów pokładowych, ustawiając „Łowcę" na standardową prędkość przelotową. W przednich iluminatorach rosła tarcza Tatooine.
- To... to było zupełne szaleństwo... - Suhlak pokręcił głową; przed oczami nadal miał widok drugiego statku, mijającego ich o milimetry. - O mało nie zginęliśmy...
- Ale nie zginęliśmy - skwitował Boba Fett. - I to by było na tyle, jeśli chodzi o nowe pokolenie łowców nagród. Może i potrafi przewidzieć, co ty zrobisz, ale nie jest w stanie przewidzieć moich ruchów. Nikt tego nie dokona.
Suhlak wyciągnął rękę w stronę instrumentów pokładowych i wskazał na bezchmurne przestrzenie Morza Wydm. Przewidywania, pomyślał. Ja ci pokażę przewidywania. Już wcześniej uznał, że niezależnie od tego, ile miał dostać za to zlecenie...
I tak zażądał za mało.

Trembling, Suhlak leaned forward and checked the angle from his ship's rear scanner. The other ship was nowhere to be seen. He punched up the rest of his detection monitors. They all told the same story: Osss-10 had vanished from the sector as quickly as he had appeared.
Boba Fett had pushed himself back from the control panel, leaving the Headhunter at cruising speed. In the forward viewport loomed the planet Tatooine, closer now.
``That... that was just insane ...`` Suhlak shook his head, still seeing in his mind's eye the vision of the other ship coming within millimeters of a shattering crash with his own. ``We were that close to being killed...``
``But we weren't,`` said Boba Fett. ``So much for your new breed of bounty hunter. He might be able to predict what you're going to do-but he can't predict what I'm going to do. Nobody can.``
Suhlak reached for the ship's controls and aimed toward the cloudless terrain of the Dune Sea. Predictions, he thought. I'll give you predictions. He had already decided, deep inside himself, that whatever amount of credits he was slated to get for this job- It wasn't going to be enough.

Fett i Shulak w drodze na Tatooine tuż po zlikwidowaniu jakiegoś młodego łowcy przez Fetta.
PNL:213


- - Strzelaj. Nie dbam o to. - Te słowa wywołały w nim radosne podniecenie; czuł się absolutnie wolny, po raz pierwszy w swoim życiu. -Wiesz, nareszcie coś zrozumiałem. Właśnie tak zawsze wcześniej wygrywałeś, prawda? - zastanawiał się na głos. - Bo nic cię nie obchodziło. Nie obchodziło cię, czy przeżyjesz, czy zginiesz, wygrasz czy przegrasz. Dlatego zawsze w końcu wychodziłeś żywy i wygrany. -Bossk pokręcił głową, dziwiąc się własnej nagłej przenikliwości. -To zdumiewające.
- Oszczędź mi tej gadki. - Ciemny wizjer pozostał równie nieruchomy jak blaster w dłoni Boby Fetta. - Wygrywałem, bo miałem przewagę ognia i inteligencji nad każdym, kto stanął przeciwko mnie. Tylko to się liczy. I nic poza tym.

``Go ahead and fire. I don't care.`` A certain exhilaration came with those words; Bossk felt absolutely free for the first time in his existence. ``You know ... I just realized something. That's how you always won before,`` he marveled aloud. ``It was because you didn't care. Whether you lived or died, or whether you won or lost. So you always wound up surviving, and you always won.`` Bossk slowly shook his head, admiring his own sudden insight. ``That's amazing.``
``Spare me.`` The dark-visored gaze remained as steady as the blaster in Boba Fett's hand. ``I won because I had more firepower-and brainpower-than you or anyone else did. That's what matters. Nothing else.``

Bossk próbuje rozszyfrować metody Fetta, który oczywićcie ma o sobie bardzo wysokie mniemanie.
PNL:218-219


- Dengar dał krok do tyłu, gdy łowca wstał. -Zacznę zdejmować powłoki poszycia. - Schylił się i wyjął szczypce ze skrzynki na narzędzia. - Ale mam jeszcze jedno pytanie.
Boba Fett nie spojrzał na niego; badał zwęglone przewody sterczące spod tablicy sterowniczej.
- Jakie?
- Jak już naprawimy statek, to co wtedy?
- Wtedy lecimy na planetę Kuat - wyjaśnił Boba Fett. - Nie pozwolę, żeby ktokolwiek, nawet Kuat z Kuat, odbierał mi za darmo coś, co należy do mnie.

Dengar stepped back as the other bounty hunter got to his feet. ``I'll get started pulling out the bulkhead sheaths.`` He reached down and picked up a clench-awl from the open tool kit on the cockpit's floor. ``But I got another question.``
Boba Fett didn't look at him, but continued examining a section of charred wiring from beneath the controls. ``What's that?``
``When we get this ship up and running-what happens then?`` ``Then we head for the planet Kuat,`` said Boba Fett. ``I don't let anyone-not even Kuat of Kuat-take things from me. Without paying for them.``

Nikt nie odbiera nic bezkarnie Fettowi.
PNL:234-235


- Oszalałeś!... - Główne silniki nabrały mocy. Dengar patrzył z rosnącym przerażeniem, jak płomienie eksplozji w dokach konstrukcyjnych Zakładów Stoczniowych Kuat wypełniają iluminatory. Widać było czarne kształty walących się żurawi i powyginanych pod wpływem temperatury kratownic. - To pewna śmierć!
- Może masz rację. - powiedział Fett. - Ale jestem skłonny zaryzykować.
- Proszę bardzo, ale beze mnie! - Dengar przytrzymał się oparcia fotela Boby Fet-ta, by przyspieszenie „Wściekłego Psa" nie zwaliło go z nóg. - Obejdę się bez odpowiedzi na wszystkie pytania galaktyki.
- Nie obchodzą mnie wszystkie pytania. Tylko te, które mnie dotyczą.
Fala uderzeniowa kolejnej eksplozji, jeszcze silniejszej niż poprzednia, zatrzęsła „Wściekłym Psem". W przednim iluminatorze zobaczyli wielką wyrwę w samym środku doków konstrukcyjnych ZSK, dostatecznie dużą, by mógł przez nią przelecieć statek; otaczały ją powykręcane sztaby topniejącego metalu.
W nagłej desperacji Dengar spróbował sięgnąć ponad ramieniem Fetta do instrumentów pokładowych.
- Podobno jesteśmy partnerami - warknął i zacisnął pięść na drążku przepustnicy głównego silnika. - A ja zadecydowałem, że nie damy się zabić...
Szybkim ruchem ręki Boba Fett odepchnął Dengara w tył. Łowca uderzył ciałem o grodzie kadłuba. - Przegłosowałem cię - powiedział.
Padając na podłogę, pod zamkniętymi powiekami nadal widział jasne płomienie eksplozji, które niemal rozsadzały iluminatory, by zniszczyć wszystko we wnętrzu sterowni. Sygnały alarmowe na tablicach sterowniczych dzwoniły, gdy statek gwałtownymi skokami próbował przedostać się przez płomienie wśród deszczu metalowych odłamków.
To nie był dobry pomysł, stwierdził Dengar. Zacisnął zęby, gorączkowo próbując chwycić się czegokolwiek. Jak do tej pory chyba najgorszy...

``You're crazy-`` The main thruster engines had already kicked in. As Dengar watched in mounting horror, the explosions bursting up from the Kuat Drive Yards' construction docks swelled in the forward viewport. The black shapes of collapsing cranes and heat-warped girders became visible. ``You'll get us killed!``
``Maybe,`` said Fett. ``But I'm willing to take the chance.``
``Yeah, well, you might be willing, but I'm not.`` Standing behind Boba Fett, Dengar clutched the back of the pilot's chair to keep the Hound's surging acceleration from throwing him off his feet. ``I can live without every question in the galaxy being answered.``
``I don't care about every question. Just the ones that deal with me.``
The shock wave from another explosion, larger than the ones before it, buffeted the Hound's Tooth. In the forward viewport, a gaping hole could be seen in the center of the KDY construction docks large enough to fly a ship through and ringed with twisted, smoldering metal.
Dengar, with sudden desperation, tried to reach past Boba Fett and grab the controls. ``We're supposed to be partners-`` His fist locked on to one of the main thruster engine throttles. ``And I say we don't get ourselves killed-``
With a quick swing of his forearm, Boba Fett knocked Dengar back against the cockpit's rear bulkhead. ``You're outvoted on this one,`` said Fett.
Slumping down to the floor and squeezing his eyes shut, Dengar could still see the bright glaring light of the explosions, as though they were about to shatter the viewport and annihilate everything in the cockpit. Alarm signals shrieked from the control panel as the Hound's Tooth bucked and spiraled through an engulfing bloom of shrapnel-filled flame.
Not a good idea, thought Dengar as he ground his teeth together and scrabbled for any hold he could find. The worst one yet-

Boba Fett poświęci wszystkich i wszystko dla swojego celu. Akcja W wybuchających Zakładach Stoczniowych Kuat.
PNL:256-257


- Mam dosyć. Tego już za wiele. - Dengar spróbował wstać z podłogi sterowni „Wściekłego Psa." Na miękkich, drżących nogach stanął naprzeciw Boby Fetta. - Wypisuję się z tego interesu. Koniec współpracy.
Oparł się o najbliższą z grodzi i przytrzymał się jej jedną ręką obserwując, jak Fett metodycznie sprawdza najrozmaitsze rodzaje uzbrojenia wbudowanego w jego manda-loriańską zbroję. Mamy szczęście, że jeszcze żyjemy, pomyślał Dengar. Nie miał pojęcia, jak długo potrwa jeszcze ten spokój. Statek z trudem przeżył szaleńczy lot nurkowy z otwartej przestrzeni poprzez wstrząsające dokami eksplozje. Kolejne wybuchy, uruchamiane jeden po drugim, nadwerężyły kadłub „Wściekłego Psa". Jego metalowe poszycie ze zgrzytem szorowało po rumowisku doków w trakcie bardzo twardego lądowania.
- Twoja sprawa - zgodził się Fett. - Byłem ci coś winien za uratowanie mi życia wtedy na Tatooine. Sam zdecyduj, czy spłaciłem już ten dług.
- Spłaciłeś, jak najbardziej. - Drżąc z gniewu i zdenerwowania, Dengar cofnął się o krok, gdy Boba Fett podszedł do drzwi sterowni. - I to z nawiązką. W końcu nadal żyję... i nie dam ci następnej szansy wyprawienia mnie w zaświaty.

``All right. That does it.`` Dengar picked himself up from the floor of the Hound's Tooth's cockpit. On wobbling, unsteady legs, he confronted Boba Fett. ``The partnership's over.``
He reached over to the nearest bulkhead and steadied himself against it with one hand, watching as Fett methodically checked out the weaponry strapped across his Mandalorian battle armor. Lucky we're even alive, thought Dengar. Though how long that was going to last, he had no idea. Their ship had barely managed to survive the high-velocity plunge from open space into the thick of the construction docks' roiling explosions. More of the blasts, approaching in sequence, shook the Hound's shock-loosened frame, the metal of its hull grating against the rubble-strewn area on which it had crashed.
``Suit yourself,`` said Fett. ``I owed you for saving my life back on Tatooine. You decide if that debt's repaid by now.``
``Oh, it's paid, all right.`` Trembling with anger and accumulated shock, Dengar stepped back as Boba Fett approached the hatchway. ``A few thousand times over. You haven't managed to get me killed yet-but I don't feel like giving you any more chances.``

Cała prawda o partnerstwie z Fettem, najważniejsze to przeżyć. Koniec współpracy Boby i Dengara.
PNL:260


Kobieta rozmawiała z łowcą nagród.
- Wiesz - powiedziała Neelah - mógłbyś być bohaterem. Gdybyś tego właśnie chciał.
- Nie, dziękuję. - Głos Boby Fetta był równie obojętny i beznamiętny jak zawsze. -Bohaterowie są kiepsko opłacani.

A woman talked to a bounty hunter.
``You know,`` said Neelah, ``you could be a hero. If that was what you wanted.``
``Hardly.`` Boba Fett's voice was as flat and unemotional as it had always been. ``Heroes don't get paid enough.``

Fett pracuje tylko dla pieniędzy, nie dla ideałów.
PNL:270


Jednocząca MocDo góry
TFU:x - strona w angielskim wydaniu (Arrow Books, paperback), JM:x - strona w polskim wydaniu.

Kiedy wyłonili się z przezroczystego łącznika między modułami, Han usłyszał głos, który wydał mu się znajomy. Odwrócił się i zobaczył ciemnowłosego mężczyznę mniej więcej w jego wieku, ubranego w zniszczony szary kombinezon lotniczy z szerokim czerwonym pasem. Mężczyzna, niezbyt wysoki, ale silnie zbudowany, siedział ze skrzyżowanymi nogami na okratowanej skrzyni w pogrążonym w półmroku kącie modułu. Zajmował miejsce między porośniętym złocistą sierścią Bothaninem a wysokim Calibopem, który przysiadł na złożonych skrzydłach. Całą trójkę otaczała grupa podejrzanie wyglądających ludzi i obcych istot ubranych w podobne szare kombinezony lotnicze. Mogli uchodzić zarówno za pilotów odrębnej eskadry gwiezdnych myśliwców, jak i członków gangu grawicyklistów z Nar Shaddaa.
- Jeszcze jeden wielbiciel? - zagadnęła Leia.
Han kiwnął głową i powoli skierował się w stronę grupy najemników. Zauważył, że obserwują go z mieszaniną rozbawienia i czujności. Spojrzał na ciemnowłosego mężczyznę.
- Nazywam się Han Solo - zaczął. - Czy mam rację, że gdzieś się już spotkaliśmy?
Mężczyzna spojrzał na niego spode łba, demonstrując przy tym blizny na pooranej bruzdami śniadej twarzy.
- Nie w cztery oczy, panie kapitanie, chociaż niewiele brakowało - powiedział. - To oznacza tylko tyle, że nie jesteśmy sobie zupełnie obcy. - Wyciągnął ku niemu mięsistą rękę. - Nazywam się Hurn.
Han dwukrotnie obrócił w myślach usłyszane nazwisko, ale w końcu pokręcił głową.
- Nic mi to nie mówi - odparł z rezygnacją. - Jesteś pewien, że nigdzie razem nie służyliśmy? Może podczas Rebelii?
Hurn wzruszył ramionami.
- Los obdarzył mnie jedną z tych twarzy, które prawie wszystkim wydają się znajome - stwierdził obojętnie. Han pogładził się po szczęce.
- Byłeś kiedyś na Dellalcie? - zapytał.
- Nie przypominam sobie.
Han pokiwał niepewnie głową i postanowił odejść. Leia zaczekała, aż wszyscy troje - ona, Han i C-3PO - oddalą się na tyle, żeby najemnicy nie mogli jej usłyszeć.
- Czy jego twarz wydawała się wszystkim znajoma przed okresem Rebelii, czy zanim zarobił te blizny? - zapytała.

They were emerging from one of the transparent connectors that linked the station's separate modules when Han heard what he thought was a familiar voice. The source of the voice was a dark-haired man as old as himself, dressed in a worn gray flight suit that was cinched at the waist by a broad red belt. Of medium height but broad-chested, he was sitting cross-legged atop a cargo crate, in a murky area of the module, between a golden-furred Bothan and a tall Calibop whose wings were folded behind him.
Surrounding the trio stood roguish-looking human and alien warriors in similar gray flight suits, who might have made up a separate starfighter squadron, or just as easily a criminal swoop gang from Nar Shaddaa.
``Another fan?`` Leia asked.
Han rubbed his stubbled jaw.
``I definitely know the voice from somewhere. But I can't place the face.``
``So ask him.``
Han nodded and sauntered over to the soldiers, every one of whom monitored his approach with a mix of amusement and wariness.
``I'm Han Solo. Am I right that we've met?``
The man looked at him askance, almost as if to display the ragged scars on the side of his furrowed and somewhat dark-complected face.
``Not in the flesh, Captain, though we have come close. I guess that means that we're not entirely strangers.`` He extended a meaty hand. ``Hum.``
Han tried out the name twice, then shook his head. ``Doesn't ring well. But you're sure we never served together? During the Rebellion, maybe?``
Hum shrugged. ``I've one of those faces that used to appear familiar to everyone.`` Han caressed his jaw. ``Ever been to Dellalt?``
``Don't think so.``
Han nodded uncertainly, then tipped his head in parting and walked away. Leia waited until she, Han, and C-3PO were out of earshot of the group to ask, ``Did he mean 'familiar' before the Rebellion, or before all the scars?``

Drugie znane spotkanie Hana z Bobą podczas wojny z Yuuzhanami (Pierwsze to komiks 'Upiory')
TFU:134 JM:161-162


W końcu wygramolił się spod zwłok wojownika w samą porę, żeby zobaczyć, jak czterech innych Yuuzhan pada martwych po trafieniu w plecy blasterowymi błyskawicami i rakietowymi strzałkami. Pociski nadlatywały z głębi bocznego korytarza, w którym sześciu żołnierzy klęczało pod ścianami, kucało albo leżało na płytach pokładu.
Wszyscy nosili rozcięte na policzkach hełmy, przedzielone na dwie części prześwitami na wysokości oczu i wyposażonymi w podobne do flag celownicze dalmierze. Hełmy wyglądały jak kopułki robotów R2. Żołnierze byli ubrani w szare mundury i pancerne kamizelki rozpraszające energię blasterowych strzałów, mieli także sięgające prawie do łokci, wzmocnione siatką rękawice, ochraniacze na kolanach i buty z tworzywa z podeszwami zapewniającymi przyczepność nawet przy zerowej sile ciążenia. Byli uzbrojeni w blasterowe karabiny, broń ręczną, wyrzutnie rakietowych strzałek i zapewne coś jeszcze, co ukrywali w wykonanych z lekkiego stopu torbach zawieszonych na szerokich pasach.
Ich dowódca miał czerwony pas, a na plecach urządzenie wyglądające jak coś pośredniego między rakietowym plecakiem a wyrzutnią rakiet przeciwpiechotnych.

Han wriggled free of the fallen warrior in time to see four more Yuuzhan Vong felled from behind by blaster bolts and rocket darts. The fatal volley was coming from halfway down the corridor, where half a dozen soldiers were crouched, kneeling, and prone on the deck.
They wore pinch-cheeked helmets that were as domed as an R2 unit, bisected by horizontal viewplate strips and surmounted by flaglike targeting range finders. Their gray uniforms were exoskeletoned by blast dissipation vests, forearm gauntlets, kneepads, armor-mesh gloves, and alloy boots with zero-g gripsoles. They were armed with blaster rifles, handguns, combat knives, rocket dart launchers, and whatever else might have been hiding in the alloy utility pouches affixed to their broad belts.
A weapons system all his own, the leader wore a combination jet pack and antipersonnel missile launcher, and his belt was red.

Mandaloriańska grupka Fetta
TFU:146 JM:175


- Czy nie wydaje ci się, że tamten wojownik miał włosy, zanim zniknął za rogiem korytarza? - zapytała.
Solo pokręcił głową, jakby nie mógł uwierzyć własnym oczom.
- Chyba ich tam skalpują czy co - powiedział.

Leia clamped her left hand on Han's upper arm.
``Didn't that one have hair when he went in?`` Han nodded in shock. ``I think they're taking scalps.``

Każdy lubi pamiątki
TFU:147 JM:176-177


W końcu z grupy walczących wyłonili się dwaj zwycięzcy, ale kiedy znaleźli się niemal w zasięgu rąk oszołomionego najemnika, Han uniósł i wymierzył blaster.
- Na wypadek gdyby to jednak był on - odezwała się Leia - postaraj się nie trafić jego rakietowego plecaka.

Fighting broke out among the Yuuzhan Vong for the privilege of being the first to reach him. Two warriors were climbing over the others, almost within arm's reach of the rocket man, when Han raised and aimed his blaster.
``Just in case it is him,`` Leia said, ``try not to hit the jet pack.``

Leia ostrzegająca Hana
TFU:148 JM:177


- Chciałem ci tylko przypomnieć, Solo, że zawsze toczyłem walkę z Jedi, nie z tobą.
Ty byłeś dla mnie najwyżej ładunkiem.
- Może cię to nie obejdzie, Fett - prychnął Han - ale zawsze byłeś dla mnie najwyżej wrzodem na tyłku.
Łowca nagród się roześmiał.
- Jeżeli okoliczności pozwolą, może się jeszcze spotkamy, kapitanie - powiedział.
- Możesz na to liczyć - odparł Solo.

``Just wanted to remind you, Solo, that my personal fight was always with the Jedi. You were nothing more than cargo.``
Han snorted.
``For what it's worth, Fett, you were never more than a nuisance.``
Fett laughed shortly.
``To better days, Captain.``
``Count on it.``

Boba wyjaśniajacy swe podejście do Hana.
TFU:161 JM:194


A poza tym każda planeta i każdy system mają w tej wojnie swojego bohatera. - Oparł łokcie na blacie stołu i się pochylił. - Nie mówiłem o tym nikomu, ale przysięgam na "Sokoła", że na powierzchni Caluuli widziałem Fetta - zaczął półgłosem. - Na równi ze wszystkimi innymi starał się ocalić tamtą stację przed Vongami.
Lando posłał mu niedowierzające spojrzenie.
- Bobę Fetta? - zapytał.
- Oczywiście, że Bobę - obruszył się Solo. - W towarzystwie kilku innych gości z rakietowymi plecakami i w mandaloriańskich zbrojach. Sprawił sobie nawet nowego Firespraya.
Talon pogładził wąs.
- No cóż, nie zamierzałem o tym nikomu mówić, ale słyszałem, że ta sama grupa pomogła wyzwolić Ord Mantell - powiedział.
- I Tholatinę - stwierdził Crev.
- I Gyndinę - dodał Booster.

Besides, every world, every system's contributed a hero to this war.`` He put his elbows on the table and leaned forward. ``I haven't told this to anyone, but I swear on the Falcon that I saw Fett at Caluula, and he did as much as anyone to try to save that station from the Vong.``
Lando was staring at him in disbelief.
``As in Boba?``
``Of course, Boba-running with a bunch of other guys in Mandalorian armor and jet packs. He even managed to come up with a new Firespray.``
Talon touched his mustache.
``Well, I wasn't going to say anything, but I heard that that same bunch showed up to help liberate Ord Mantell.
`` ``And Tholatin,`` Crev said.
``And Gyndine,`` Booster added.

O (przemilczaenj...) roli Mandalorian w wojnie z Vongami
TFU:510 JM:578


Przeznaczenie Jedi III - OtchłańDo góry
O:x - Strona w polskim wydaniu

Jeśli tylko nie zjawi się tu sam Boba Fett, to bez problemu poradzimy sobie z kompanią Mando.
Unless Boba Fett is coming himself, we can handle a company of Mandos without getting our robes dirty.
Opinia Jainy o Mando/Bobie.
O:167


Przeznaczenie Jedi VIII - HegemoniaDo góry
H:x - Strona w polskim wydaniu

- Jak tylko odzyskam władzę - powiedziała, zwracając się do swojego wybawcy - dopilnuję, żeby Mando nauczyli się parzyć porządny kaf.
- Jak dla mnie może smakować jak poodoo - prychnął Fett - byle tylko stawiał mnie na nogi. Mamy ważniejszy problem, który możesz pomóc nam rozwiązać.

She drained the cup and made a face. Turning to her rescuer, she said, ``One of the first things I'm going to do when I come to power again is make sure you Mandos have the ability to make a decent cup of caf.``
Fett snorted slightly. ``As long as it keeps me sharp, it can taste like poodoo for all I care. We've got a more pressing problem you can help with.``

Podejście Boby do życia/trunków.
H:167


- Powinnam pytać, jak zdobyliście te informacje?
Fett wzruszył ramionami.
- Nie wynajęłaś nas do uspokajania nastrojów przy użyciu herbatki i ciasteczek.

``Should I ask how you got this information?``
Fett shrugged. ``You didn't hire us to calm tempers with jeru tea and sweetcakes.``

Wymowne stwierdzenie.
H:169


Przeznaczenie Jedi IX - ApokalipsaDo góry
A:x - Strona w polskim wydaniu

Oczyściłeś teren?
- Nie. Poumierali ze strachu, jak tylko usłyszeli, że nadchodzę.

``You cleared it?``
``No. They just died of fright when they heard I was coming.``

Boba żartujący?
A: 284


- To nie wyglądało jak ogłuszające wiązki - stwierdziła.
- Cóż, jestem pełen niespodzianek. To przedłuża życie.

``Those didn't look like stun bolts you were firing,`` she commented.
``Yeah, I'm full of surprises. You live longer that way.``

Fakt, Boba ma rację, przedłuża.
A: 289


Jej odpowiedź przerwał ryk zbliżającej się minirakiety. Tahiri spojrzała w kierunku rozbitego panelu widokowego i zobaczyła stojącego tam Fetta. Rękę z wyrzutnią miał wciąż skierowaną w stronę laboratorium.
A potem Abeloth odwróciła się, rozpruwając brzuch o klingę Tahiri, i się ulotniła.
Minirakieta doleciała ułamek sekundy później i uderzyła w podłogę obok Tahiri... ale nie wybuchła.
Fett przechylił hełm - całkiem jakby chciał powiedzieć „nie ma za co`` - a potem odwrócił się i zniknął, uciekając przed Abeloth, która przeskoczyła za nim przez dziurę. Z rany w jej boku wydobywały się tłuste, ciemne opary.
Minęło parę sekund, zanim Tahiri uwierzyła, że nie postradała zmysłów. Wydawało się to niemożliwe, ale Fett właśnie ocalił jej życie, narażając własne. I użył siebie jako przynęty, chociaż mógł po prostu zabrać swoich naukowców i uciec. Może więc wcale nie był takim złym człowiekiem - albo po prostu bardziej cenił własne słowo niż własne życie.

The explanation was cut short by the sharp crackle of a mini rocket, its roar rising in pitch as it approached. Tahiri glanced toward the shattered viewing panel and saw Fett standing there, the arm with the launcher still pointed down into the lab.
Then Abeloth twisted away, ripping herself open on Tahiri's lightsaber blade, and was gone. The mini rocket arrived an eyeblink later, striking the floor in front of Tahiri˙...˙and failing to explode. Fett dipped his helmet-as though to say you're welcome-then spun away and disappeared about two breaths ahead of Abeloth. She sprang through the hole after him, an oily dark fume pouring from the wound in her side.
It took a couple of heartbeats for Tahiri to believe she hadn't lost her mind. It seemed impossible, but Fett had just risked his life to save hers. And he was using himself as bait, when he could have just taken his scientists and fled. Maybe he wasn't such a bad guy after all-or maybe he just valued his word more than his life.

Mando cenią swe słowa, to fakt. No i ciekawym zjawiskiem jest to, że Boba partycypował w zabiciu Abeloth, przepotężnej istoty Mocy.
A:304


Więc dlaczego mnie ocaliłeś? Mogłeś zabrać swoich naukowców i uciec.
- Może powinienem, ale umowa to umowa - wyjaśnił Fett. - Poza tym ty pierwsza mnie ocaliłaś. Nie znoszę mieć długów wdzięczności wobec kogoś takiego jak ty.
- Jak ja?
- No, Jedi - warknął Fett. - Możemy już iść?
- Jasne - odrzekła Tahiri. - Ale dlaczego narażałeś własne życie, żeby mnie uratować za drugim razem? - Lubię, jak ktoś ma dług wobec mnie.

``So why did you save me back there? You could have taken the scientists and been gone.``
``Maybe I should have, but a deal's a deal,`` Fett said. ``Besides, you saved me first. I hate owing someone like you.``
``Like me?``
``A Jedi,`` Fett growled. ``Can we go now?``
``Sure,`` Tahiri said, ``but why did you risk your life to save me a second time.``
``I like being owed.``

Pragmatyczne podejście Boby.
A: 308


CrucibleDo góry

Ale nosili oni także pełne zestawy kolorowych zbroi i toporne hełmy z ciemnymi wizjerami, a to mogło oznaczać tylko jedną rzecz.
-Mandalorianie! - wyszeptała
- Taa. - Han nienawidził Mandalorian. Jak ich lider, Boba Fett, mieli oni w zwyczaju sprzedawać swe umiejętności do tych którzy zapłacą najwięcej - a Ci którzy płacili najwięcej niemal zawsze byli po przeciwnej stronie niż Han. Odwrócił się do Kaega.
- Co Mando tutaj robią?


But they were also wearing full suits of colored armor and blocky helmets with opaque visors, and that could mean only one thing.
``Mandalorians!`` Leia whispered.
``Yeah.`` Han hated Mandalorians. Like their leader, Boba Fett, they had a bad habit of selling their fighting skills to the highest bidder—and the highest bidder was almost always on the side opposite Han. He turned to Kaeg. ``What are Mandos doing here?``

Biedny przemytnik.


- Dalej, nie wierzysz chyba, że naprawdę mogą pozbyć się nanozabójcy z atmosfery Mandalory, co? - zapytał Han. Widząc gniew w jej zachowaniu wiedział że jest na właściwym tropie - nawet Columi nie są tak sprytni.
Wzrok Barduuna zwrócił się w kierunku Gev tak szybko że aż coś strzeliło mu w karku. - To dlatego przyjęłaś ten kontrakt?
Fakt, że Barduun nie spytał o detale świadczył, że doskonale wie o czym Han mówi. Podczas drugiej galaktycznej wojny domowej grupa imperialnych Moffów wypuściła genetycznie nacelowanego nanozabójca w atmosferze Mandalory. Stworzono go by zabił Mirte i jej sławnego dziadka, Bobę Fetta jeśli Ci kiedykolwiek ponownie będą oddychać powietrzem Mandalory. Dwójka ta od lat szukała sposobu na unieszkodliwienie nanozabójcy by móc wrócić do domu, a teraz wygląda na to że Mirta zwróciła się do braci Qreph.
- Zapytałem, czy to dlatego nas tutaj sprowadziłaś? - zażądał odpowiedzi Barduun - Abys ty i Mandalor mogli wrócić do domu?
Gev w końcu się odwróciła by zmierzyć się ze spojrzeniem Barduuna - A co, pieniądze nie są wystarczające?


``Come on, you don’t believe they can really clean the nanokillers out of Mandalore’s atmosphere, do you?`` Han asked. Gev’s expression clouded with anger, and he knew he was on the right track. ``Not even Columi are that smart.``
Barduun’s gaze snapped toward Gev so fast his neck popped. ``That is why you took this contract?``
The fact that Barduun did not ask for details suggested that he knew exactly what Han was talking about. During the Second Civil War, a group of Imperial Moffs had released a genetically targeted nanokiller on Mandalore. It was designed to kill Gev and her famous grandfather, Boba Fett, if they ever again breathed Mandalorian air. The pair had been trying for years to find a way to disable the nanokiller so they could go home, and now it appeared that Gev had turned to the Qreph brothers.
``I asked, is that why you brought us here?`` Barduun demanded. ``So you and the Mandalore can return home?`` Gev finally turned to meet Barduun’s gaze. ``What, the money isn’t good enough?``

Poszukując ``drogi do domu``...


Społeczność
  *Newsy
*Nadchodzące wydarzenia
*Ostatnie komentarze
O nas
About us
Über uns
*Członkowie
*Struktura
*M`Y w akcji
*Historia Organizacji *Regulamin
*Rekrutacja
*Logowanie
M`y naInstagramie
M`y na Facebooku
Kontakt: kontakt@mandayaim.com
Copyright © 2009-2023




Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3. 21,956,426 unikalne wizyty